Dom (zly)

Dom (zly)

sobota, 3 marca 2012

Z bliska

Polska wiocha staje się naszym towarem eksportowym. Chcesz zainteresować zagranicznego widza, sfilmuj rodzimą prowincję, przejedź się po polskich realiach, nie pozostaw suchej nitki na brudzie, smrodzie i beznadziei tego życia. Czy z takiego założenia wyszli Anka i Wilhelm Sasnalowie – twórcy filmu “Z daleka widok jest piękny”.

Czy to film prawdziwy? Zbyt jednostronny, by aspirować do tego miana. Czy ten film to kato-polski video-art, który pokazywany w galeriach na całym świecie, będzie na tyle dziwny, że zainteresuje koneserów sztuki za granicą? Nie posądzam twórców o taki cynizm. Czy chodzi tylko o rozprawienie się z rzeczywistością, z którą artyści są związani poprzez swoje korzenie? Współczuję traumy. A może ta polska wiocha ma charakter bardziej uniwersalny? Może to zejście do pierwocin jest opisem głębszej prawdy o człowieku.

Z daleka każdy widok jest piękny. Przyzwyczailiśmy się do takiego oglądania świata, jakby obok nas nie istniały brud – ten rzeczywisty i ten przenośny syf życia. Tak jest łatwiej i taka jest klasyczna definicja sztuki, jako dążącej do piękna. Ale mnie przychodzą na myśl słowa z wiersza turpisty Stanisława Różewicza: “zbierałem tylko te owoce, co że są krwawe, zbiera się przez płótno”.

Bohaterowie filmu Sasnalów to my sami odarci z dostatku i planów na przyszłość. To ludzie żyjący tu i teraz, walczący o byt i o pokarm, którzy nie zawahają się przed użyciem przemocy, by zawłaszczyć przestrzeń do życia. Ludzie zajmują się tutaj dewastacją, bądź jedzeniem – ich działania skierowane są zawsze na niszczenie jakiejś struktury, co może symbolizować tragiczną świadomość śmierci. W tym kontekście określenie “cywilizacja śmierci” nie brzmi jak truizm. Niszczę, by przeżyć, jeśli ja nie zjem martwego mięsa, zjedzą mnie. Taka interpretacja musi skojarzyć się odbiorcy z systemem totalitarnym, w którym od moralności istotniejsza staje się siła, prowadząca do odebrania własności.

Ten totalitarny wymiar filmu to nie tylko Polska wieś, to także mieszkańcy ubogiego świata, grzebiący po śmietnikach w poszukiwaniu jedzenia. Mieszkańcy filmowej wsi szukają złomu i odpadków, które pozwolą im przeżyć, szabrują mienie pozostawione przez jednego z bohaterów, szukają za wszelką cenę obcego wobec wspólnoty, którego będą mogli ograbić i spalić. W tym sensie jest to filmy o tym, kim moglibyśmy być, gdyby nie dom, rodzina, wychowanie, względny dostatek i bezpieczna odległość od sytuacji granicznych, które póki można eliminujemy ze swojego pola widzenia.

Muszę podważyć tezę o oryginalności formalnej “Z daleka widok jest piękny”. W warstwie wizualnej film jest behawioralnym zapisem egzystencji, która pozbawiona jest refleksji moralnej czy psychologicznej głębi. Taki sposób pokazywania “polskich” realiów mieliśmy okazję widzieć w “Essential Killing”, gdzie zaszczuty bohater był postawiony w opozycji do tychże właśnie biologicznych, bezdusznych tworów; podobnie jest w klasyku czeskiej nowej fali “Diamentach nocy” Jana Nemca, do którego moim zdaniem nawiązuje Skolimowski - widzimy tu młodych uciekinierów z obozu koncentracyjnego i ścigających ich mieszkańców niemieckiej wsi, którzy właśnie przez swoją anonimową bezwzględność stają się uniwersalni. Inaczej na ten problem spoglądał Milosz Forman w “Pali się moja panno”, gdzie bohaterowie, mimo że marionetkowi, są jednak ludzcy i na swój niezbyt ciekawy sposób śmieszni. Jedna scena łączy ten film z “Z daleka widok jest piękny” – pożar domu, gdzie ogniskuje się nawet nie zło, ale cała nieludzka obojętność społeczności. Choć bliższa mi jest wizja człowieczeństwa zaproponowana przez Formana, to jednak film Sasnalów nie jest tylko lokalnym brutalizmem katolickiego pochodzenia na temat szabru i ksenofobii, ale uniwersalną opowieścią o strachu przed stanem pierwotnym, od którego mniej lub bardziej skutecznie uciekamy w kulturę i cywilizację.

Nie podejrzewam autorów “Z daleka widok jest piękny”, by dziękując mieszkańcom wsi, gdzie kręcili zdjęcia i miejscowej parafii, chcieli tylko stworzyć karykaturę polskiego piekła, jak chcą niektórzy. Myślę, że problematyka pokazana w tym filmie jest dużo bardziej uniwersalna. Może warto czasem przyjrzeć się z bliska, także samemu sobie. Pozostanie przy stwierdzeniu, że “wieś spokojna, wieś wesoła” nie jest, jest dla mnie spłyceniem wymowy filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz