Dom (zly)

Dom (zly)

wtorek, 15 maja 2012

Life Festival 2012 - życie i pokój

Life Festival 2012 to jedno z ważniejszych wydarzeń  muzycznych bieżącego roku. 13 maja miała miejsce zupełnie wyjątkowa impreza, której celem było nie tylko słuchanie muzyki - humanistyczny wymiar był równie ważny. Wielokulturowe brzmienia miały przypominać nam o uniwersalnym charakterze sztuki, która zawsze powinna opowiadać się za życiem. I to w miejscu kaźni milionów niewinnych.




W piątek karmiłem uszy na częstochowskim Bieganie dźwiękami reggae w wykonaniu Lee "Scratch" Perry'ego. Średnio znam, średnio lubię. Jak to śpiewał MM - "rege kocia muzyka, kocia muzyka rege, miauczy   i utyka, rege kocia muzyka". A jednak na żywca i w rdzennym klimacie poczułem bluesa? Nie - poczułem rege. Dzień odpoczynku i jazda do Oświęcimia.
       z JJ, Olafem -
     w ich towarzystwie moja spuchnięta gęba wygląda naprawdę kiepsko
     Edytka robiła zdjęcie - dzięki Edytka

Na początek Antwerp Gipsy-Ska. Członkowie pochodzą z Belgii , Serbii, Chile i Argentyny i taka jest ich muzyka. Wybuchowa mieszanka z przewagą romskich klimatów i bałkańskich trąbek. charyzmatyczny wokalista w pięknym czerwonym garniturze to istny żywioł. Przy utworze Slivovitza aż podskoczyłem, ale tylko raz. Niestety "festiwal życia" okazał się wyjątkowo niemrawy pod względem reakcji publiki. Zresztą na Antwerp, którzy grali po 17, nie było jeszcze zbyt dużo ludzi. Jednak czuło się się swego rodzaju stagnację. Może to kontemplacyjne oczekiwania publiczności w stosunku do gwiazdy, bo owa monotonia utrzymała się do końca koncertu. A Antwerp Gipsy byli dla mnie autentycznym odkryciem - blisko uwielbianego przeze mnie Gogol Bordello, ale w bałkańskim klimacie, który znam z Gucy i Undergroundu.



Na Marii i Kroke postój pod parasolkami. Ale szybko wróciłem. World Music - ta magiczna mieszanka w wykonaniu krakowskiego zespołu - urzekała, a cudny głos Anny Marii wędrował za instrumentami muzyków w niesamowitych frazach, pokazując, że muzyka nie ma granic. A sama AMJ?  Piękna w czerni i wielkim kapeluszu. Stała sobie niepozornie z tyłu, a ja nie mogłem od niej oderwać swojego patrzenia. Trochę krótko, ale bardzo intensywnie. Dobre preludium przed koncertem Petera Gabriela.

  fragment pokazu do piosenki Biko, poświęconej Stevenowi Biko, ofierze apartheidu

Po niedobrej kiełbasie za 15 złych ( a to Polska właśnie) - jedynym zgrzycie może oprócz nawiedzonej ochrony, która kazała nam zostawić paluszki przy wejściu i strasznie się nudziła na tym pokojowym festiwalu, szukając dziury w całym wśród nie najmłodszej przecie publiki - nadszedł czas na gwiazdę. Wszyscy znają "Red Rain", "Don't give up" czy "In Your Eyes" - w towarzystwie dźwięków "New Blood Orchestra" utwory te nabrały monumentalnego charakteru, które dopełniał pokaz multimedialny, jakiego jeszcze na koncercie nie widziałem. Nawet na U2 nie było czegoś takiego. Wzruszała pieśń "Father, Son", którą Gabriel wykonał dla swego 100-letniego ojca z tłem ze zdjęciami, gdzie starszy pan Gabriel przechadzał się z jeszcze starszym panem tatą. Najbardziej emocjonalnym momentem było wykonanie piosenki "Biko", poświęconej Stevenowi Biko - bojownikowi o prawa czlowieka w RPA, zamęczonego w wieku 31 lat w więzieniu w Pretorii.

                                          Peter i New Blood Orchestra w roli głównej

Oto słowa samego Petera Gabriela wypowiedziane po koncercie w Oświęcimiu. Myślę, że dobrze oddają to, co zostało w nas po tym wydarzeniu:
"Nie do końca rozumiałem, co wy tutaj próbujecie robić, ale po odwiedzeniu obozów Auschwitz i Birkenau zaczynam powoli czuć, o co w tym wszystkim chodzi.

Medycyna od zawsze rozwijała się dzięki sekcjom zwłok, pozwalającym znaleźć oznaki schorzeń, a co za tym idzie nowe lekarstwa i nowe sposoby na chronienie ludzi. Za każdym razem, kiedy napotykamy w naturze śmierć, czy to martwe drzewo czy martwe zwierzę, zawsze wywodzi się z niego jakieś nowe życie. Tu w Oświęcimiu Life Festival wyrasta na gruzach Auschwitz i Birkenau, tych dwóch czarnych wrzodach na duszy człowieka. To miejsce jest świątynią morderstwa, kaplicą ludobójstwa, nadzwyczajnego cierpienia, rasizmu, nienawiści, dehumanizacji i alienacji, które ciągle czekają na pełną sekcję zwłok i lepsze zrozumienie. Możemy próbować pogrzebać to, tak jak próbowało to zrobić SS, zapomnieć o tym I udawać, że to nigdy nie istniało. Ale to istniało i ciągle istnieje.

Nie możemy powiedzieć, że to tylko naziści, albo tylko Niemcy, albo że to kto inny i kiedy indziej. Bo to właśnie my i właśnie teraz. Arcybiskup Tutu mówi o afrykańskiej idei Ubuntu. Mówi ona, że ja mogę istnieć wyłącznie w relacji z tobą. Że ja mogę być sobą tylko, jeśli pozwolę tobie być tobą. To jest 'praca która czyni wolnym', praca polegająca na patrzeniu w ciemność, w te drzwi zapomnienia, pompująca krew życia. To wy jesteście strażnikami tego ciemnego lustra, strażnikami pamięci, która przypomina nam, kim jesteśmy i kim możemy być, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu. Więc kiedy słyszymy, że mieszkańcy Północnego Sudanu odnoszą się do mieszkańców Południowego Sudanu, jak do insektów -- jak to miało miejsce w tym tygodniu, przypomina nam się Rwanda. Czytamy o ponad stu tysiącach ludzi więzionych w Sri Lance, albo widzimy w jaki sposób amerykańscy i brytyjscy żołnierze traktują jeńców w Iraku i Afganistanie, gdy patrzymy, jak prześladowany zmienia się w oprawcę w Palestynie, kiedy widzimy odtrąconych ludzi, za każdym razem, gdy My zmienia się w Oni, kiedy widzicie swoje dzieci traktujące ludzi w grach komputerowych jak żer lub martwe mięso, możecie jeszcze raz otworzyć drzwi do tego ciemnego miejsca i wypowiedzieć słowo: „pamiętaj". W ten sposób cała ta śmierć może być pożywką dla życia, w ten sposób Oświęcim może naprawdę dać „sygnał do hałasu" („Signal To Noise"- tytuł jednej z piosenek PG)."





Trochę mało było tego hałasu, a więcej zadumy i kontemplacji. "Festiwal Życia" zobowiązuje także publiczność. Chciałem poczuć tę ogólnoludzką więź, której nieraz doświadczałem na koncertach, właśnie w Oświęcimiu. 












1 komentarz:

  1. Mateusz zwrócił mi uwagę na angielskie znaczenie "signal to noise" i konotacje z komiksem Gaimana:

    signal to noise
    ja zawsze rozumialem jako sygnal w szumie
    taki komiks jest znany D:
    znaczy

    tak to przetłumaczyli tam

    czekaj, ja to znajde zaraz

    szum w kanale

    a, bo Ty to skądś wziales
    no cos takiego

    no z tego cytatu

    a to pardą D:

    nie no to w komentarzu wrzuć albo wrzucę
    ale to słowa samego Gabriela

    czekaj, ja Ci to pokaze zaraz
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Stosunek_sygna%C5%82u_do_szumu
    tam ten komiks jest oparty
    czytales signal to noise?

    nie

    gaimana to jest
    tam jest patent taki ze gosciu umiera na raka
    rezyser
    i robi ostatni film
    i to jest jego sygnal w szumie
    tam to jest podciagniete w sumie ze wszystko w zyciu tak naprawde co jest wazne to jest ten sygnal
    albo troche przesadzam
    D:

    to metafo jaka

    jeden z ladniejszych komiksow ever
    maj fejwryt w sumie, dlatego pisze o tym signal to noise

    OdpowiedzUsuń