Dom (zly)

Dom (zly)

niedziela, 6 stycznia 2013

Majndfak filmowy 2012

Nie będę bredził, że widziałem wszystko, bo muszę nadrobić Hanekego, Seidla i "Jesteś bogiem". Coś tam jednak widziałem - głównie za sprawą NH i NH Tournee.

Przed szumnie zapowiadanym końcem świata twórcy filmowi postanowili zrobić nam pranie mózgu, zatem podsumowując miniony rok stworzyłem wyobrażeniowe statuetki o wdzięcznej nazwie "Majndfak 2012". Czym jest "majndfak"? Otóż termin ten usłyszałem po raz pierwszy od niejakiego Spence'a i w mojej prywatnej definicji oznacza sytuację, gdy po przeczytaniu książki, bądź obejrzeniu filmu zostajemy bezradni i pozostawieni sami sobie, marząc jedynie, aby udać się do najbliższego baru. Majndfaki są pozytywne, negatywne i potencjalne.

W kategorii "Majndfak pozytywny filmowy" zwycięża "Holy Motors" Leosa Caraxa - film, o którym mogę powiedzieć jedynie, że jest spontaniczny, radosny i prawdopodobnie bez większego głębszego sensu. Czysta, zabójczo piękna wizualnie radocha.
Drugie miejsce to "Post tenebras lux" Carlosa Raygadasa - za cholerę nie wiem, o czym był ten film, ale Lapsus zezgonił i go trzyma.
Trzecie miejsce z podobnych powodów - podobno techno-western Davida Manuliego z Vincentem Gallo w roli "zmajndfakowanego" szeryfa, czyli "Legenda Kaspara Hausera".
Czwarte - nie tak odjechany, ale rola dziewczynki na tle bagien Nowego Orleanu z tytułowymi bestiami jak Schultz magiczna. Niektórzy mówią , że to fantasy, a może przedziwna baśń- przypowieść, o tym że bieda nie degraduje godności - "Bestie południowych krain" Bena Zeittlina.
Na miejscu piątym lokuję film o dowyobrażeniu interpretacyjnym, czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Dokument "Pokój 237" o nadinterpretacjach "Lśnienia" Stanleya Kubricka, czyli jak film może tworzyć filmy w ludzkiej wyobraźni.

W kategorii "Majndfak negatywny filmowy" zwycięża "Kac Wawa", czyli polskie kino jako marzenie o wielkiej kasie zarobionej na wulgaryzmach, sraczce i falujących balonach 3D. Szyc, Milowicz, Bohosiewicz w rolach gównych. http://lapsus.filmaster.pl/artykul/kac-po-polsku/
Drugie miejsce - śmierć Ryśka z "Klanu'. Po zajechaniu Hanki z "Na dobre i na złe" był to najbardziej spektakularny telewizyjny zgon, który spowodował, że "Klan" już nie zmartwychwstanie - w przeciwieństwie  do Ryśka, który objawił się nam jako mafioso w reklamie społecznej na rzecz bezdomnych psów, gdzie pali cygaro i bluzga. http://lapsus.filmaster.pl/artykul/smierc-na-sprzedaz-rysiek-z-klanu-nie-zyje/
Trzecie miejsce to popołudniowe, niedzielne seanse serialu dokumentalnego "Pamiętniki z wakacji" dla całej rodziny, po których emisji dzieci w szkole nuciły piosenkę "Mięsny jeż, mięsny jeż - ty go zjesz, ty go zjesz". Tak zwane pranie mózgu z wirowaniem, które ma swój ciąg dalszy - dziś, tj. 6 stycznia, obejrzałem odcinek "Chłopaków do wzięcia" o grabarzu, któremu brat odbił dziewczynę i ten wdzięcznie opisywał nieudaną próbę samozadzierzgnięcia i mówił o tym, że swoje miejsce w świecie i sens życia odnalazł na cmentarzu.
Ex aequo - spot wyborczy Władimira Putina, sugerujący, że rosyjscy ginekolodzy grają podwójną rolę i wujcio Puto cały czas jest samcem rosyjskim superalfa. http://lapsus.filmaster.pl/artykul/prawo-pierwszej-nocy/

W kategorii "Majndfak potencjalny" jako mój potencjalny faworyt, czyli wyobrażenie, że po przetłumaczeniu przez Krzysztofa Bartnickiego "Finneganów trenu" powstanie jego polska wersja filmowa. Scenariusz - Krzysztof Bartnicki, reżyseria - Carlos Raygadas i Leos Carax, w rolach głównych: H.C. Earwicker - Borys Szyc, Anna Livia Plurabella - Anna Dereszowska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz