Dom (zly)

Dom (zly)

wtorek, 1 stycznia 2013

na ten Nowy Rok - pan Hrabal na lapsusofilu



                                                                                                        oficrec
Rozmowy pana Hrabala

Hrabal nie określał siebie mianem pisarza. Mawiał, że jest zapisywaczem. Jego żywiołem był potoczny język, jakże odległy od literackich wzorców. Ale właśnie ten zwykły, prosty, a czasem po prostu wulgarny język był siłą jego prozy, wodospadem bawidulskiej logorei, która zalewa czytelników po dziś strumieniami zasłyszanych knajpianych rozmów. Właśnie z rozmów wyrasta tom wczesnych opowiadań Hrabala „Perełka na dnie”.
Taki sam tytuł nosił debiutancki tom opowiadań, jaki został wydany w Czechosłowacji w 1963 roku. Hrabal miał wtedy 39 lat. W tym wieku został jednym z twórców, którzy stworzyli grunt pod zjawisko Czechosłowackiej Nowej Fali, które szczególnie mocno zaistniało w sztuce filmowej. Właśnie te wczesne opowiadania zostały sfilmowane przez wchodzących na na scenę młodych reżyserów, którzy w 1965 rozpoczynali swoją artystyczną działalność. Wśród twórców filmu „Perełki na dnie” był m.in. późniejszy laureat Oscara za „Pociągi pod specjalnym nadzorem” - Jiří Menzel (przeniósł na ekran opowiadanie „Śmierć Pana Baltisbergera”), ale też tak wybitni reżyserzy Czechosłowackiej Nowej Fali jak Věra Chytilová czy Evald Schorm. Jest to jedyny film fabularny, w którym możemy podziwiać na ekranie samego Hrabala.
Wspominam o tych filmowych korelacjach z prozą Hrabala, bo to właśnie sztuka filmowa najsilniej zaistniała w kulturowej świadomości Europy Środkowej. Jednak bazę dla dzieł filmowych stanowiła literatura z takimi nazwiskami jak na przykład Kundera czy Škvorecký. Co równie ważne – właśnie kultura stała u źródła przemian, jakie dokonywały się w komunistycznej Czechosłowacji w połowie lat 60. i zaowocowały w 1968 Praską Wiosną brutalnie stłumioną przez wojska Układu Warszawskiego. Hrabal ze swoimi wczesnymi opowiadaniami był jednym z tych, którzy tworzyli grunt kulturowy pod dziejące się zmiany.
Te opowiadania to zejście z literackiego Parnasu ku zwyczajnej rzeczywistości. Bohaterami tych utworów są zwykli ludzie, których można spotkać na ulicy w każdym mieście, czasem są to także ludzie dotknięci, tacy, których zwykliśmy omijać szerokim łukiem. Hrabal często pochyla się nad takimi osobami i przysłuchuje się temu, co mają do powiedzenia. Takim bohaterem jest znany ze „Zbyt głośnej samotności” Hantia, którego w swym wczesnym opowiadaniu Hrabal sportretował jako barona Munchausena. Spotkamy tutaj także słynnego stryja Pepina. To oni są tymi archetypicznymi opowiadaczami, którzy radosnymi monologami rozjaśniają dość ponurą przestrzeń komunistycznej rzeczywistości.
„Jak się człowiek uchleje, to nawet w Kersku może być Kilimandżaro” - mówi Hrabal w jednym ze swych utworów. Owo upicie można jednak potraktować metaforycznie jako zachwyt światem, który przepuszczamy przez barwny filtr wyobraźni. Temu też służą bawidulskie „rozmowy ludzi”, a Hrabal był ich najlepszym zapisywaczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz