Dom (zly)

Dom (zly)

czwartek, 7 marca 2013

Recenzja "Szamana" Egona Bondy'ego



                      

Egon Bondy i światy przefiltrowane

         
oficrec                                                

                                                          






Znamy go jako przyjaciela pana Hrabala i jednego z bohaterów „Czułego barbarzyńcy”. To on krzyczał: „Kurwa fix!”, gdy Vladimir nasikał mu do butów. To jego teksty śpiewali muzycy legendarnego czeskiego zespołu Plastic People of the Universe. To on był bohaterem reportażu Mariusza Szczygła, otwierającego książkę „Zrób sobie raj”. Tekst jest o tyle ważny, że Szczygieł odnalazł zapomnianego, starego Bondy'ego niedługo przed śmiercią i skonfrontował realność z hrabalowską legendą nim było za późno. Niby znamy Egona Bondy'ego właściwie Zbynka Fiszera, ale czy ten buddyjski marksista, który przychodzi do nas, fascynatów Czechofilów, z mgły literackiej legendy, był dobrym pisarzem?
Lubił wypić – tak samo jak Hrabal i Vladimir. Szaman cały czas popija sfermentowane jeżyny, więc to chyba on. Miał kłopoty z gastryką, Szaman też, więc to chyba on. Tu mam kłopot – po obiecującym początku, gdzie mamy opis defekacji, trochę mało tych perfum, na które czekałem. Egon Bondy właściwie Zbynek Fiszer miał naturę dwoistą i taki jest „Szaman”, książka słabo znana i u nas, i u Czechów, i u Słowaków. Bo Egon Bondy właściwie Zbynek Fiszer był pod koniec swego żywota Słowakiem. „Szaman” bondowski także łączy różne światy -  ludzi pierwotnych, polujących na mamuty z systemem politycznym - groteskową komuną znaną pisarzowi z autopsji; duchowość z fekaliami; mądrość bohatera mieszana się z konformistyczną głupotą. Czytelnik nie wie do końca, czy Szaman to bohater, czy antybohater, jakby to, co pozytywne i negatywne nie miało specjalnie dla autora znaczenia i było czymś relatywnym, nietrwałym. 
I te wszystkie odległe światy bardzo tutaj do siebie pasują, a raczej przepływają, tworząc archetypiczno-biologiczny kolaż, który mówi czytelnikowi więcej prawdy o świecie i o nim samym niż jakaś naukowa rozprawa z dziedziny antropologii. Właśnie przez sięgnięcie do pierwocin człowieczeństwa, przez dotarcie do biologicznych uwarunkowań rozwiniętych ssaków, jakimi jesteśmy, czytelnik może zbliżyć się do zapomnianych prawd o ludzkiej naturze, zmierzyć się z mitem i wizją – tymi przesłoniętymi, zabudowanymi przez kulturę elementami, do których odwoływała się sztuka pierwotna. Jest zatem „Szaman” Bondy'ego ponownym zdefiniowaniem pojęcia sztuki, która miast doraźna, winna być uniwersalna, a to oznacza duchowa.
Być człowiekiem oznacza dbać o prawdę. To wszystko - mówi Szaman. I to jest bardzo prawdziwa książka. A za jej przybliżenie polskim czytelnikom należą się słowa podziękowania wydawnictwu Ha!art i tłumaczowi Arkadiuszowi Wierzbie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz