Dom (zly)

Dom (zly)

czwartek, 20 czerwca 2013

Recenzja książki Doroty Masłowskiej "Kochanie zabiłem nasz koty" Noir sur Blanc







Zabite koty wszystkie tego świata

Farah jest gruba. Lubi pojeść. Joanne natomiast ma chłopaka. A pod podszewką czai się śmierć. Zawsze to jakieś rozwiązanie. W końcu.

Dorota Masłowska pozostaje bez litości, nawet jak tworzy coś w duchu głównego nurtu. Coś w duchu. Coś w rodzaju. Problemy jak najbardziej „kobiece”, rozpięte gdzieś między „Bridget Jones” a „Seksem w wielkim mieście” albo lepiej „Śmiercią w wielkim mieście”. Tycie, żel antybakteryjny i samotność. I ani chwili zapomnienia, że nie ma wyjścia, bo nikogo to nie obchodzi 

Dorota Masłowska udowadnia , że potrafi „normalnie” pisać o nienormalności i niemoralności tego świata. Świata iluzorycznego, płynącego z reklam i okładek „kobiecych” czasopism. Nie ma tu miejsca na grubość, jest na żel antybakteryjny, który staje się obsesyjny - „Może żelu antybakteryjnego?” „Dzięki, troszeczkę. Chociaż żal mi bakterii. To żywe stworzenia” - w jedna i drugą (ekologiczno-wegańską) stronę.

Dorota Masłowska poświęca swoją ostatnią książkę temu, co jest jej najbliższe, czyli „kobiecym” schizom tego świata. Schizom, na których biznes nasz współczesny i kulturowy zarobił dobrze i zarabia dalej. Bo liczy się tylko to. Reszta jest nieradzeniem sobie, frustracją, prostracją, biedą i kompletnym żenua. Dlaczego nie lubię śpiewających kobiet, które tak ładnie śpiewają? 

Dorota Masłowska widzi tę biedę współczesności. Widzi piekło kobiet skazanych na sukces albo skazanych na wysypisko kubełków z KFC. I że można się z nich śmiać, ale nie wypada współczuć. I w dążeniu do praw kobiet, rzeczniczek kobiet, równego traktowania kobiet nie ma miejsca na szczęście. Co najwyżej szczęście drapieżnika, który dopadł ofiary, za które zawsze płaci się zbyt wiele.

Dorota Masłowska potrafi pisać normalnie. Teraz to wszyscy już wiedzą. Tylko szkoda jej dla tej normalności. Coś się straciło w języku. W tym świadomym korzystaniu z kalek, motywów brakło żywiołu. Brakło tego, za co fani kochali prozę Masło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz