Dom (zly)

Dom (zly)

niedziela, 15 stycznia 2017

Recenzja książki "Sowieci" Piotra Zychowicza -wyd. Rebis

Bakcyl czerwonej zarazy

 

Autor recenzji: lapsus
Autor książki: Piotr Zychowicz
A ja myślałem, że to śmieci,
Że to gówno z nieba leci,
A to sowieci! Sowieci!
Kryj się, kryj! 


Fragmenty tekstu pochodzą z piosenki „Sowieci” zespołu Kult, słowa te są przeróbką tekstu Kornela Makuszyńskiego „Ej, dziewczyno, ej, niebogo”, który powstał między 1914 a 1920 r. (http://bibliotekapiosenki.pl/Ej_dziewczyno_ej_niebogo)

Piotr Zychowicz, naczelny prowokator RP, po książce „Żydzi”, gdzie tytułowi bohaterowie nie zostali ukazani jedynie w glorii ofiar holokaustu, wydał książkę „Sowieci”. Dzieło to, podobnie jak „Żydzi” jest kompilacją wywiadów i artykułów na tytułowy temat. Pierwsza część to „Rozmowy o Sowietach” - cykl wywiadów, które w większości ukazały się wcześniej w prasie. W dalszych częściach czytelnik otrzymuje teksty, które są gawędami historycznymi, ukazującymi temat z różnych perspektyw: wrogów komunizmu - „Antysowieci”, działania komunistycznych służb wywiadowczych - „Długie macki GPU”, rozważań na temat stalinizmu - „Obca planeta” oraz eksterminacji Polaków przez władze komunistyczne „Cel: Polacy”. „Żydzi” i „Sowieci” zostały wydane przez Rebis i tworzą cykl p.t.„Opowieści niepoprawne politycznie”.

O ile w kontekście „Żydów” mówienie o „niepoprawności” było pełnoprawne, to w przypadku „Sowietów” trudno zakładać, że ukazanie tematu może mieć demaskatorski charakter. W oficjalnej wykładni historycznej każdej „normalnej” opcji system komunistyczny jest uznany za zbrodniczy, szczególnie w jego stalinowskiej odmianie.

Z artykułów i wywiadów Zychowicza wyłania się jednak nieco inna ocena komunizmu. Wskazuje on na aktualność „sowietyzowania” kultury europejskiej poprzez zjawisko zwane potocznie „lewactwem” i nie ogranicza on tego stanu jedynie do krajów byłego ZSRR. Otóż wielu intelektualistów i polityków zaraziło się ideami powszechnej „sprawiedliwości i równości”, za którymi stały mechanizmy dochodzenia do władzy sił lewicowych w całej Europie, które pośrednio czerpały swe wzorce z idei sowieckiej. Tak zwany socjalizm z ludzką twarzą stał się idee fix całej Unii Europejskiej. Marzenie o „nowym wspaniałym” lewackim świecie stało się w dużej mierze faktem. Zaprzeczono wartościom patriotycznym i narodowym, doszło do uniwersalizacji systemu wartości, negując zarazem normy etyki chrześcijańskiej, które wcześniej stanowiły podwaliny europejskiego ładu. Dziś, w obliczu wielu zagrożeń, kultura Zachodu jest bezradna i nie ma się do czego odwołać. Jest to na rękę pogrobowcom Stalina, którzy odżywają jako postsowieckie zombie i wykonują swój zwycięski „walking dead”, by zamienić nas w żywe trupy historii.

Zychowicz sięga do źródeł. Pokazuje jak w imię wolności, nowego, lepszego ładu, odbiera się człowiekowi podmiotowość. I odbiera się ją do dziś, mówiąc, że tradycyjne wartości nie istnieją, że dobrem nazywamy to, czego oczekują od nas inni, że ojczyzna i tradycja są wymysłem ciemnogrodu. A przecież bez patriotyzmu i bez tradycji Polska umarłaby jeszcze zanim się narodziła. To w myśli o Polsce przetrwały zarodniki naszej ojczyzny wbitej klinem między dwa mocarstwa, od wieków drących ze sobą koty w zmieniających się historycznych dekoracjach.

Dziś nie ma rusyfikacji czy germanizacji, jest za to „lewizacja”, pochodna sowietyzacji – przekonanie, że jasna strona mocy to ta, gdzie aborcja, feminizm, tolerancja seksualna, kosmopolityzm. Po drugiej stronie muru jest faszyzm, nienawiść, antysemityzm, ksenofobia, gwałt wobec kobiet. Wybór należy do ciebie! Otóż w takim układzie pojęć nie ma wyboru! Nie ma pluralizmu! Nie ma demokracji! Tylko jeśli będziemy mogli wybierać i opowiadać się po określonej stronie, albo tworzyć swoją własną stronę, tylko wtedy będzie możliwy dialog. Jeśli coś, z czym się nie zgadzam, będzie podlegać stygmatyzacji (takie modne słowo ostatnio), wtedy właśnie będzie rodzić się nienawiść i mur niezrozumienia. Zychowicz w tej trudnej sytuacji jawi mi się jako postać pozytywna, ponieważ prowokuje dyskusje każdej ze stron, nie istnieją dla niego historyczne tabu i poprawności ani lewackie, ani prawackie. Piotr Zychowicz mówi, co myśli i podejmuje dyskurs z każdym, kto chce rozmawiać. To jest w jego pisaniu najważniejsze.

Bakcyl sowiecki przetrwał i dalej mutuje, dostosowuje się do dzisiejszych warunków, narzuca swoje widzenie świata, bo ma ta choroba coś z fatamorgany, z majaków strachu, że przyjdą, że podpalą, pozabijają. Sam zaś czyni spustoszenie w naszym świecie, który stał się intelektualnie leniwy i potrzebuje jasnych etykietek dla dobrego samopoczucia, które jest tylko chwilowym uśmierzeniem obaw i oszukiwaniem organizmu. Zychowicz wyzywa nas w pojedynku na prawdę, zmuszając nas byśmy poddali redefinicji wszystko, co wklepano nam do głowy w szkołach oraz przez rozmaite media. Historia dla autora „Sowietów” jest nauką okrutną i najpotrzebniejszą. Tylko dzięki niej będziemy mogli znaleźć szczepionkę, po której może nie będziemy czuć się zbyt dobrze, ale dzięki której przetrwamy.

Poza wszystkim Piotr Zychowicz jest doskonałym gawędziarzem, co szczególnie widać w tekstach, które nie są wywiadami i to sprawia, że książki jego czyta się z pasją i prowokują one do samodzielnego myślenia.

A ja myślałem, że to trzewik, że to kryty słomą chlewik
A to bolszewik, bolszewik! Kryj się, kryj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz