Dom (zly)

Dom (zly)

środa, 30 sierpnia 2017

Recenzja zbioru opowiadań grozy "Iron Tales" - wyd. Gmork

W hołdzie Eddy'emu!

                                                                oficjalna recenzja LC

 

Kto choć trochę zna heavy-metalowy zespół Iron Maiden, zna na pewno postać Eddy'ego, stwora szczerzącego złowrogie kły z okładek albumów angielskiego zespołu. Eddy to postać z horroru, postać, która ma straszyć, ale jednocześnie jest tego horroru karykaturą. Prześmiewcza, karnawałowa maska symbolizuje dystans do tego wszystkiego, czego się boimy, a nade wszystko do śmierci. Ostatnio postać Eddy'ego zagościła na okładce książki „Iron Tales” - zbioru opowiadań polskich autorów, którzy zainspirowali się poszczególnymi utworami Iron Maiden.

Tak jak Maideni inspirowali się po wielekroć historią, kinem i literaturą, tak dziś pisarze mogą inspirować się ich utworami. Są to inspiracje wielorakie i nie tylko w duchu horroru. Mamy tutaj historie rodem ze stylistyki fantasy („Biegiem, ku wzgórzom!” Kacpra Kotulaka), sf („Oczy obcego” Adama Fronia), tragedią legendarnego sterowca w „Imperium chmur” czy autentyczną tragedią Robina Williamsa, do którego odwołuje się za piosenką „Tears of the Clown” Łukasz Radecki w swoim opowiadaniu „Łzy klauna”.

Jest w tym zbiorze 15. opowiadań oczywiście przewaga typowych horrorowych opowieści, do których kluczem w kilku wypadkach jest postać Eddy'ego. W moim subiektywnym odczuciu najlepsze z nich to te, które traktują grozę prześmiewczo i z dystansem a na plan pierwszy wysuwa się dla mnie opowiadanie „Reinkarnacja Benjamina Brega”, gdzie Kacprowi Kotulakowi udało się oddać sarkastyczny ton narracji Bruce'a Dickinsona, wokalisty „Żelaznej damy”, który znamy choćby z jego prozatorskiej próby czyli „Przygód lorda Ślizgacza”.

Trochę męczył i rozczarowywał ten brak dystansu w wielu tekstach zebranych w tomie, a momentami humor nie był najwyższych lotów. Tak jakby postać Eddy'ego nie chciała zza światów patronować temu dziełu. Trochę szkoda, bo sam pomysł wydawał się całkiem dobry, biorąc pod uwagę rzesze fanów angielskiego zespołu i tłumy, wypełniające szczelnie stadiony podczas koncertów w Polsce. Eddy zawsze toczy tam prześmiewczą walkę z muzykami Iron Maiden. Są to chwile, na które czekają fani zespołu podczas koncertów i moje oczekiwania wobec tego zbioru były podobne.

Na szczęście utwory Iron Maiden idą w setki i ten krótki zbiór nie wyczerpuje źródła inspiracji. Być może czekają na nas kolejne części „Iron Tales” w wydawnictwie „GMROK”? Na pewno fani czekają na dalsze opowiadania, ale dobrze byłoby, aby literacka składanka na cześć Iron Maiden zawierała oprócz mroku większą dawkę dystansu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz