Dom (zly)

Dom (zly)

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Recenzja tomu poezji Charlesa Bukowskiego "Miłość to piekielny pies" wyd. Noir sur Blanc

Proza wierszem

 Autor recenzji:

Autor książki: Charles Bukowski
7,85 (159 ocen i 10 opinii) 
 
Cały czas się pocieszam. Miał 40 lat, gdy debiutował jako poeta, ale zasłynął przecież jako twórca opowiadań, które były wydawane, gdy skończył 45 lat, jednak pierwszą powieść, „Listonosz”, wydał dopiero w wieku 51 lat. Zbliża go to dla mnie i ku mnie z powodu Hrabala, który także debiutował po czterdziestce. „Kto wie jak długo jeszcze potrwa zanim rurką fermentacyjną przebulgoczesz tak że zostanie z ciebie jedynie klarowne winko” - pisał Hrabal. Bukowski lubił winko, w drugiej fazie swego alkoholicznego życia pił tylko białe. Dożył 74 lat i to chyba dobry wynik, choć Hrabal zmarł w wieku 83 lat i do tego musiał wyskoczyć z okna szpitala na Bulovce w Pradze.

„Miłość to piekielny pies” taki tytuł nosi zbiór wierszy Bukowskiego z lat 1974-1977. To był najlepszy okres w jego pisarstwie. Kiedy był przed trzydziestką, jak pewnie większość freaków, próbował popełnić samobójstwo, pijąc na umór. Przetrwał, ale z picia nie zrezygnował. Rozwinął skrzydła jako poeta i pisarz. Na szczęście nie stał się tym normalnym, godnym szacunku obywatelem. W 1974 roku miał 54 lata. Tematem jego wierszy jest seks, picie, wyścigi i samotność, która cieszy. Ja – to ono dominuje w tych utworach. Bukowski opisuje orbity egoisty. Już wie, że nie da się inaczej, że z kobietami, i w ogóle ludźmi, nie można zbyt blisko, bo to zawsze za dużo kosztuje. Cierpiąc zawsze z powodu swego ojca nie chciał mieć dzieci. Bał się. Dlatego lgnęły do niego te popaprane sztuki, co może nie są zbyt brzydkie, czasem nawet są eleganckie i zadbane, ale ich priorytetem nie jest dom ani rodzina. Było ich wiele. Tak samo jak wiele wierszy o nich. Ale nie dla nich. Bukowski nie poświęciłby żadnego wiersza nikomu oprócz siebie samego.

Jego wiersze są z epiki. To opowieści, fragmenty rzeczywistości, krótkie formy, które z powodzeniem mogłyby zastąpić opowiadania? Nie – to wiersze. Może nie jest to poezja czysta, zredukowana do tego, co najpotrzebniejsze, zbyt rozwlekła dla niektórych. Zresztą te zarzuty idą w setki a może tysiące. Wers był Bukowskiemu potrzebny. Tam gdzie Bukowski pisze wierszem rządzi wers a nie zdanie i emocje wychodzą na plan pierwszy, a nie historia, nie opowiadanie. W sztuce nie ma reguł, w literaturze nie ma reguł. Bukowski w swoich wierszach, niepoezji, przeciera szlaki tym, co działać chcą na pograniczu liryki i epiki. Policzkuje odbiorcę wersami i nie bierze jeńców – zanim stało się to modne.

Bukowski to „natural born killer”, zabity po wielekroć, ale powstały z martwych. Człowiek, który nie próbował. Nie próbował, ale robił. Nie pytał się nikogo o radę, bo wolał zabijać się sam, niż żeby robili to inni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz