SHOAH reż. Claude Lanzman
Od 1986 roku, co kilka lat wracam do niego. Przypominam sobie.
Ten dokument o Holokauście trwa ponad
9 godzin i powstawał wiele lat – wiele lat podróży, poszukiwania
świadków, poszukiwania prawdy – głównie w Polsce.
Ten film to jedna wielka konfrontacja,
konfrontacja prawd. Wypowiadają się ofiary. Wypowiadają się
oprawcy, wypowiadają się świadkowie. Wszystko po to, by zobaczyć
prawdę.
Czy się udało?
To bardzo bolesny film dla Polaków.
Bolesny, ale przez to tak ważny. Stworzyliśmy sobie mity o Polsce
sielskiej i anielskiej i bohaterskiej, złotopszczołej Polsce
kołodziejów. Ten dokument pokazuje jak odległe jest to wyobrażenie
od mitu – mit nie jest prawdą.
Trzy małpki – nie widzę zła, nie
słyszę zła, nie mówię zła.
Wtedy ocaleję.
Ludzie ocaleli. Przyszli na puste
miejsca, zajęli puste domy i mieszkania. Cieszą się, że widzą
Szymona Srebrnika, który jako chłopaczek śpiewał piosenkę zakuty
w kajdany i ocalał. Ale czy chcą, żeby powrócił? Ta jego
samotność w tłumie pod kościołem. Jakby nic się nie zmieniło.
Przecież nikt nie zrozumiał tego, co się stało. Ofiary pozostały
ze swą samotnością.
Dla świadków liczy się tu i teraz.
Kto jest winny?
To jest dobre w tym dokumencie, to jest
w tym dokumrencie najlepsze, że unika łatwych diagnoz i odpowiedzi.
Tak łatwo dać ponieść się fali emocji.
Widzę tych winnych – głód, bieda,
ciemnota, zazdrość. Zło zawsze ma swoje źródło w pojęciach.
Nie umiem być sędzią tych ludzi. Spotykałem tych, którzy tylko
mówią. Wiedzą co by zrobili, jak się zachowali, jak ratowaliby
dzieci z komór gazowych. Tego wtedy nie było. Było milczenie.
Jedyny gest miłosierdzia, to gest podrzynania gardła. Za chwilę,
gdy wjadą na teren Treblinki, nie będzie już na to szans. Nikt nie
wierzył w to , co się działo, nawet ofiary. Nawet ten gest
kolejarza był fikcją.
Nie potrafię być sędzią tych ludzi
i uważam, że Lanzman też nim nie jest. Nie jest nim Henryk
Grynberg w filmie Łozińskiego.
I pod koniec pojawia się postać Jana
Karskiego. 'To nie był świat”. Widział tylko getto. Przychodził
tu z innego wymiaru, przychodził w wymiar czegoś innego, czegoś ,
co można porównać do piekła. Piekło na Ziemi. Tego nie da się
pojąć. Karski też tego nie pojmuje. To nie jest bohaterski opis
Edelmana czy Moczarskiego. I to jest najbliższe prawdy. To jest obok
nas. To jest utajona potencja. Że żyjemy obok piekła i nie
jesteśmy tego w stanie unieść, nie jesteśmy w stanie tego
zobaczyć. Zobaczyć prawdy.
To był ten sukces zła. Stworzyć
fikcję. Stworzyć prawdę, która tę fikcję przerosła.
Tak łatwo mówić. Ale wszystko
pozostanie fikcją także w tych słowach.
Dlatego jest tak ważne, żeby ten film
zobaczyć.
Nie dla prawdy. Dla tej przerażającej
fikcji, która przerosła rzeczywistość. Żeby zobaczyć, co kryje
się za kurtyną antysemityzmu, wrogości, zawiści, zazdrości. Żeby
zobaczyć to w sobie.
I nie pouczać. Tandetna dydaktyka na
nic się tutaj zda.
Shoah to część tej ziemi. Mojej ziemi. Ziemi, którą kocham. Koniec.