Dom (zly)

Dom (zly)

środa, 17 sierpnia 2022

portretprowincji.pl -refleksja






                                      fotografia z albumu portretprowincji.pl autor Jacenty Dędek


 Czarno-biała fototapeta


Ta Polska B była wcześniej obśmiana jako rakowa przestrzeń po transformacji. Filmy „Arizona” i „Czekając na sobotę” dobijały tę egzystencjalną prostrację politowaniem lub szyderą. Polska prowincja to był krajobraz po demontażu – PGR-ów, przemysłu, kultury. Nikt nie potrafił dostrzec tego ulotnego piękna, skazanego na pożarcie przez „nowy wspaniały świat”. Ale z czasem pojawiło się poczucie straty. W tym miejscu pojawiły się książki Magadaleny Okraski „Ziemia jałowa” i „Nie ma i nie będzie” czy Piotra Mareckiego „Polska przydrożna”. W tym miejscu – trzydzieści lat po rozpadzie, w roku 2020 – pojawił się album Jacentego Dędka z tekstami Katarzyny Dędek „portretprowincji.pl”.

A ja dodam, że to niechciane piękno znałem od dawna – z książek Bohumila Hrabala, z obrazów Jerzego Dudy-Gracza. To są te „miasteczka, w których zatrzymał się czas” z ich niesamowitymi, zwykłymi-niezwykłymi bohaterami. W pędzie za „nowym wspaniałym światem” nie mamy czasu przeżywać piękna. Dziś wszystko przypomina fototapetę, obrazek bez głębi, bez ostrości marzeń i tęsknot, który wyrażał ten wszechobecny i wstydliwy prlowski kicz – kicz z Madonną, kicz z papieżem, kicz z morzem i plażą. Urzeczywistnienie marzeń o dostatku odebrało nam prawdziwe marzenia o spokoju i beztrosce. Na to miejsce przyszło zagrożenie, że wypadniemy poza margines. A wypadniemy, gdy nie zdążymy za tym światem. Dziki pęd bez szczęścia i pocztówki z egzotycznych wakacji w realnym kiczu naszego życia na fejsbuku lub instagramie zastąpiły nam prawdziwą radość i piękno.

Takie jest piękno polskiej prowincji w książce Katarzyny i Jacentego. „portretprowincji.pl” to czarno-biała fototapeta z prawdziwego życia, z prawdziwych marzeń, wspomnień i emocji. "Ich portret” to także zapis dzielności ludzi, którzy może nie wyglądają jak superbohaterowie z instagrama, ale którzy się nie poddali.

I muszę dodać jeszcze jedno – temat żydowski powraca tutaj nieustannie. Momentami odbierałem teksty Katarzyny jako dyskusję z „Shoah” Claude’a Lanzmana, szczególnie tekst „Miasto balkonów”. Dawno nie czytałem tak przejmującego tekstu na temat rozliczeń polsko-żydowskich. Ten tekst aż prosi się o ciąg dalszy – ciąg dalszy, który poszedłby pod prąd obowiązujących, upolitycznionych narracji.  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz