Dom (zly)

Dom (zly)

Mój Hrabal



MÓJ HRABAL

Gdybym mógł teraz, w wieku siedemdziesięciu lat ułożyć od nowa
wszystko, co do tej pory napisałem, sięgnąłbym po nożyczki i
zestawiłbym własnego „Ulissesa”. – drybling 44





















ja osobiście jestem przeciwko śmierci

kocham mieć kaca

pewnego razu pojechaliśmy z Vladimirem do Hradowych Strzirzek do
najstarszej karczmarki w Europie, która dziewięćdziesiąt jeden lat
pracuje w gospodzie

rzeczywistość sprzęgła się dzisiaj przeciwko mnie, tak że w pełni
pojęłam, dlaczego dawni Scytowie urodziny czcili płaczem, a śmierć
weselem

dopiero pisząc dowiadywałem się, kim naprawdę jestem

to bardzo interesujące, że młodzi poeci myślą o śmierci, a stare
pierdoły o nieletnich dziewczynkach

śmierć to list pisany na białej tablicy, to zacięta maszyna do
pisania, to automat do produkcji bubli, bezpalca niewidzialna ręka,
która mi wygraża, to ekspres spadający w przepaść bez dna, to
figurki wysypujące się z eksplodującego samolotu, to strach, że nie
będzie się już czego bać



niekiedy zgłupieć to rzecz bardzo przyjemna. Erazm z Rotterdamu
napisał o tym książkę „ Pochwała głupoty”

no co, pokochamy się, chłoptasiu?

wielki organ płciowy we śnie widzieć znaczy godność i dostojeństwo

kiedy już nie mogę wytrzymać, kiedy zaczynam się bać, że mi głowa
pęknie, muszę usiąść przy maszynie do pisania

no nie wiem, nie wiem, ale to pokolenie nie pójdzie chyba drogą
chrystusową

Doktor, wiadomo, też ma wychodek na dworze, musi wyjść na podwórze,
ale on sobie ten sracz chwali, wszystko mu się tutaj podoba,
wszystko chwali, nawet ten wychodek na dworze

ciebie nienawidzę najmniej


w niedzielę chciałem się wykąpać
i ledwo co przyjechałem: Ha, całą noc z braciszkiem graliście sobie
na trąbie
i darliście się jak pawiany prowadząc reakcyjne pogawędki,
cóż, nie jesteśmy ubecją,
bo byśmy musieli was zamknąć,
lecz to nie byłem ja, a zresztą, tłumaczyć się im?
powiadam: Opijaliśmy początek żniw

ciało św. Piotra powieszono na krzyżu głową w dół, papież, jego
następca, dzisiaj spaceruje sobie po Lateranie i Watykanie, poprzez
tysiące pokoi, i musiano mu tam oznaczyć szlaki turystyczne, aby nie
zabłądził

od intelektualistów czuć sraczkę na dziesięć metrów

ja lubię się bać i lepiej mi się po tym pisze

moją książką było wszystko za oknem

szkoda, że nie jestem niewypałem bomby

gdy się napiłem, to jakbym połknął drut kolczasty ... takie wstrętne
było to mleko

jestem jak nierządnica, udająca, że kocha się z uczuciem, jestem
oszustem i kłamcą, a łgarstwo pozostaje dla mnie tym, czym woda dla
ryby

wszystko jedno czy strzela się do siebie z browningu, czy strzela
się do siebie ostrymi słowami

to jest siłą kaca, że człowiek chce rozpocząć nowe życie

nie chcę sobie pochlebiać, ale często bywałem nie tylko zatopiony w
marzeniach, ale i był ze mnie straszny skurwysyn

droga do raju jest tu cały dzień otwarta



powiedziałem pewnej damie, żeby jej sprawić przyjemność, że chętnie
bym ją wcześniej czy później wydupczył


lśniące grzbiety książek kokietują mnie

dopiero dzięki bawidulstwu tekst zaczyna szumieć

mój mąż nazwał tę maszynę atomową szrajbmaszyną marki Perkeo

chodziłem z księdzem dziekanem udzielać sakramentu ostatniego
namaszczenia, no i kiedy przyszliśmy pewnego razu z zapaloną
latarnią za późno, ksiądz dziekan otworzył okno i umierający załamał
się i umarł, i jego dusza wyleciała przez okno wydając taki sam
dźwięk jak lecąca sowa

pokoje pełne są zapachu jak w izbie porodowej, zapachu pieluszek i
niemowląt, położnic mozolących się nad porodem, ale tu w pałacu pod
osłoną tych samych zapachów ludzie mozolą się niespiesznie, ale
nieuchronnie nad śmiercią

w sztuce najważniejsze jest to że nikt jej uprawiać nie musi

zawsze pisałem dla siebie

z tymi komunistycznymi chujami to ja siedzieć nie pójdę

nawet w ułamku hostii jest cały Chrystus

kiedy się tak koło siebie rozglądam, to właściwie wciąż widzę tylko
takich, co to mylą sobie, czym by chcieli być z tym, czym są


pamiętam domowe świniobicie, gdyśmy źle dźgnęli wieprza, a on zarył
się w gnoju i wolał utopić się w gnojówce, niż znów ujrzeć rzeźnika
z nożem w ręku

ten świat jest opętańczo piękny, nie dlatego że jest, ale że ja go
tak widzę

szkoda, że nie jestem Bogiem,
każdej z was podarowałbym wieczną menstruację
i niespożytego męża

mnie cenne myśli przychodzą do głowy jedynie wtedy, gdy mam kaca, to
znaczy co dzień około jedenastej przed południem

- Ale, ale, Milton, kto ci wymyślił takie piękne imię?
Mamusia – powiedział Milton i wskazał w stronę pasa – kiedy mnie
mamusia nosiła tutaj, trafiła na książkę, która się nazywała „Raj
utracony” i postanowiła, że gdy się urodzi chłopak, będzie się
nazywał Milton.

kiedy tak, mając kaca, człowiek uprzytomni sobie, kogo wczorajszego
wieczora i w nocy obraził, jak narozrabiał...

Wczoraj, w niedzielę i dzisiaj
wszystko mi wisi u pisi
tylko sowieckie filmy nowe
są postępowe

Chrystus, doktor wszystkich narodów, podpora nędzarzy, już wówczas
wiedział, że człowiek zdolny jest do najgorszych łajdactw, a po
chwili znów do najszczerszych łez

mam ciągle wrażenie, że jestem na świecie tylko urlopowany przez
grabarza

choć nie oszalałem, widzę jak obłąkany

pisarz i prosię stają się sławni po śmierci

Co tam Betelgelza! Co tam Aldebaran! Lepsze są gwiazdy bez nazwy...
takie jak ja...

mój mąż właściwie to wysoko sobie cenił, był pełen entuzjazmu, gdy
mógł zostawić swój tekst niedopracowany, na wpół rozwalony, kiedy
opadał z niego cały tynk i ukazywała się goła ściana, kruszące się
cegły

zawsze to, co na pozór pozbawione wartości i znaczenia, to czym
ludzie gardzą, zasługuje na świętokradczy hołd i dar monumentalnego
piękna

człowiek nie powinien wiedzieć zbyt wiele

Dziewczyny! Wczoraj dupczył mnie Murzyn!

jeśli nie będą chcieli patrzeć to otworzę im oczy przemocą

być na świecie to nie przelewki

Może byśmy się leciutko pocałowali, tak po przyjacielsku?
Niech się pani nie gniewa, ale ja dochowuję wierności.
No tak! Ale na ochlaj i łajdactwa to pan pierwszy!

w gruncie rzeczy moje życie to nic innego tylko czyściec

jeśli Bóg istnieje to musi mieć nerwy jak postrąki

ilekroć jestem w kościele,
trzymam w kieszeni rozprutej sam siebie

pierdolili, nie jedli, nie pili... to jest także najwyższy szczyt
ludzkiego życia, dzięki temu mogą być piękne kocięta i piękni ludzie

Za nic mnie ludzie mają.
To sprzedaj swój szkielet.
Co takiego?
Sprzedaj szkielet. W instytutach skupują ludzkie szkielety na pniu.
A jak już  wyciągniesz kopyta, zabiorą cię, a potem wrzucą do
formaliny razem z innymi nieboszczykami. Ale teraz za życia
dostałbyś parę tysiączków.

żyję wśród ludzi, którzy za paczkę sprasowanych myśli zdolni są
oddać nawet życie

ci pozornie ostatni są u mnie pierwszymi

ten naród ma w genach to, co mam ja... skłonność do chlania i do
komunizmu

jeśli już skończyć ze sobą, to utopić się, mówią, że śmierć przez
utopienie jest najpiękniejsza

niebiosa nie są humanitarne i życie nade mną, i pode mną, i we mnie
także humanitarne nie jest

jeszcze nigdy nie byłem w kobiecie – nie licząc oczywiście tego,
kiedy znajdowałem się w łonie swojej mamy, ale tego nie mogłem sobie
przypomnieć

poczucie własnej niższości zdobi człowieka

to ty, stara kobyło, nie możesz uważać, jak na twoim podwórku tańczy
wielki czeski poeta

to jeszcze dziecko, ale za pięć lat zacznie się w niej budzić piękny
pasożyt zawierający żrące substancje z posmakiem boraksu

my dwaj daliśmy radę nawet atanabusowi

aha, a więc Havel ukradł komunistom wątrobę

prawdziwym i światowym człowiekiem jest ten, kto potrafi odejść w
anonimowość i pozbyć się fałszywego ja

pewnego razu będziemy musieli ponieść odpowiedzialność również za
naszą przedwczesną śmierć

zatrzymał się przy kontuarze i położył na nim ręce: obie były
sztuczne, barwy tytoniu, jak dłonie Matki Boskiej Częstochowskiej

dla człowieka, gdy wpadnie w złość, nie może być nic piękniejszego
niż czynienie zła w imię tej Wielkiej Historii

pewna pani w wychodku krzyknęła na mnie: ”Zamknij drzwi! Masz w
dupie dyszel, czy co?”

cały byłem palącą suchością w gardle, przez którą ktoś przeciąga
zwój drutu kolczastego

ordynarne słowa są aktami strzelistymi przeciw grubiaństwu

ale muszę się mieć na baczności, aby gdy ktoś umiera, abym
współprzeżywając wraz z nim sama nie wyciągnęła kopyt

zmarli mają spokój

ty, pani, jesteś a priori durna

nie chcesz ze mną wypić za zdrowie, Bogusiu, bo umieram

znowu się wczoraj uchlałeś

dużo szczęścia przy wieszaniu


jesteś leżącą odłogiem harmonią

jeśli chodzi o ludzkość, nie mam żadnych złudzeń

niech pani zostanie w tej pozie, wygląda pani jak żywa

jebał was wściekły pies

taki lord angielski tak samo ładnie się ochleje i zaświni jak
prostak, ale między swoimi w klubie

włóczędzy drahmy są w Pradze!

znów wychodzi ze mnie oświatowiec! A to dlatego, że przez trzy
kwartały byłem członkiem partii komunistycznej i już mi to zostało...

dwa unoszące się zera na drzwiach pisuaru są moim różowym herbem

wszystko jest piękne

już Sokrates twierdził, że kurwiarstwo jest zajęciem ludzi nie
mających innego zajęcia

każdy człowiek buntuje się od czasu do czasu

wszyscy cię pozdrawiają prócz Bohaleny, bo ta już zdążyła umrzeć


trumna jest moja kolebką, a napis cmentarny na pomniku to moja
metryka

jedyną rzeczą, która w pijaństwie jest piękna, to nieświadomość, owa
tabula rasa, ta cisza i nic, ten niebyt, w którym człowiek
rzeczywiście odpoczywa – za cenę kaca nazajutrz

nie da się człowieka odwszyć z wolności

sprawdzam w dowodzie osobistym
że to ja jestem rzeczywiście

wyłącznie po to piję tyle piwa, by lepiej widzieć przyszłość

jestem trupem, który zapomniał umrzeć

a pan Franc: „Ja? Pijany?”. Ale małżonka złapała go za ucho i
wyciągnęła z łóżka pod okno mówiąc: „Patrz, ty zbereźniku jeden!”.
Pan Franc wyjrzał i w śniegu na łączce ujrzał swoje ślady...
jakgdyby dwadzieścia osób czekało na autobus

dla tych badaczy Pisma Świętego Antychrystem numer jeden był papież
a numer dwa – Hitler

gdy w fabryce maszyna zaczyna wypuszczać braki to tę produkcję
należy natychmiast przerwać bo to są braki lecz przy pisaniu właśnie
te braki są tym o co chodzi toteż prawdziwe pisanie jest
wyczekiwaniem na chwile kiedy człowiek zacznie pisać te braki

Liwiusz, autor historii świata, pisze, że nie spotkał na tym świecie
człowieka, który by nie chciał popełnić samobójstwa

moim bogiem jest Dionizos, pijany młodzieniec, Ojcem Kościoła jest
ironiczny Sokrates, pierworodnym synem jest Jarosław Haszek,
wynalazca knajpianej opowiastki

nareszcie poetycka nadrzeczywistość zakręciła swoje cudowne kurki

u siebie jestem tylko w knajpie

każdy kto widział tę ścianę namalowaną przez Utrilla nie marzył o
niczym innym jak tylko żeby wyjąć siusiaka i w głębokiej zadumie tę
ścianę na cześć Utrilla obsikać

z nogami w górze z miednicą na schodach
biłaś głową o mur

właśnie teraz widzę przed sobą całą szczęśliwą przyszłość ludzkości.
Zdrowej fizycznie i moralnie, ale opętanej pragnieniem śmierci.
Powiadam panu, że samobójstwo stanie się etyczną i estetyczną
samorealizacją nie tylko jednostki, lecz i rodzin, rodów i całych
narodów

kiedy psychiatra zadał pytanie, dlaczego tak inteligentny i młody
człowiek odważył się sięgnąć po własne życie, odpowiedział po prostu:
Zapragnąłem żyć jeszcze intensywniej...

jestem tylko własnym wyrzutem sumienia


pisarzem jest ten kto zaczyna opisywać to co zobaczył to co mu
zaświtało i nie jest to nic innego jak tylko ogromna radość z czegoś
że coś jest poza tobą

pan Wiktor Tuma płacił już alimenty trzem kobietą i zazdrosny był o
każdą niewiastę w ciąży – nie dlatego, że jest w ciąży, ale dlatego,
że to nie on jest jej sprawcą tego stanu

to ciekawe, że wszystkie święta odbywają się kosztem zwierząt

niby kutas i kutafon jest to samo, ale między Iranem a Irakiem jest
sakramencka różnica

kto chce wesół być, musi piwo pić

przyjaźniłem się z Krzesalkiem, z uczniem, który ukończył piątą
klasę i który mimo to, nie nauczył się czytać, ani pisać

skoro się pan obesrał, to niech pan to sobie sam wypierze

dziwne, że życie jest ciągle odkrywane i kochane, chociaż staniolowy
mózg płodzi pokraczne obrazy, a rozdeptana klatka piersiowa wypluwa
nieszczęście

nikt nie je tak żarłocznie, jak człowiek z wrzodem dwunastnicy

Co się stało?
Nie chce mi się żyć na świecie.
A to dlaczego?
Jako przewodnicząca Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dowiedziałam
się, że na Sadowej złapano pewnego terminatora, który żywcem
obdzierał jagnię ze skóry.

gdyby nie przesłoniłaby mnie maleńka chmurka, wielkich rzeczy bym
dokonał

zdrowie to dla poezji mogiła

gdyby ktoś zapukał na czas do pana Majakowskiego, to by się nie
zastrzelił

Waszej przyjaźni, waszej społeczności, rodzinie i miłości waszej –
Gówno!

pijakom ze wszystkim do twarzy

co ma zrobić człowiek, który nie ma dzieci? Nie pozostaje mu nic
innego, niż się powiesić – albo pisać...

poeta Bohumil Hrabal spadł z wieży kościoła dekanalnego pod
wezwaniem świętego Jacka, ale że miał na sobie koszulę z firmy Milan
Hendrych, ulica Palackiego, Nymburk, nie odniósł żadnych obrażeń

bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdania do
buzi i ssę jak cukierek

panowie, stosunki seksualne z żoną pięć lat po ślubie powinny być
uznane za kazirodztwo i karane więzieniem

a więc pan mieszka w pociągach pośpiesznych. A jak panu doręczają
pocztę?

utrudzony karczmarz niestrudzenie roznosił żyrandole z kufli piwa

nie jestem niczym więcej niż subtelnym rzeźnikiem

nagie ludy nie są tak lubieżne i rozpustne, a tym samym mniej tam
się zdarza kradzieży kieszonkowych

życie wcale nie jest padołem łez, tylko weselną radością i weselną
wesołością, dlatego urządzam wesela w tym domu

twój mózg nie jest niczym więcej, jak sprasowanymi w prasie
hydraulicznej myślami

Nadia puściła kulę i kręgle rozsypały się jak zamachowcy

wszystko, co istotne na świecie i w świecie musi być za darmo

samotność, w którą wchodzisz nie będzie cię przerażać

Morawianie są w połowie rasą, która została przejebana przez Awarów,
Tatarów i Węgrów

mam tyle wolności ile sam sobie wezmę

łzy to typowy element słowiański


ten rok był okropny, ale ten nadchodzący będzie makabryczny

świniobicie, łaskawa pani, to to samo, jak kiedy ksiądz odprawia
mszę świętą, bo zawsze idzie o krew i o mięso, czyli ciało

agonia i ekstaza były dla Vladimira jedną i tą samą parą drzwi,
przez które się wchodzi i wychodzi

dlaczego prezenty rozdane na Wigilię, są później wyrzucane na
śmietnik

wszystko co żyje musi mieć swego wroga

w tym moim garażu są również poronione płody, całe nakłady książek,
które nie były czytane, wszystkie te książki mają Święto
Młodzianków, dzieci ukatrupionych, ledwo się narodziły

mnie inspirują ludzie z gospód

flaszki, flaszki, ale co z dzieckiem? Przecież było słychać jak
kości pękały...

moja matka także straszliwie się przez całe życie bała i bała ... a
dziś się już nie boi, bo nie żyje

mój raj nigdy nie był wewnętrzny, tylko znajdował się na zewnątrz,
były nim ta moja ulica, to moje miasteczko, ten browar, powrót do
domu oznaczał kres tajemnicy, kres udzielania się, kres nawiązywania
kontaktów, kres wzruszeń. Szkoła i dom zawsze były podobne do
pociągu, który z oślepiającego jeszcze krajobrazu wjechał w panującą
ciemność

ona oddałaby swoje serduszko z brylantem
nikt jednak po nie nie przychodzi

w hucie Poldi ludzie bez nadziei dźwigają zabłocone pozory

i w ten sposób, panowie, to wszystko jest zjebane od początku do
końca

nowocześni ludzie zaczną chodzić pieszo

nie wpada ludziom do głowy, żem marksista lewicowy

Egon wyglądał jak Dionizos na kacu

moja twarz przypomina już odrapaną i obsikaną ścianę

dajcie mi żyyyć!

zło idzie przez świat tak jak maszerują żołnierze, podczas, gdy
dobro stąpa ledwie dosłyszalnym krokiem

po drodze spytałem pana doktora: „Dlaczego pan się nie ożenił?”. A
on mi odpowiedział, że prawdziwy mężczyzna jest ozdobą natury, czyli
osobą niesłychanie wrażliwą, i nie zniósłby, aby po mieszkaniu
pałętała mu się baba z nocnikiem

ona go obejmuje za nogi, on ją kopie,
ona leży w kałuży jak nieżywa,
on wtedy pochyla się nad nią,
widać kocha ją, głaszcze po głowie
oboje wstają zataczając się,
i idą na rynek obcałowując się cmokliwie

w tych pijatykach najpiękniejsze nie jest to podochocenie, nie ten
wzlot, nie te uniesione ręce i te pomysły, które przychodzą
człowiekowi do głowy, lecz w pijatykach najcenniejszy jest ten
następny dzień, ten kac, te wyrzuty sumienia, ta chandra, kiedy
człowiek jest oklapnięty

pewien król perski, którego nadworny poeta w swoim wierszowanym
peanie porównywał do słońca – otóż ten perski król usłyszawszy ten
poemat, powiedział: „Mój lasanoforos temu przeczy”. A lasanoforos
znaczy po persku nocnik

ciało wuja rozpłynęło się po linoleum jak camembert

bez bawienia się żadne wykształcenie nie ma sensu

już kilka lat jestem poza domem, ale jak jest gdzieś narzygane, albo
ktoś się w nocy wydziera, zaraz do nas przylatują sąsiedzi i pyskują
matce

nie jestem pisarzem, jestem zapisywaczem

w dziedzinie ducha sytuacja zmienia się na lepsze

pisanie to ciągłe dopytywanie się: kim jestem?


ja jestem drobnomieszczaninem zawsze dobromieszczaninem Nigdy
drobnomieszczuchem

stwierdzam w końcu, że wszystko jest w genach., jeden otrzymuje
wysoką świecę, a inny całkiem malusieńką świeczuszkę... i ten z
wysoką świecą może pić i palić i jeśli nie odejdzie z tego świata w
sposób nienaturalny, dożywa osiemdziesiątki... ten zaś, któremu
przypadła maluśka świeczka, mimo, że nie pije i nie pali i że dba o
siebie, idzie do ziemi w trzydziestym roku życia

z jakimi ja ideałami szedłem do ołtarza! Panie! Że za jakiś rok żona
znajdzie sobie galopanta, a ja najpierw uwolnię jedną rękę, potem
drugą, i znowu będę wolny jak ten ptak

mnie dzisiaj interesuje co prawda Dreiser i Picasso i Chaplin, ale w
opozycji do nich stawiam swoją gospodynię, która ubiera rano trójkę
dzieci i wlecze je do przytułku, a wieczorem je odbiera i wraca z
nimi do domu. Ta moja gospodyni znaczy dla mnie więcej niż gołąbek
pokoju, niż Mosieur Verdoux, niż Tragedia amerykańska

To kiedy znów umrze twój wujek Adolf, który ci umiera na raty?
Tylko patrzeć...

pragnę by świat był wieczystą teraźniejszością

czy myślisz, że to dobrobyt skłania ludzi do jedzenia psiego mięsa

wszyscy oni są gronem błogosławionych gronem któremu nie grozi już
pobyt w piekle ani pobyt w czyśćcu tu już ze złocistymi szklanicami
piwa siedzą wszyscy ci którzy dotarli do rozgrywek finałowych i
wszyscy są tu wybrani wszyscy są Barankami Bożymi i wszyscy
przyjmują ciało i krew Pana pod postacią orzeźwiającego piwa i
delikatnej przypominającej śmietanę piany

społeczeństwo powoli, ale pewnie zmierza do matriarchatu, a cztery
lata gimnazjum żeńskiego znaczą więcej niż klasyczne wykształcenie

idąc do przodu jednocześnie powracam

każdy młody człowiek jest genialny

oczywiście, Cassiusie, całkiem szczerze: w ten sposób pewnie tej
Nagrody Nobla w dziedzinie literatury nie dostaniemy


krupiarz Wincenty Szafranek, który nie umiał ani pisać, ani czytać,
z miłości i obowiązku patriotycznego kupował dla swojego syna
książki. A kiedy ten syn umarł, krupiarz  Szafranek z płaczem
zawiadomił książki o śmierci syna

stryj powiesił się w końcu na cmentarzu na krzyżu przy grobie swojej
matki i ksiądz proboszcz klął, że musi jeszcze raz poświęcić cmentarz

ja tylko wsunąłem klucz do drzwi, które wprawdzie tylko ja mogłem
otworzyć, ale też one były przygotowane wyłącznie dla mnie

poryw okiełznany to szlachetność

tylko proszę uważać, aby nie nawalił pan w gacie, czyli nie zrobił z
gaci bukietu

Jackson Pollock kładł płótno na podłodze i lał na nie farbę. Otóż to
samo robiły młode Węgierki i Słowaczki, udeptywały przed domem, a
potem lały na niego farbę albo sypały piasek. Koniec końców wszystko
pochodzi od ludu

nikt nie chciał topić kociąt, więc musiałem to robić ja, który
kochałem koty, więc ja byłem także tym, który je musiał zlikwidować

a więc mam to picie w genach i nie ma na to rady

wszelki byt powstaje z niebytu, a wszystko ze swego przeciwieństwa

ponieważ najmniej wypadków zdarza się w gospodach, wobec tego jak
tylko mogłem, siedziałem „Pod Białym Konikiem”

jakie to piękne, że jestem wmanewrowany w sytuację, w której się
właśnie znajduję... sam bym na to nie wpadł

w ludzkich żywotach oraz w życiu narodów istnieją pewne fakty, w
których fantazja połączyła się z realnością, skłonność do fizyki
stała się substancją, a niewiarygodne faktem

nauczyłem się od Francuzów kochać poetów przeklętych: Villona,
Baudelaire’a, tych, którzy azyl znajdowali w kryminale

istnieją zwycięzcy, którzy nie tylko nigdy nie walczyli, ale nawet
nigdy nie chcieli walczyć; to ci, którzy noszą numer zero albo
nieskończoność


w każdej restauracji ktoś powiedział coś, o czym możecie się
dowiedzieć tylko w uczonych księgach

moja pisanina jest obroną przed samobójstwem

Kim by pan,  panie Waniatko, chciał zostać, gdyby pan skończył
szkoły?
Epileptykiem...

nowoczesna  sztuka to kurze oczko, do którego wpadło ziarno
jęczmienia, a tego ziarna czepiła się śniedź zbożowa

gdy spuszczano trumny i muzyka grała, stałem pod krzyżem z boku, ale
tak, żeby widzieć krewnych, którzy grozili, że skoczą do grobu, ale
nikt tego nigdy nie zrobił

pewien fryzjer pomyślał sobie po drodze, że warto dziadkowi ogolić
brodę. A więc mu ją ostrzygł i wygolił starannie brzytwą, po czym
położono dziadka na kanapie. A ten przebudziwszy się rano i
prysnąwszy sobie na twarz garścią wody z umywalki, osłupiał,
spojrzał na swoje odbicie w lustrze i powiedział: „To nie jestem
ja?!”

nie zrywaj, nie depcz, kwiatuszek też czuje

Vladimir to twórczy proletariusz, który swym dziełem złożył pracy
ludzkiej hołd na naszą modłę, a zatem wstąpił w szeregi tych,
których celem jest aktywna miłość do człowieka, aktywna przemiana
świata

nigdy nie byłem zwolennikiem państwa. Państwo to organizacja,
piramida, tak musi być – ale żebym się z tego cieszył

najwięcej mleka dają krowy chore na gruźlicę

kto chce pić, musi mieć odpowiednie zasoby finansowe, w przeciwnym
bowiem razie szaleństwo wkrada się do głowy

ja cały należę do publiczności jak pisuar publiczny lub park

Czy znała pani Franciszka Kafkę?
Matko Święta – ja jestem Kafkowa Franciszka. A mój tatuś był
rzeźnikiem i nazywał się Franciszek Kafka.


pijacy i mistycy są sobie bliscy

to tylko stary żydowski kompleks, odstawiać Chrystusa

ależ ja przecież żyję

niech pan powie, czy to nie piękne, tak odejść w kwiecie wieku?
Dobrowolnie i z pełną świadomością...

Nymburk naprawdę był dla mnie tym pięknym miastem, w którym czas
stanął w miejscu

w tym jestem eksperymentatorem i nowatorem, że ciągle coś kradnę

naszą ulicą skakał chłopiec na jednej nodze i krzyczał na wszystkie
strony: Moja mamusia i tatuś będą mieli ślub

wszystko mi było obojętne, czyli jednakowo drogocenne

Proszę pani, ja mam na duszy takie plamy, że ich nie można wyczyścić
ot tak zwyczajnie... Jak się do nich zabrać?
Tu nasz wybielacz marki „Tęcza” na nic się nie przyda. Jedyny sposób
to posłużyć się scyzorykiem i wyciąć.
Ależ to by mnie mogło zabić!

wszystko ma swoją katownię ale także swój raj

każdy nekrolog to twoja klepsydra, każdy śmiertelny wypadek
z „Kroniki wypadków” to twój wypadek, każda karetka jadąca z wyjącą
syreną na dachu jedzie po ciebie

mój mąż lubił Chaplina tylko dlatego że na początku filmu zawsze
było to takie biedaczysko taka bidulka taki biedziak jak ci z
którymi mój mąż przesiadywał w tych libeńskich i wysoczańskich
knajpach

jedna z więźniarek jest piękna, chociaż wrzuciła do studni swoją
matkę, a gdy się ta mamusia drapała po studziennych kręgach ku
światłu, ta piękność rozwaliła jej głowę siekierą

To i wariaci tu przychodzą?
A jakże! Ci, co jeszcze nie dostali się do domów wariatów...


poeta Egon Bondy, który często nas odwiedzał, za każdym razem, kiedy
Vladimir odczytał mu coś ze swojego dziennika, tupał podeszwami
swoich małych trzewików i krzyczał: Kurwa fiks! Zanim ja znajdę taki
obraz, muszę wpierw przekopać małym palcem cały plac!

ale ja już nie będę wyskakiwał z okna

Chopin... jak tylko zacznie grać, już chce się człowiekowi beczeć

jak pan wrócisz z biura do domu, nalej pan do garnka trochę wody i
dodaj sporo rumu. Potem pan to zagotujesz, oczywiście z dodatkiem
goździków i pieprzu. Potem ze smakiem pan wypij, poczekaj kwadransik
jak ten napój zacznie krążyć, a potem golnij sobie jeszcze dwie
setki żytniówki, bo żytniówka na piersi najlepsza. A potem wyjdź pan
na powietrze... ściemnia się już wtedy... zwalisz pan się gdzieś i
zaśniesz, a rano z pierwszą rosą po katarze ani śladu. To jest
metoda Knappa, lepsza niż okłady Preissnitza

a Sokrates i Chrystus nie napisali ani jednej linijki

jakie to piękne, że jestem wmanewrowany w sytuację, w której się
właśnie znajduję... sam bym na tonie miał odwagi

pieśń ludowa to dla poety nieosiągalny ideał

wszyscy mają perełkę na dnie, podczas gdy ja mam od dzieciństwa
poczucie winy

lepszy jeden papieros niż dobry obiad

nadal jest to jeszcze piękne, kiedy człowiek zostawia jadłospis,
listę lokatorów i rodzinę i rusza za wspaniałą gwiazdą

wszystko dla ciebie jest już gdzie indziej, wracać ku początkowi oto
twoja droga naprzód

jednak dobrze jest mieszkać w lęku i poprzez strach słyszeć swoje
zęby, dobrze jest doprowadzić życie do zagłady i rano na powrót je
zacząć. Dobrze jest też żegnać się na zawsze i wychwalać
nieszczęście jak cwaniak Hiob

jestem wielbicielem Sokratesa, że lepiej jest być posłusznym prawom
ojczystego kraju niż emigrować


kiedy jest co pić nie powinno się wcale jeść

kiedyś może się zdarzyć, że lusterko, które przystawią jej do ust,
nie pokryje się mgłą

dyżurny ruchu, pan Całusek, dzielił kobiety na dwie kategorie: te,
które miały przewagę od pasa w dół, nazywał – jak panią hrabinę –
dupiarami, natomiast te, co miały przewagę od pasa w górę, określał
mianem – cycówy

jestem w takiej sytuacji, w jakiej byli mnisi w iluś tam
klasztorach, którzy kiedy się dowiedzieli, że Kopernik odkrył inne
prawa kosmosu, niż obowiązywały dotychczas, że ziemia nie jest
centrum świata, lecz przeciwnie, to ci mnisi masowo popełniali
samobójstwa, ponieważ nie potrafili wyobrazić sobie innego świata
niż ten, w którym żyli dotychczas

całowaliśmy się i poznawaliśmy smak swojej śliny i oddechów, i im
mocniej całowaliśmy się, tym bardziej pachniały nasze oddechy i im
bardziej całowaliśmy się w ten gorzki smak, tym żywsze stawało się
wrażenie, że pływamy w stuhektolitrowej beczce eksportowego piwa, że
kąpiemy się w cysternie pachnącego chmielem i słodem nektaru

jestem wykrwawionym przez śmiech bykiem, któremu ktoś łyżeczką
wyjada mózg niczym lody

jak można się zakochać, a potem rozejść z powodu nieprzezwyciężalnej
niechęci

lecz ja się nie dam wygnać z mojego raju

ja osobiście jestem przeciwko śmierci, przeciwko karze śmierci przez
powieszenie, a to od tej chwili, kiedy wieszałem tę piękną pannę,
która tak długo krążyła po placu Sztrosmajera, aż zebrało się na
przystanku tramwajowym tyle ludzi, że się już nie wahała i władowała
się w nich tą swoją ciężarówką i zabiła sześcioro ludzi i dostała
karę śmierci... zanim ją zaprowadziłem, a potem powiesiłem, zesrała
mi się i zeszczała, i na dodatek porzygała, tak że mi ten zawód
zbrzydł do reszty... dlatego jestem przeciwko karze śmierci

lubię Cyganów, mną też niektórzy ludzie gardzą

czy ten pan nie jest aby kurwiarzem?


kto wie jak długo jeszcze potrwa zanim rurką fermentacyjną
przebulgoczesz tak że zostanie z ciebie jedynie klarowne winko

w dawnych czasach miasteczka, gdzie zatrzymał się czas, w godzinach
nocnych ruch w gospodach bywał niezwykle ożywiony i kończył się,
kiedy zaczynały piać koguty, czemu – biorąc pod uwagę ówczesną
taniość dobrego piwa, prawdziwej małmazji – trudno się dziwić.
Wówczas był to naprawdę płynny chleb

kobiety są natrętne, mistrzyniami pod tym względem są Polki

Cygan nigdy nie miał ze sobą filmu i cyganki nigdy nie dostały nawet
jedynej fotografii, ale co dzień fotografowały się nadal i cieszyły
się na te swoje zdjęcia jak chrześcijanie na niebo

mój Bóg to mój język ojczysty. Słowo...

Kersko, jest czwarta godzina i kilka minut nad ranem. Jest wtorek,
dzień po szewskim poniedziałku i jest mi smutno. Boję się, boję...

Vladimirze! Cmoknąłeś na rumaki śmierci i stało się...

opowiadam o tym, co przydarza się zwykłym ludziom, nie oglądając się
na humanizm, na jakąś wielką ideę, na bohatera, który by działał w
imię jakiejś wyższej racji i wiedział wszystko z góry

A pan czym jest?
Stacją meteorologiczną, która zamiast mózgu ma kopyto do drutowania
naczyń...

wszystko na co na tym świecie spojrzałem, wszystko jednocześnie
zmierza do przodu i wszystko jednocześnie powraca

dla mnie pierwszymi są ludzie z dołów, z najniższych szczebli
drabiny społecznej, ci ludzie mówili mi zawsze o życiu znacznie
więcej niż intelektualiści

jedynie ten naród jest genialny, który potrafi się odmłodzić

my, Słowianie, jesteśmy ogromnie wrażliwi

bez szczeliny w mózgu nie da się żyć

najwyższy czas, abyśmy znów mogli chodzić z dziewczętami do lasu i
hołdować europejskiemu renesansowi

tylko ateista może zrozumieć czy jest Bóg. Tylko negacja może ukazać
pozytywne. Właśnie wątpiąc w istnienie Boga uznaje pan jego
istnienie. Wątpi pan w jego istnienie, ale On tutaj jest

tylko że, kolego, ludzkość tośmy poznali w kryminale. Tam jest teraz
ludzkość!

powiadają że jak już to najpiękniejszą gwałtowną śmiercią jest
śmierć  na skutek utonięcia

Miłoszu, miałem piękny sen. Śniło mi się, że jestem wózkiem, a pani
hrabina bierze mnie za dyszel i manewruje w stronę magazynu

Matka Boska ma zacementowane ręce, nawet nie może zasłonić synkowi
oczu

prawdziwe wykształcenie oznacza zupełną ruinę

z Rycerskiej wchodzę do hali Targowej, gdzie skrzepłą krew sprzedają
babulinki, pachnie mi to noworodkami, octem i sztyletem

więcej piwa – mniej trosk i zgryzot

tak, jak pisze mój mąż, ubierają się także robotnicy

jako żeśmy patrioci, nalewaliśmy wobec tego warstwę wiśniówki,
warstwę Curacao Bleu, a na wierzch – Prościejowską żytnią

małe dzieci i umierający to jedno i to samo. Czasem robią pod siebie
ze strachem przed tym, co będzie

ci, co wymyślili, że praca człowieka uszlachetnia, to nie był nikt
inny tylko ci, co tutaj całą noc pili i jedli ze ślicznymi
dziewczynkami na udach

pan Golian przygadał sobie nauczycielkę robót ręcznych i ta go
wykończyła swoim idealizmem. Prowadziła wirtuoza na świeże powietrze
nad Wełtawę i opisywała mu tak pięknie przyszłość, jaka go czeka, że
pan Golian wolał się cofnąć do trzeciorzędu i zwariował


martwi są żywsi

kupujcie ostatnią nowość z Wiednia, sztuczny nenufar, praktycznie
niezniszczalny – sztuczny kwiat, który można kąpać... i dlatego
zawsze jest świeży

obok mnie jedzie
Chrystus na rowerze

daj jej spokój Wacusiu! Niewiele ci już czasu zostało! Przynajmniej
przez te ostatnie chwile bądź dobry dla ludzi, bo nie przyjdą na
twój pogrzeb!

sam sobie wydałem się podobny do setnika, który przekłuł Chrystusowi
jego męczeńskie serce

ich bin Wetterkrank

pisarz jak najdłużej powinien być biedny, prosty i żyć na dnie, aby
stamtąd mógł spoglądać do góry

kiedy miał cztery lata już wracał do domu pijany... a potem
wszystko, wszystko co mieliśmy w domu do picia, wszystko wyżłopał,
jako gimnazjalista nic, tylko wracał z zabaw pijany, a zresztą jak
jest trzeźwy, to ani be, ani me, jest skromniutki, lecz jak wypije
trzecie piwo albo kieliszek, staje się mistrzem świata, czempionem i
zaraz pełen jest animuszu, i zaraz ludzi musi obrażać

ktoś rzygający na dworze tak okropnie rzęzi,
że aż się wzdragam, jakby wymiotował wprost na mnie

warunkiem rozwoju duchowego jest wyuzdanie seksualne

to takie piękne uczucie – nosić w sobie uśmiech, ten błogi uśmiech
mnichów buddyjskich, wpatrujących się w uśmiechnięte oblicze Buddy,
który wpatrując się we własny pępek, powraca aż do pierwszego
człowieka, aż do łona pramatki – która nie miała pępka

wie pani co to przypadek? To drugie imię Ducha Świętego

cokolwiek powiem, zaraz temu zaprzeczę

chrześcijanin, kiedy idzie do kościoła, nie powinien zionąć gorzałką

bezkarnie nie można zabić kotka, a co dopiero człowieka

jestem członkiem partii Umiarkowanego Postępu

czyś nie zauważył, że największe katastrofy na świecie powodują
porządni ludzie?

taką noc po prostu kocham. To piękne uczucie, panie kolego, że się
jest, że się istnieje na świecie

poznałem, że najbardziej ludzkim uczuciem dla drugiego człowieka
jest cisza

nie prosiłem: Panie, jeśli to możliwe, odwróć ode mnie ten kielich.
Wręcz przeciwnie, modliłem się: Panie, jeśli to możliwe, pozwól mi
pić z kielicha tego

ta wojna na skutek okrucieństwa wojny totalnej wysunęła hasło: Za
jedno oko oboje oczu, za jeden ząb całą szczękę

stoję sam przed własnym sądem, a ten mój sąd jest wielkim
przesłuchaniem, jest to jednocześnie oskarżenie i obrona, ja zaś
jestem dla siebie prokuratorem i adwokatem

ja kupię sobie jeszcze dwie siekiery i niech no mi kto przyjdzie, że
utrudniam powstawanie szczęścia

starożytni dobrze wiedzieli, że portret jest dialektycznie złożony z
wymierzonych przeciw niemu paszkwilów i z jego sławy. My w XX wieku
zmierzamy do tego, aby u siebie widzieć tylko powód do sławy, a u
innych tylko do hańby

Goethe zamiast samego siebie zabił w swojej powieści w listach
młodego Wertera

Madonna z Tynu na to patrzy,
lecz nic nie widzi,
każdy, kto dzisiaj tędy szedł,
strzyknął jej w twarz soczyście,
plwociny brwi jej zamazują

te potworne masakry, wszystko, co się dzieje – to jestem ja!

człowiek dlatego jest pisarzem, czy też się nim staje, że gdy zdusi
w sobie głęboką tęsknotę i żal, to nagle jednak z tych popiołów
wyskakuje iskra

no a w tę sobotę, kiedy setki ludzi wywieziono autobusami i
aresztowano o zmroku, tam, koło „Kotwicy” stał opuszczony młody
funkcjonariusz SB i wołał w ten swój aparat:
Jestem tu sam! Jestem tu sam!
Otóż punkowie tego młodego człowieka pocieszali:
Ależ nie bój się, ty ośle, my tu jesteśmy z tobą!

mój mąż lubił mówić o sobie, że właściwie jest panną przebraną za
mężczyznę, że jego charakter zmienia się kilka razy dziennie, mówił,
że kilka godzin uśmiecha się, jakby wygrał milion, potem znów kilka
godzin czuje się jakby wygrał gówno

Słuchaj no, ślicznotko, a ty kim jesteś?
Skończyłam estetykę, wiesz, to taka nauka o pięknie, ale dopiero
teraz znalazłam zatrudnienie w sam raz dla mnie, pracę, która mnie
bawi...
A co cię bawi, złotko?
Obmywam trupy i ubieram je do trumny.

dzień w dzień z ciekawością czytam kronikę wypadków, a tam same
historie o panu, tylko, że na razie z innymi nazwiskami

bez namysłu ująłem brzytwę i gwałtownym zamachem rozpocząłem koncert
śmierci

Susan Sonntag powiedziała mi, że Mike Heim przełożył „Moją głośną
samotność” znakomicie i że dziękuje mi, bo to jej zdaniem książka,
która będzie jedną z 20-stu książek XX-go wieku

ja wygłaszam mowy pogrzebowe i byłoby mi strasznie miło, że jakby
pan umarł albo się zabił, albo by pana zabili, gdybym to ja wygłosił
tę mowę

ten, kto pozna siłę przeznaczenia ten również je zaakceptuje,
ponieważ to dzięki niemu poznał granice i kres ludzkich możliwości

jakby to było pięknie, gdyby mój wnuczek nie rżnął co chwila w portki

i znów austriacki żołnierz odniósł sławne zwycięstwo

w tej samej chwili gdyśmy się narodzili zaświeciła się też komórka
śmierci


wiesz, że możesz się po mnie spodziewać wszystkiego, co najgorsze

tegoście nigdy nie widzieli i widzieć nie mogli, co myśmy spatrzyli
na własne oczy

Bóg jest także w tym debilnym chłopczyku, który trzymając w ręce
swego dużego jak cielęca nóżka członka, krztusi się charkotem i
wyciem okresu pokwitania i płciowego dojrzewania

jedynie doktorowi to robi dobrze. On, jak zdarzy się nieszczęście,
od razu musi tam być

prawdziwy mężczyzna jest zawsze trochę podpity, troszkę zmarznięty i
odrobinkę śmierdzi uryną

w ciągu tych trzydziestu pięciu lat wypiłem tyle piwa, że z tego
zleżakowanego trunku byłby pięćdziesięciometrowy basen pływacki,
byłyby całe zestawy sadzów na wigilijne karpie

spełniły się słowa, które mawiał o moim mężu poeta Karel Marysko, że
potrafi tak się zaprawić, że nawet leżąc upadnie

cenzura jest i była, i będzie, ja bez cenzury ani słowem się nie
odezwę

Vladimir choć był proletariuszem, to i arystokratą

ten świat wciąż jest piękny, nie żeby był naprawdę, ale ja go tak
widzę

wszystkiemu winien ten nieszczęsny słowiański charakter

narodzić się znaczyło dla Vladimira umrzeć, a umrzeć narodzić się

piórko unosi się w górę ku gwiazdom, a ja już teraz żyję w samym
sercu szczęścia

wróżka Marzenka przepowiedziała mi nie tylko to, że będzie ze mnie
pisarz, ale i sytuację, kiedy powieszę się na wierzbie nad potokiem

co może być piękniejszego i bardziej usprawiedliwionego niż
zabójstwo z zazdrości

mój styl jest pełen błędów, ale to właśnie stwarza jego urok

kto przestaje ze zwierzętami, tym samym przestaje z Bogiem

lubiliśmy pić piwo w barze „Świat”

żyjemy w czasach, które wstydzą się swej przeszłości i dlatego
starają się pozacierać jej ślady

kiedyś tu było uzdrowisko jak Karlowe Wary, ale lekarze doszli do
wniosku, że woda mineralna szkodzi ludzkiemu zdrowiu, że lepiej pić
whisky i piwo... no i z uzdrowiska stało się zwyczajne miasto
tenisowe

złamana deska, my zaś znajdujemy się pośród tych drzazg, w miejscu
jej przełamania, więc te drzazgi kłują nas, więc wbijają się w nasze
ciała, a przy tym mamy jeszcze możliwość, by popatrzeć na to
nieszczęście

mój mąż mówił że Franta kiedy tak leży na tym przewróconym krześle
to wygląda jak gdyby jebał kozę

od dziesięciu lat stoi obok mojego łóżka butelka rumu z winietą
lizolu, aby mi dzieci tego nie piły, tak jak ja podpijałem swojemu
ojcu, kiedy byłem mały. Ale żona mi tam postawiła przez pomyłkę
prawdziwy lizol, a ja zorientowałem się dopiero wówczas, kiedy
przełknąłem już ze trzy łyki

zaczynam zwyciężać, kiedy przyznaję się do nieszczęść, które mnie
dotknęły, kiedy biorę na siebie wypadki, za które nie ponoszę winy –
wtedy wszystkie porażki stają się moimi zwycięstwami

chociaż posiadałem dwa miliony, to zwielokrotnionym milionerem
zostałem właśnie w tej chwili, kiedy zobaczyłem po raz pierwszy, że
gołębie są moimi przyjaciółmi

ja zawsze na pierwszym miejscu stawiałem zagładę i nieszczęście, i
śmierć, to była moja poetyka

piję także po to, żeby znaczyć coś w towarzystwie, żeby choć
odrobinę być tą znakomitością

gorąco pragnę by bryły świata już nie ruszano z posad

Arystoteles powiedział, że źrebię które wyssie kobyłę, to ją kopnie

Według Indian – w Pradze mały Jezusek chodził do szkoły

jestem samotny, ale nie jestem sam, ponieważ wszystko co się dzieje
wokół mnie, odbijam jak lusterko ze straganu powierzchnią kuli,
naszpikowaną skrajnymi przypadkami codzienności

Rany boskie! Przecież ten dobosz wali w bęben kutasem...

pisarz nie ustaje w pisaniu miłosnych liścików do całego świata
przez całe swoje życie pisze miłosne proklamacje

zostałem tu sam... bez wiecznego światła

w tak ludnym mieście ja jestem taka samotna

i tak na przykład tu wymalowany jest święty Augustyn, jadący na
kombajnie przez morze żyta

mięso wytrzebionych, wykastrowanych zawsze jest kruche i nie ma tego
wstrętnego zapachu płci, zapachu będącego siłą napędową świata

miała podobno tak delikatną płeć, że gdy piła czerwone wino, to
jakby to wino wlewała do szklanej rurki

w samym Bogu musi istnieć jakaś czarna przepaść, na której dnie leży
złoty pierścionek. Różyczko, ty jesteś pierścionkiem na dnie
przepaści

od dzieciństwa ze wszystkich chorób lubiłem anginę i grypę. To cudne
zmęczenie, ta cudna gorączka, to, że leżałem w łóżku i było mi w nim
słodko, t te wysokie temperatury – to jest coś, co daje porównać
tylko z największym szczęściem

lustra mnie zdradziły

tak samo jak ty, nie chciałem nie mieć prawa do bólu i cierpienia

każdemu wiadomo, że taka krowa raczej zdechnie z pragnienia, niż
napije się mleka

moje samobójstwo było miłe i słodziuchne. Wszystkie inne śmierci
były surową karą...


a teraz nasuwa mi się kolejny obraz! Właśnie teraz przypominam sobie
jaki byłem okropnie nieszczęśliwy że nikt mi nie umarł! Ile się
napłakałem że nie mamy nikogo na żidenickim cmentarzu

kiedy dziennikarze pytali Jessie Owensa, jak mu się udało ustanowić
dwa rekordy świata, na sto i dwieście metrów, odpowiedział po prostu:
Był to powstrzymywany upadek...

szwagierko, jest pani głupia jak zdawany wieczorem egzamin

ciągle jeszcze życie jest cudowne, gdy człowiek ma iluzję, że jest
zdolny na metrze kwadratowym stworzyć cały świat

gdybym ja się wykąpał, to zaraz bym się od tego rozchorował. Do
higieny muszę podchodzić ostrożnie i powoli

od ogródków warzywnych i pachnącego zboża oddziela fabrykę kolczasty
drut

dlatego i sam Goethe wolał pierdolić niż pisać te swoje wierszyki, a
jeśli już – to tylko pochwalne ody ku czci hrabin i mieszczańskich
córek, jako podziękowanie za to, że tak pięknie, tak po ludzku sobie
popierdolił

każda nowa epoka, kiedy się zacznie, to ludzie tacy jak ja znajdują
się wśród drzazg pnia, połamanego przez historię, która nie pragnie
kontynuować, lecz zbudować od początku całkiem nowy model życia
publicznego i prywatnego, żeby po niemal dwóch tysiącleciach epoki
chrześcijańskiej zacząć swoją epokę, opartą na przeciwnych znakach,
na odwrotnej skali ekonomii, a więc i kultury! A ja i mnie podobni
musimy znaleźć modus vivendi właśnie wśród drzazg tego załamania

żona Williama nazywała się Anna Hatheway i pochodziła ze Stratford,
i zgwałciła Williama wśród łanów żyta... i on jej tego nigdy nie
wybaczył... zrobił z niej matkę Hamleta

ta moja pisanina chłopaki, to okradanie grobów

przy każdym szczaniu myślę o ludzkości

ale dla mnie, gdybym żył wtedy, to najmilszym widokiem byłyby
podpalone miasta, płonące klasztory, zburzone kościoły, to by był
mój happening, przygotowany właśnie przez Karola IV

ściskaliśmy się i gratulowaliśmy sobie nawzajem, że jeszcze nie
zapiliśmy się na śmierć

wielkomiejski człowiek powinien mieć gabinet bogatych wizji, by z
powodu tego wykalkulowanego piękna nie popełnić morderstwa z
lubieżności

panowie, jestem pomocnikiem kata

wszystko co się stało, pomyślne i niepomyślne, wszystko było
zwrócone ostrzem w moją stronę i miałem podówczas wrażenie, że ręka,
którą ktoś pisze mój los, nie jest moja. Byłem całkowicie pewien, że
należy do kogoś obcego i kiedy mu się zechce, wstrzyma mój los o
jedną sekundę albo o jedną sekundę pchnie go do przodu i niechbym
robił cokolwiek, wszystko i tak było dla mnie przygotowane

gdzie jest telewizja? Gdzie jest magnetofon, do kurwy nędzy! To
trzeba utrwalić na wieczne czasy

to było cudowne, a że było to cudowne, musiało też być
niebezpieczne, a że było niebezpieczne, to właśnie było to, co
naprawdę lubię

moją siłą są moje wady

Kościołowi już przysunęliśmy i jeszcze bardziej dosuniemy –
powiedział kędzierzawy milicjant.
Możliwe – powiedział ksiądz – dzięki temu kościół stanie na nogi.

jestem dzbanem pełnym żywej i martwej wody, starczy bym się lekko
nachylił, a ciekną ze mnie same piękne myśli

kiedy byłem młody, brałem cudze dzieci na przejażdżki łódką, łowiłem
ryby, a kiedy zapadł zmierzch, leżeliśmy albo siedzieliśmy na
ławicy, na niebie pojawiał się księżyc, więc na co literatura?

dla Vladimira wejść znaczyło umrzeć, a odejść – żyć

czy zdaje pan sobie sprawę, że pomocnicy ogrodnika mają na sumieniu
niejedno morderstwo? Sprawia to pewnie świeże powietrze. Przez pięć
lat taki pan plewi grządki i podlewa kwiaty, i nagle wymyśla
piekielną zbrodnię. Na przykład potrójne morderstwo w Namestii nad
Oslawą

cofam co kiedykolwiek powiedziałem, byłe nie stracić duszy, do
której nie mam jeszcze klucza


Chrystus Pan, kiedy go raz zaproszono na wesele i za dużo chlali,
zamienił im wino w wodę , na tym polegał ten cud w Kanie Galilejskiej

myślę, że nawet kobietom nie dałem z siebie tyle co kotom

na kacu rodzą się myśli, których bałbym się będąc trzeźwym, kiedy
mam kaca, gdy czuję się zmaltretowany na ciele i na duszy, nachodzą
mnie myśli, których kiedy indziej bym się lękał, ale te myśli na
kacu to są myśli właściwe, dzięki którym człowiek robi, niewielki
wprawdzie, lecz mimo wszystko krok do przodu

jestem dumny, że pochodzę stąd, z Europy Środkowej, i że należę do
grona tych, których uważam za swoich mistrzów. To Haszek, Kafka,
Weiner, Klima i Deml

marzeniem każdego porządnego Czecha jest spać spokojnym snem na
olszyńskim cmentarzu

kiedyś tu było uzdrowisko jak Karlowe Wary, ale lekarze doszli do
wniosku, że woda mineralna szkodzi ludzkiemu zdrowiu, że lepiej pić
whisky i piwo... no i z uzdrowiska stało się zwyczajne miasto
tenisowe

tylko słońce ma prawo do swoich plam, jak powiedział Goethe o
Fryderyku, królu pruskim

nie gaś tego co nie parzy – taki napis przeczytałam na pewnej
remizie strażackiej

jestem wyleczonym abstynentem, kiedy czuję się super, zamiast wody
brzozowej nalewam sobie courvoisere

żebym tylko doczekał, jak rentierzy w Paryżu będą zamiatać ulice i
komuniści będą ich kopać w dupę, żebym już doczekał, jak Murzyni w
Ameryce będą pierdolić milionerskie córuchny! Tylko szkoda, że w tym
pierdoleniu nie będę brał udziału, bo ja daję ogłoszenie o sprzedaży
domu, w którym już nie chcę mieszkać

bardzo go sąsiedzi lubią, bo kiedyś powiedział, że gdyby miał córkę,
a ta córka dostałaby malarii i umarła, to on, gdyby miał rewolwer,
to chybaby się z żalu zastrzelił



wszystko co nowe, co nazbyt nowe, najpierw wywołuje skandal,
zamieszanie, a po jakimś czasie staje się konwencją

przede wszystkim  musisz umieć zadawać głupie pytania

Mam zmartwienie. Żona mnie wykiwała.
O, psiakość! Ja to bym zrobił w domu sądny dzień! Jesteś katolikiem?
Jestem.
A więc musisz swoją żonę pouczyć, że pierwszy na świecie jest Pan
Bóg, a zaraz po nim mąż, potem idą wszyscy wierzący, a na samym
końcu leży małżonka... cicha i pokorna.
No, tak to u nas jest. Co ja bym dał, żeby się tak trochę puściła...

czyż może być większy akt humanizmu niż zrobienie laski temu, kto ma
na to ochotę?

muszę być sam, muszę tę swoją samotność wywalczyć z sobą samym

taki tu ziąb, że i ja upadam na duchu, i gdybym nie miał przed sobą
wizji Złotego Upojenia, to popełniłbym samobójstwo

Verweile, doch, du bist so schon – mówi Faust do Małgorzaty, a ja
błagam, aby przynajmniej ta cisza, ta cicha godzina zatrzymała się,
trwała, aby stała się wiecznością, tak to wszystko wokół mnie jest
piękne, lirycznie piękne

Jezus idzie nieustannie pod górę, podczas gdy Lao-cy już stoi na
wierzchołku

na jednym biegunie świata jeden genialny Żyd, Chrystus, na drugim
biegunie inny geniusz, Marks. Dwóch specjalistów od makrokosmosu, od
całości. A reszta – myszka kaszkę warzyła

istota życia tkwi w pytaniu o śmierć

uświadomienie sobie przegranej to początek zwycięstwa, ale świat
składa się z samych zwycięstw, ludzie nie robią nic innego, tylko
zwyciężają, dlatego na przykład za wypadki samochodowe na całym
świecie winę ponoszą zawsze ci drudzy, a nie my

podzielam pogląd Hegla, że człowiek szlachetny nie musi być
szlachcicem a złoczyńca – mordercą


czarno ubrany pan wlecze piękną damę w kretonowej sukni, wlecze ją
przez kałużę i skarży się niebu:
Ładną dziwkę sobie wziąłem! Ale sobie wziąłem ładną kurwę!

- Z czym ma pan najwięcej problemów przy pisaniu?
Ze znalezieniem powodu po co pisać?

wiatr dął tak silnie, że żałobni goście oburącz przytrzymywali
kapelusze, a ostry powiew niósł krople święconej wody na inne groby

całe stare złote czasy idą na szmelc

Franta był już na rencie bo miał tak wielkie serce że w prosektorium
nie mogli się już doczekać kiedy go będą kroić

Frau Pollak von Parneg zawołała do sypialni wszystkie swoje służące
i następnie uniosła kapę i wskazała gestem ręki pod łóżko na swojego
zmarłego męża i powiedziała służącym... To wy tak kurwy jedne
sprzątacie?

wystarczy skreślić P i cudem z Postmodern staje się Ost-modern

i co bendzie z tom miłościom

rano samobójstwo, przed południem praca, w południe obiad w
stołówce, po południu jeszcze trochę tej harówy, a potem jestem
tutaj i piję jedno piwo za drugim

dzisiaj czuję się jak po nalocie, którego nie było

gdy jakiś filozof doszedł do momentu określenia kosmosu albo siebie
samego, to natychmiast robił unik... Lao Tsy: umieć, nie umieć,
Sokrates: wiem, że nic nie wiem, Erazm z Rotterdamu: „Pochwała
głupoty”, Mikołaj z Kuzy: „Docta ignorantia”. A nasz XX w.? Pięknie
z powrotem do trzeciorzędu

zegarek zawsze zawijałem w szalik, bo nienawidziłem tykania
sekundnika

jak człowiek zgłupieje, lub da się ogłupić, to wtedy to uczucie
wędruje z nim przez całe życie i nigdy się z tego nie wygrzebie, a
szczególnie w swojej ojczyźnie i we własnym środowisku, gdzie patrzą
na niego jak na wypierdka

rzeczywistość wyprzedza mnie... Jeszcze dziś spróbuję ją dogonić


ale wygłupiać się pan może tylko tak długo, jak długo jest pan
zdolny powrócić do stanu poprzedniego. Pewnego razu jednak już się
to panu nie uda i pojawi się rozszczepienie, wobec czego przywiozą
pana tutaj, do nas

centrum  świata jest w Pradze a w Pradze u Pinkasów tutaj jest
pierwsza jakość tu jest mistrzowskie piwo świata

sam pogłębiam swoje poczucie winy, ja nawet, kiedy na świecie
wydarzy się coś strasznego, odbieram to tak, jakbym to ja zrobił

pan Korzonek, stary znawca i świadek dawnych czasów, mówił, że
sędziwi ludzie, kiedy książka zestarzała się i miała podartą okładkę
i karty, chowali ją na cmentarzu tak jak człowieka, który umarł

umarły to nic więcej niż nieżywy trup

Przepraszam, czy tu mieszka wdowa po panu Diamancie?
Co też pan mówi? Pani Diamantowa- owszem, ale wdowa?
Założy się pani?

Paryż to musi być coś cudownego, prawie jak Libeń, może nawet prawie
jak Wysoczany. A jak puszczę wodze fantazji, Paryż jest tak piękny
jak Żiżkow

wszystko co się oddala, znów powraca. Wieczny powrót tego samego...
Wszystko powstaje ze swego przeciwieństwa. Wyciąg krzesełkowy na Gruń

to jest interesujące u Polaków, że chociaż zawsze przegrywają , to
jednak uważają się za zwycięzców

tego, który kupi kondomy Fafjeta, nie spotka zawód ani żadna bieda

tą pisaniną jakby się leczę, jak katolicy leczyli się spowiedzią, a
koniec końców tak samo leczyli się pacjenci Freuda, którzy
uspokajali się, opowiadając, co im ślina na język przyniosła

a dzisiaj dowiedziałem się z gazet, że papież temu byłemu
komendantowi Sachsenhausen udzielił błogosławieństwa

jego pisanie jest podobne do biesiady po świniobiciu

wszyscy jesteśmy Immanuelami – dobrzy, a także ci źli

moimi kolegami byli wyłącznie chłopcy którzy zostawali na drugi rok
albo byli troszeczkę debilowaci

być mądrym przez pięć minut

a wie pan, co to musiało być , kiedy bezkarnie zdobywano klasztory i
zgwałcono mniszki, i wymordowano mnichów, i w dodatku te śliczne
klasztory podpalono? To dopiero ludzie mieli używanie

czy wie pani, kto dokonał tej aksamitnej rewolucji? Klowni, aktorzy
i dzieci

Scytowie witali narodziny płaczem, a śmierć śmiechem

moja przyszłość jest mi od dawna znana i chętnie ją sobie chodzę
sprawdzać na cmentarz, więc jak mam opowiadać o wizji świata po roku
2000

całe życie Vladimira przypominało pracę ludzkiego serca, które myśli

porządna książka nie jest po to, aby czytelnik mógł łatwiej usnąć,
ale żeby musiał wyskoczyć z łóżka i tak jak stoi, w bieliźnie,
pobiec do pana literata i sprać go po pysku

ja jestem przeciwko śmierci

Jaką kurację by mi pan przepisał, co mam zrobić, żeby schudnąć?
Nie trzeba tyle żreć!

Wacław Havel, choć proponowano mu emigrację, wolał być posłuszny
prawom kraju ojczystego, wobec czego znajduje się w więzieniu

dla mnie punktem wyjścia jest zawsze autentyczne wydarzenie, a takie
wydarzenie, to właśnie realizm magiczny, to rzeczywistość, która
okazuje się fantastyczna

mnie widok śmierci uspokaja

przecież wszystkie wojny i bitwy, wszystkie rewolucje to dla ludzi w
gruncie rzeczy jedyny w swym rodzaju happening

będę kapłanem obłędu



Batista w swoim dziełku o higienie płciowej przestrzega mężczyznę,
aby nazbyt nie ulegał namiętności i zaleca najwyżej trzy numery w
ciągu popołudnia

poruszam się w „milieu” praskiej ironii, w tym co przekorne,
niedosłowne

słuchajcie, no, co wam teraz powiem. Jak się człowiek uchleje, to w
Kersku też jest Kilimandżaro

z człowieka pozostanie na koniec ździebko fosforu, którego
starczyłoby na pudełko zapałek i nie więcej żelaza niż tyle, by
wykuć hak, na którym mógłby dorosły osobnik się powiesić

Vladimir, Bondy i ja tak bardzo lubiliśmy piwo, że gdy przynoszono
nam do stołu po pierwszym kuflu, wprawialiśmy w popłoch całą
gospodę, nabieraliśmy w dłonie pianę i nacieraliśmy nią sobie twarze

gdybym nie dopisał tego do końca, to już nigdy bym tego nie napisał,
albowiem jeżeli myśl piękna puka, o, to śpiesznie duszę przed nią
otwieraj, gdyż ona nigdy sama nie przychodzi

zawsze biorę za punkt wyjścia autentyczne wydarzenie, ale gdy
opowiadam o nim, zaczynam zmyślać

mówię mistrzowi, mistrzu, a gdzie dziś jest Olda Tuma? Mistrz wziął
najsamprzód tą trumnę w kleszcze i zanim ją po płozach wsunął do
paleniska, pokazał na tą trumnę i rzekł... Olda Tuma dziś jest tutaj!

dużo czytam, a więc dużo cytuję, a skoro dużo cytuję, to zapominam
powiedzieć skąd i od kogo pochodzą cytaty. Właściwie okradam trupy i
włamuję się do sarkofagów

pakuję sobie te historie do głowy jedna po drugiej, aż powstanie z
nich taki mieniący się kolorami żyrandol

Platon uczył, że obowiązek tego, który myśli, jest mówić głośno, to
co myśli

bękart książęcy, pan Kacper Krupa, widzi pan jego szlachetny profil?
Ludzie mawiają o nim, że wygląda jak prosię trzy razy ogłuszane

byliśmy entuzjastami piwa


piękno zawsze zmierza do transcendencji, czyli w nieskończoność i
wieczność

ja chcę by świat pozostał przynajmniej taki jaki jest bo ja
dziewczyno boję się tej wspaniałej i świetlanej przyszłości

psiakrew, ciężko będzie panu umierać

nasze matki jak gdyby rodziły nas wprost do krematoryjnych pieców

na świecie ludzie nadal potrafią się bawić. W Singapurze widziałem
jak w teatrzyku dopuszczali do Murzynki kucyka

gdybym miał charakter, to powinienem bym pójść i rzucić się pod
pociąg lub do Wełtawy, ale ponieważ jestem osobnikiem bez
charakteru, to co mogę poradzić? Jak tak, no to będę musiał żyć dalej

ja sądzę że ponieważ myślami jest gdzieś indziej to będzie z niego
pisarz bo w szkole średniej dwa razy oblewał na przemian z czterech
przedmiotów ale za każdym razem z czeskiego

futbol to gra przypominająca drzwi w gospodzie, drzwi, które
powstrzymują napór dziesięciu ludzi, którzy usiłują wydostać się z
gospody na zewnątrz, lecz równocześnie dziesięciu innych ze
wszystkich sił stara się przez te same drzwi do niej wejść

gigantyczna prasa na Bubnach i młoda brygada pracy socjalistycznej,
i ja, pośród dylematów moralnych

on ma zawsze dziurę w kieszeni i jak widzi ładną kobietę to też bawi
się siusiakiem... Wczoraj tę kieszeń mu zaszyłam ale dzisiaj już ma
ją znów rozprutą

czymże jest życie? Wszystkim tym, co było, wszystkim, o czym myśli i
mówi stary człowiek, wszystkim, co jest nie na miejscu i na co jest
już zawsze za późno

w każdej restauracji coś pięknego się powiedziało i wciąż się mówi

patrz na to życie jak na amerykański slapstick



życie to wierność trzaskającemu pięknu, czasem i za cenę własnego
żywota

króliczek trząsł się i straszliwie piszczał. Ja też stałem jak ten
króliczek, często tak stałem w życiu i byłem sądzony jedynie za to,
że istniałem, że chętnie się śmiałem, a ludzie mi tego nie darowali
i sądzili mnie za to, że wciąż jestem zdrowy i w dobrym nastroju,
sądzili mnie, że piję piwo i że życie traktuję jak Chaplin, jak
Harold Lloyd. A króliczek piszczał z przerażenia

ten tak zwany drybling Hidegutiego na chustce od nosa, który w
jednej chwili odwraca przebieg całej gry, to przecież nic innego,
jak moja aktywna grafika na takiej samej powierzchni

wszystko przyszło do mnie z zewnątrz, ja jestem tylko ofiarą sił, na
które nie mam już wpływu, zupełnie tak jak wtedy, gdy zamówiliśmy
piec akumulacyjny, chcieliśmy kafelki w niebieskim kolorze, ale
piec, który otrzymaliśmy, miał kafelki beżowe

a gdy w środku bankietu szlachta była już podpita, to komtessa
kładła na obrusie nóżkę w wysokim bucie, wycelowała  obcasem w
któregoś z tych zdegenerowanych szlachciców i pierdnęła jak stara
niedźwiedzica

to zasadnicza kwestia – być dotkniętym przez światło, czy nie? Szpik
moich kości i mój mózg fluoryzują, widzę to, kiedy włóczę się z
miejsca na miejsce, nie rozstając się z tym stałym punktem, centrum
światła i świata. Jeśli to światło mnie opuści, jeżeli zgaśnie na
chwilę, to choćby świeciło słońce ogarnie mnie mrok, jeśli wypali
się knot mojej rozświeconej lampy, to i za dnia będę się błąkał po
omacku z wyciągniętymi rękami

odszedł ze świata Vladimir, wielki przyjaciel mojego męża, z którym
tak się lubili, że omal się nie pozabijali

niebiosa wcale nie są humanitarne i człowiek myślący także
humanitarny nie jest

całe szczęście, że mam miejsce na cmentarzu na Olszanach! To dla
mnie najpiękniejsza niedziela, jak pójdę sobie na cmentarz, stanę
nad moim grobem i wyobrażam sobie jak spokojnie leżę tam w dole...
żadnych   chłopów, żadnego papieru, żadnych chrześcijan. Żeby tak
już tam być w tej ziemi

za słuszne uznawałem jedynie to, co mnie bawi


lekarz w białym fartuchu myje ręce.
Pani wierząca? – pyta.
Tak, ale, panie doktorze...
Więc niech pani wierzy, skupi się, proszę się modlić, mocno wierzyć,
bo moja wiedza tu się kończy.

także gdy go pytano kiedy był najszczęśliwszy i kim chciałby być
gdyby jeszcze raz się urodził to mój synalek zawsze i bez chwili
namysłu mówił „Dyżurnym ruchu, panem dyżurnym ruchu”

do życia nie potrzebuję żadnego poglądu

to jest róża, to nie jest róża, a więc to jest róża

No to jak, panie starszy, będziemy ruchać?
Nie będziemy, boli mnie kolano.

dziecko bawiące się figurkami zrzuca je ze stołu, aby podkreślić
absurdalność zabawy

Vladimir zawsze kiedy przekopywał grunt szpadlem, miał uczucie, że
defloruje ziemię

Bohumil Hrabal, poeta nymburski, został przejechany przez pociąg na
trasie między Kostomlatami a Kamiennym Zbożem, ale nic mu się nie
stało, bo miał na sobie koszulę z firmy Milan Hendrych, ulica
Palackiego, Nymburk

niemal wszyscy arcybiskupi mieli jedną cechę wspólną – byli
niesamowitymi obżartuchami. Na przykład Preczan za jednym
posiedzeniem potrafił zjeść całą kobiałkę gołębi, a Bauer na obiad
pochłaniał małego prosiaka

Z czego bierze się u pana tak życzliwe spojrzenie na ludzi, na świat?
Z tchórzostwa.

jesteśmy zwierzętami zagnanymi w kąt, to jedyna pewność jaką mamy

wszyscy żołnierze ci z Heereswaffe i ci z SS, wszyscy się na mnie
zawzięli, prawie że złościli, wszyscy bardzo dobrze rozumieli, jak
zdobyłem piękną Lizę, że ona przedłożyła nad niemiecką dumę i krew
życiodajną i piękną miłość, wobec której oni, chociaż obwieszeni
odznakami i orderami z agresji przeciwko Polsce i Francji, byli
bezsilni



No tak, pani zawiadowczyni, ale co dalej? Nie zechciałaby mnie pani
przeszkolić? Bardzo panią proszę. W domu wariatów doktor Wróbel mi
powiedział, że powinienem otrzeć sobie rożek z jakąś starszą damą

gdyby mnie bogowie kochali, zdechłbym nad kuflem piwa

Dajcie spokój sąsiedzie, nie zabijajcie jej, toć to człowiek...
A ja co niby jestem? Do tego mąż! Posłuszna bądź mężowi swemu!

donoszę wszystkim znajomym, że ja, Julia Kadowa, nauczycielka szkół
zawodowych, umarłam w wieku lat 67. Mój pogrzeb odbędzie się o godz.
15 na cmentarzu w Diablicach dnia 16 września 1961

ja jestem przeciwko śmierci

z butelką było jak z urlopem, który z początku mija powoli, ale w
ostatnim tygodniu dni lecą jeden za drugim, jak kieliszki do naszych
złaknionych gardeł

i nadal będę mieszkał w szklanym domu gdzie wszystko będzie szklane
gdzie będę widział każdego kto przychodzi do mnie po szklanych
schodkach tam gdzie będę spał w szklanym łożu i przykrywał się
szklanym prześcieradłem na którym prędzej czy później pojawi się
wyryty diamentem napis... Kim jestem?

krąg się zamyka, pierwszy dzień stworzenia świata zbiega się z jego
kresem... ciemnością

jesteśmy jako oliwki, dopiero kiedy nas się zmiażdży, wydajemy z
siebie to co najlepsze

całe moje życie było powieścią, książką, którą napisał ktoś inny

ten nasz śmiech, to było coś gorszego niż płacz

każdy ma dokąd iść, podczas gdy ja osiągnąłem szczyt pustki i nie
wiem dokąd miałbym pójść

to jest okropne. Jak ja teraz biorę wypłatę, to nie wiem czy mam ją
wcisnąć w piec, czy od razu przepić

śmierci dałem wymówienie ... chęcią życia



moje pisanie jest zawsze uchwyceniem pierwszej nici, bo wiem, że
kiedy nawlokę ją w maszynie do pisania, kiedy zacznę pisać jak
opętany, to muszę pisać tak długo, aż z nieświadomości wypruję cały
sweter

życie ludzkie jest krótkie i płynie jak tasowanie kart

minę mam taką jakbym się zwąchał z milionem, chociaż dobrze wiem, że
w końcu wygram rechoczące gówno

cały ten jubel zaczął się kroplą nasienia, a skończy w trzaskającym
ogniu

jestem czcicielem słońca w restauracyjnych ogródkach

tak mało czasu na szaleństwa i pijaństwa

uważam siebie nie za różaniec lecz za ogniwo przerwanego łańcucha
śmiechu

kurwa fix! A niech diabli porwą ten dom wariatów! Wprowadzili tam
radzieckie metody według których najlepsza na lekkie zaburzenia jest
kuracja przez pracę. Dali mi motyczkę i codziennie chodzę okopywać
ziemniaki

we śnie wieszanym być w domu bożym oznacza, że wkrótce zostaniesz
zwierzchnikiem kościoła

dwoma moimi najbardziej nieprzejednanymi wrogami były moja matka i
moja żona. Pierwsza oddała mnie drugiej, a obie chciały mnie bez
przerwy wychowywać i poprawiać

taka Vlasteczka od Hawerdów to europejski renesans

w słowiańskim domu siekiera nie powinna być pod ręką, ale ja ją mam

pan doktor wie, że właśnie teraz albo za godzinkę, ale najpóźniej
wieczorem gdzieś zatrzaśnie się pułapka i sanitarka przyjedzie
zabrać swą zdobycz

kiedy nadchodzi czas zaangażowaną sztukę potrafią robić wszyscy

dziećmi Bożymi są... także i źli ludzie


nie miała na sobie majtek, więc jednym okiem spojrzałem tam, gdzie
tak chętnie spoglądał Goethe, zanim zabrał się do pisania jakiegoś
wierszyka

kiedy boję się własnego tekstu, to znaczy, że jest on co najmniej
dobry

niewinne krowie oczy, te oczy przeznaczonych do uboju krów, biednych
krów Chagalla, te oczy oskarżają nie tylko mnie, nie tylko pana, ale
całą ludzkość o morderstwo

jestem szczęśliwy, że ostatni z Przemyślidów, Wacław Piąty, jest na
Zamku

pani Urszulko, my oferujemy ludziom złudzenie: rentę. Rzemieślnicy
otrzymują kawałek papieru, a nam dają za to forsę. A skoro wierzą,
że to, co im powiedzieliśmy, jest prawdą , mają przed sobą
szczęśliwą przyszłość

zostałem strażakiem na życzenie pewnej ślicznotki, która
stwierdziła, że z toporkiem i drabiną z pewnością byłoby mi bardzo
do twarzy

Nieskończoność i Wieczność chyba gustują w ludziach takich jak ja

przecież wystarczy trochę mocniej zacisnąć krawat i zapytać swojego
cienia, no i jak, na ile jeszcze żyjesz, bracie

dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i wzmagającym się
podziwem, migotliwe światło gwiazd w brunatnych cieniach nocy

Zło maszeruje przez świat krokiem defiladowym, podczas gdy Dobro
porusza się ledwie zauważalne

Jestem narzędziowcem z CzkD na Wysoczanach, a to mówi samo za siebie

droga naprzód jest drogą powrotną


raz do mojego łóżka przyszedł sam Erazm z Rotterdamu i pytał mnie o
drogę nad morze

wciąż mogę być z siebie dumny, nie mam się czego wstydzić, jak
Seneka, gdy wchodził do wanny

na dziedzińcu hotelu „Zofiówka” na Załabiu załamała się pod
Bohumilem H. podłoga wygódki i – mimo iż po szyję w ekskrementach –
poeta został wyciągnięty z kloaki czysty, bo miał na sobie koszulę z
firmy Milan Hendrych, Nymburk, ulica Palackiego

ocalił mnie przypadek, drugie miano cudu

Doktorze, gdybym się zastrzelił, czy podłożyłby mi pan chusteczkę
pod głowę

kiedy w nocy kocham się za zasłoną z moją własną żoną, to widzę na
zasłonie sylwetkę mojego teścia, jak na wysokości mojej głowy
onanizuje się tak sprytnie, że kiedy mnie jest dobrze, to jemu też,
panowie, czy jest na świecie drugi taki teść?

gdybym mógł teraz w wieku siedemdziesięciu lat ułożyć od nowa
wszystko, co do tej pory napisałem, sięgnąłbym po nożyczki i
zestawiłbym własnego „Ullissesa”

panie Machal, jak masz pan pecha, to i w cipie znajdziesz pan
gwoździa

każda sztuka to kurwa i nie pyta czemu twórca nie mógł pisać albo
malować tylko pyta surowo co zrobiłeś dziubasku co namalowałweś

wszystko jest koniec końców powietrzem

jestem dumny, że żyję z narodem, w którego zalety powątpiewam tak
samo, jak we własne morale

chaos rządzi się swoim porządkiem

niech się pan każe spopielić i zapisze mi ten swój popiół, a ja będę
czyścić panem widelce i noże, żeby się z panem coś ciekawego działo

ja jestem przeciwko śmierci


przed sądem żałował, że zamiast ramienia nie odrąbał temu
posterunkowemu głowy razem z hełmem, dlatego że ten posterunkowy
leżał w łóżku z jego żoną w hełmie i z pistoletem



wszystko, co jest coś warte w mojej ojczyźnie, jest anonimowe,
wszystko wymyślili zwyczajni ludzie, oto dlaczego chodzę po
gospodach i zbieram tylko to wszystko, co istotnego powiedzieli
zwyczajni ludzie, po czym robię z tego literaturę, tak że jestem
raczej „zapisywaczem” niż pisarzem

chcę złożyć hołd potocznemu językowi, który jest moim językiem

obecność ludzi była dla mnie męcząca, czułem, że w końcu muszę już
tylko rozmawiać sam z sobą, że najmilszy i najodpowiedniejszy
towarzysz to będzie to moje drugie ja

Czesi, wiecie, co to Czesi? To śmiejące się bestie!

chciałbym być pyszałkiem, królem życia, ale ja patrzę życiu w oczy
tak samo jak na piękną kobietę – oglądam się za nią, dopiero gdy się
oddali

ja udaję, że wiem, iż nic nie wiem

wojnę godzi się wypowiedzieć tylko i wyłącznie samemu sobie

pan prezydent Masaryk miał do pomocy Karola Czapka, ale ten tu oto
nasz prezydent to Masaryk i Czapek razem wzięci

spustoszyć można tylko i wyłącznie swoje własne terytorium

wiecie, co było w tym przegubie rurociągu? Ugotowany malutki chłopak

mój mąż tą swoją pisaniną był podobny do praskich podwórek, na
których poniewierają się pozostawione szczątki rusztowań, gdzie
wszystko wysypuje się obok przepełnionych śmietników

o tym coście mi tu przez lata mówili, to ja napiszę powieść. A jak
mi tego nie wydadzą , wyślę to jako donos

literatura musi koić. Wielu pisarzy pisze niemal tylko po to, żeby
nie popełnić samobójstwa


w Anglii istnieje sakralny stosunek do kobiet w ciąży, że damy w
błogosławionym stanie mają nawet prawo szczać na samym środku placu

wszystkie najwartościowsze dzieła były anonimowe

ale wiesz, na co się na razie cieszę? Jak po wytrzeźwieniu znowu się
cacanie upiję

pan Kafka jest tutaj

austriacki żołnierz zawsze musi być zwycięzcą

nie jedli, nie pili, tylko pierdolili

nikt na tym świecie nikomu nie wybaczy, ze chce żyć w pokoju kosztem
pijaństwa, a zatem całego świata

jeśli masz rodzinę i ją porzucisz jeśli masz dzieci i je
zaniedbujesz to w sztuce jest to dozwolone... ale uwaga! Nie wolno
zdradzić i zmarnować tego talentu który został ci powierzony

człowiek powinien karać ciało, a nie ciało człowieka

gazety prześlicznie opisują, jak ochotnik, gdy wraca z roboty,
tańczy sobie kozaka i przesyła w duchu dziękczynny telegram, podczas
gdy on pluje smołą i zwala się na łóżko

to pomocnik ogrodnika, Jiranek. Miał dwóch chorych psychicznie
synów, których nie mógł nauczyć – i to przez całych 25 lat –
rozpoznawać godziny na zegarze. Ustawiał im wskazówki budzika we
wszystkich położeniach, walił ich tymi budzikami po łbach... Teraz
trochę się polepszyło, jeden synek się powiesił, a drugi, gdy widzi,
że na zegarku jest kwadrans na szóstą, mówi, że jest wpół do
szóstej... no i ogrodnik szaleje ze szczęścia, że już z nim mimo
wszystko znacznie lepiej

Jezus idzie nieustannie pod górę , podczas gdy Lao Tsy już stoi na
wierzchołku

idźcie do dupy!

bohater czasów nowożytnych, jeśli ma być kimś na miarę epoki, musi
być psychopatą

tak, skarbie, wtargniesz z trzaskiem w pustkę milczenia, w którym po
raz wtóry zostaniesz mitycznie połączony ze wszystkim, tak jak po
raz pierwszy stało się to w łonie matki, gdzieś – otoczony
centralnym ogrzewaniem – poprzez pępowinę złączony był z początkiem
nieskończoności

mój stryj podarował mi na gwiazdkę nie byle jaką książkę, „Gargantuę
i Pantagruela” Francois Rabelais'ego. To dzięki niej zrozumiałem, co
to znaczy cytować, że to swego rodzaju działalność oświatowa,
przypominanie tego, co w przeszłości było piękne i wartościowe

moim zdaniem literatura, a szczególnie literatura czeska ma zwyczaj
iść pod prąd, czesać po włos społeczeństwo, z którym żyje

co zrobiłeś jako artysta to jest decydujące bo sztuka to
najokrutniejsza rzecz na świecie
wszystko to tylko i jedynie warunki. Jakby zaczęły róść
dwudziestometrowe skrzypy, to za trzy dni mamy tu dinozaury

my teraz jesteśmy w gównie po szyję i mówimy po kolei: ach, gdybyśmy
tak mogli żyć przed stu laty

natura jest miłosierna, kiedy już nie można nic zrobić, wszystko co
żyje i co ma za chwilę umrzeć, wszystko ogarnia przerażenie, jakby
zwierzętom i ludziom spaliły się bezpieczniki, a potem już nic nie
czują i nic ich nie boli

staram się cięciem już w głowie, a potem nożyczkami w gotowym
tekście skrócić linijki, ażeby jeszcze spotęgować trzask rozlegający
się podczas zderzenia obrazów

no, wówczas bywały jeszcze takie kurwy, że nie potrafiono tego nawet
docenić!

żadna kartka mojego tekstu nie jest i nie chce być niczym więcej jak
tylko marginesową glosą do pięknych przeżyć które były naszym
udziałem w pracy w drodze do pracy oraz w drodze do domu i w
restauracji przypiwie

największą firmą na świecie jest Kościół katolicki, który handluje
czymś czego nikt nie widział, czego nikt nigdy nie dotknął, jak
świat światem nikt nigdy tego nie spotkał, i to jest właśnie to, co
nazywamy Bogiem

jakoś zakręciło mi się w głowie od tej mojej zbyt głośnej samotności


i to jest istota praskiej imaginacji, ironia. Jak nazywamy to z
panem Karafiatem, to pierdolenie w bramie

zwierzę, jak pisze Ladislaw Klima, jest bliższe Bogu niż człowiek

Vladimir wyruszył w kosmos z pasa startowego, który sobie już dawno
przygotował, na którym wcześniej trenował i ćwiczył

jedynym świadkiem mojego życia byłem ja sam

nudzicie się? Kupcie sobie szopa pracza!

bogaci ludzie rzygali tak, jakby to było naturalną częścią zabawy,
dobrego wychowania, a kiedy już się wyrzygali, to wracali ze łzami w
oczach, by po chwili jeść i pić z jeszcze większym apetytem, tak
samo jak starzy Słowianie

proszę nie zapomnieć i przyjść koniecznie, abyśmy mieli komu dać po
łbie

dla mnie najmilszy jest ten tekst, który napisałem w ten sposób, że
mnie przeraża, że się go boję

i tak to wszystko gówno warte!

pełne kobiece kolano to drugie imię ducha świętego

za pieniądze można kupić nie tylko ładną dziewczynę, ale można także
kupić poezję

wiedzcie, że te małe przygody mogą przytrafić się i wam

nie trzeba być wielkim postacią, wielkim trzeba się czuć

oj, ludzie złoci, jak mnie ci ludzie potwornie wpieprzają. Chyba
pójdę na Sazawę i kury tam będę hodował

ja pragnę tylko by wiosna nie miała końca

mój styl składa się z półproduktów

to, że pan jest matoł, to panu ludzkość przebaczy, ale tego, że pan
zna pięć języków, nie przebaczą w więzieniu nigdy

pisanie jest dla mnie kuracją, moją poradnią psychiatryczną i
telefonem zaufania

kiedy byliśmy na świecie, i my też baliśmy się nieraz

lepiej umierać po pijanemu niż na trzeźwo

głębokie przeżycia są tym samym co biblioteka uniwersytecka

zezujące oko jest przesłaniem wiecznej skazy diamentu

kiedy coś się gdzieś stanie to każdy kto może, idzie popatrzeć na
siekierę wbitą w głowę, na staruszkę przejechaną przez tramwaj

Vladimir skoczył na głowę z grobli istnienia w samo serce wieczności

to znakomity skrzypek, który żyje z tego, że nie gra. Ledwie
podniesie skrzypce pod brodę, już mu ludzie dają pieniądze na
odczepne, byle tylko nie grał

dla niego dobry był ten człowiek, który chadzał do gospody

człowiek jest niezniszczalny zarówno duchowo jak i fizycznie, tylko
przemienia się, ulega metamorfozie

wprawdzie życie jest okrutne, ale można przed nim uciec

ja osobiście jestem przeciwko śmierci