Dom (zly)

Dom (zly)

sobota, 19 września 2020

"25 lat niewinności" reż. Jan Holoubek - sprawa Tomasza Komendy w kinie.

"25 lat niewinności" reż. Jan Holoubek Obowiązek obowiązkiem i nie jest to kolejna filmowa biografia w stylu "Bogów" - gładka i przewidywalna. To podobało mi się najbardziej, że film o Tomaszu Komendzie jest zrobiony z mozołu każdego z 6540 dni, które jako pedofil-morderca spędził za kratami - czyli w hierarchii więziennej istota równa karaluchowi. Co uwierało? Najbardziej to, że nie pokazano dobrze mechanizmu terroru - dlaczego w śledztwie przyznał się, że był tam, gdzie być nie mógł, bo do zbrodni nie przyznał się nigdy. .Komenda prócz matki i najbliższych nie miał po swojej stronie nikogo. Dopiero po kilkunastu latach znaleźli się ludzie, których po prostu ludźmi warto nazwać. Reszta to my - winni i nieosądzeni, cieszący się życiem, gdy cierpią niewinni - tak, odebrałem ten film jako oskarżenie społeczeństwa.. "25 lat niewinności" łączy dramat sądowy, dramat więzienny, kino obyczajowe i historię kryminalną ale nie jest kinem gatunkowym w ścisłym znaczeniu tego terminu, gdyż w swej wymowie jest moralitetem. Nie na miarę Kieślowskiego czy Zanussiego, ale na miarę naszego współczesnego kina na pewno. Reżyseria Jana Holoubka, doskonałe zdjęcia i bardzo dobra rola mało znanego Piotra Trojana jako Tomasza Komendy czynią ten film wartościowym świadectwem o Polsce po roku 2000.

sobota, 5 września 2020

"Nocny prom do Tangeru" Kevina Barry'ego


 Książka klasycznie romantyczna - łączy lirykę, epikę i dramat. Łączy fantastykę i realizm. Miesza czas i porządek przyczynowo-skutkowy. Czyli nie jest to eksperyment, czy jakieś nowatorstwo, a bardziej umiejętne korzystanie z tradycyjnych konwencji literackich. Dwóch Irlandczyków po przejściach, Maurice i Charlie, czeka w porcie Algeciras na dziewczynę o imieniu Dally. Kevin Barry wracając do punktu wyjścia, do dwóch dziwnych postaci w scenerii nocnego portu, prowadzi fragmentaryczną układankę w czasie i przestrzeni, która trwa od przełomu wieków do roku 2018. Zadziwia dyscyplina i precyzja konstrukcji utworu, bardzo spójne dopasowanie wszystkich elementów układanki. Mógłby ten "Prom" być pretensjonalnym, pseudopoetyckim bełkotem, ale tak wcale nie jest. Na pytanie: w jaki sposób opowiadać o tak wyeksploatowanych motywach jak miłość, zdrada, tęsknota, Barry odpowiada - właśnie tak! W sposób nieoczywisty i precyzyjny zarazem. Kevin Barry nie wstydzi się emocji, ale potrafi umieścić je w onirycznej mgle. Ta nieoczywistość chroni go przed poetycką egzaltacją- nic tutaj nie jest wprost, ale jednak te dzikie emocje wypełniają strony "Nocnego promu do Tangeru". No i jeszcze ta pierwotna, dzika wyspiarska kraina - Irlandia jak z szant The Pogues. Pełno tutaj sprzeczności, ale najdziwniejsze jak bardzo one w książce Barry'ego do siebie pasują.