Dom (zly)

Dom (zly)

poniedziałek, 29 listopada 2021

Blurb książki Bolesława Chromrego "Prześpij się z tym" wyd. Ha!art

 

okładka Ha!art

BLURB

To nie będzie recenzja, to będzie blurb. Blurb o książce obrazkowej, ale poetyckiej zarazem. Bo teksty-opisy Bolesława Chromrego to poezja. Krótkie zdania w roli sentencji są obrazem współczesnego weltschmerzu. Niby śmieszne, wesołkowate, jednak po chwili odkrywa się czarna dziura, w której mieszka autor. Ta dziura, ten dół to Polska.

niedziela, 7 listopada 2021

"Jazda na szkle po oszczanym zboczu" Miloša Doležala - kilka zdań.

 

 zdjęcie KIT Stowarzyszenie Żywych Poetów


Polska to wieczny ból dupy.

„Jazda na szkle po oszczanym zboczu” to zbiór miniatur autorstwa mało znanego w Polsce pisarza czeskiego -  Miloša Doležala. Obrazki te pochodzą z komunistycznego dzieciństwa i są opisem trudnego dojrzewania w świecie propagandy i manipulacji. 

Jako że jestem tylko rok młodszy od bohatera tych krótkich form wspomnieniowych, mogłem porównać swój prlowski bagaż z rozliczeniem prezentowanym przez czeskiego pisarza. I nie znalazłem tutaj romantycznego patosu, nie znalazłem rozdrapywania ran i niewyrównanych rachunków. 

Znalazłem za to dużo ciepła, humoru i mityczną postać Sama Arbelajdy, który swoim easternowym stylem rozjaśnia najwieksze mroki tego krótkiego dzieła. 

Miloš Doležal idzie pod prąd współczesnym trendom w sensie agresywnego mierzenia się z traumami dzieciństwa. Nawiązuje tym samym do haszkowsko-hrabalowskiego nurtu w literaturze. "Jazda po szkle po oszczanym zboczu" jest trudna w sensie egzystancjalnym, w wymiarze pojedynczego życia, ale nie jest to życie zmarnowane, nie jest to życie powleczone patosem weterana.  Doležal radzi sobie z tymi mrokami po czesku, czyli potrafi je obśmiać.

A co ciekawe "Jazda na szkle po oszczanym zboczu" jest książką antykomunistyczną w swojej wymowie. Dlatego wolę "jeżdzić na szkle po oszczanym zboczu" zamiast w koturnach dymać na akademiach ku czci i patrzeć w natchnione oblicza pozerów, mających gotowe "gęby" na każdą okazję.

A Polska martyrologia jawi się jako nieprzemijający ból dupy z czeskiego punktu widzenia.