Książka zapomnianej pamięci
Anna Janko i ja. Fotografia Aleksandra Mieczyńska
Ja nawet nie wiedziałem, że jest taka poetka, taka pisarka - Anna Janko.
Że ma dużo więcej lat niż wygląda i że od lat pisze wiersze, książki.
Literatura kobieca – na samo hasło ciarki zniechęcenia przechodzą.
Poszedłem na to spotkanie, bo wakacje, bo trochę więcej czasu, bo wolne,
żeby się potem piwa napić.
I najpierw to, co usłyszałem na spotkaniu, to był szok niemały. A potem
to Marcin pożyczył mi „Małą zagładę” i popadłem w stupor, w ból, w
końcu milczenie.
Bo jest to książka z milczenia, bo jest to książka niepoprawna, że nie
wolno o tym mówić. A jak tu być niepoprawnym, gdy mowa jest o zagładzie?
O małej zagładzie? O zagładzie dzieci? Tak nie wolno!
Trzeba umacniać podręcznikową wersję aktualnie aktualną wersję, tak jak w
filmie „Ida”, że polski chłop mordował Żydów, trzeba utrwalać i się nie
bić w piersi, za tę ciemną, katolską hołotę co po mszy szli tych Żydów
zamiast nazistów mordować. No bo przecież „nazistów”, nie „Niemców”.
Jak można napisać, że „niemcy” palili polskie wsie, że mordowali kobiety
i dzieci, że robili to w okrutny sposób, roztrzaskując niemowlęta o
ścianę, że na oczach dzieci ginęli ich rodzice, a one pozostawione
sobie, jeśli ich niepomordowali, szły gdzieś same szukać ukrycia, że
były wywożone, że wiele z nich nie wie dziś, mówiąc po niemiecku, żyjąc
po niemiecku, że pochodziły z okolic Zamościa, ze wschodnich stron
Polski.
Zagłada powinna mieć jedno oblicze. Jedno jasne oblicze, które mówi:
ginęli Żydzi, Shoah, ta wojna była z antysemityzmu i to antysemityzmu
wszystkich europejskich narodów, nie tylko Niemców, a najbardziej to z
katolickiego antysemityzmu Polaków, z religii, która każe nienawidzić.
Tego trzeba nam się trzymać, żeby się nie poplątało, żebyśmy wiedzieli
co i jak. Bo my chcemy do Europy czystej , kulturalnej, z „dobrymi”
Niemcami, którzy nas tego ładu nauczą, a nie że „dziadek z Wermachtu”.
Ale co tu zrobić z setkami a może tysiącami wsi w Polsce, na Białorusi,
gdzie ten czysty, kulturalny naród szedł i palił, szedł i mordował,
deptał po bezbronnych ciałach kobiet i dzieci, w imię lepszego jutra,
lepszej, czystszej Europy, jak im się wtedy zdawało, że dziś nikt w to
nie chce uwierzyć. Bo lepiej nie wierzyć, że coś takiego było możliwe.
Anna Janko pisze o pamięci swojej, „małej” i intymnej. Ale tych pamięci
są tysiące. Tysiące zapomnianych pamięci. Nie tylko samych ofiar, tych,
którzy ocaleli, ale także ich dzieci, które wyrastały w cieniu tego
jednego jedynego dnia - w przypadku wsi Sochy był to 1. czerwca roku
1943. Pamiętnego, krwawego 1943 roku.
Anna Janko pisze obrazami, refleksjami. Jak na poetkę przystało pisze
pięknie i strasznie. Nie boi się, nie cofa, gdy daje głos tym, których
„zapomniana pamięć” jest niepoprawna, niezgodna z tym, co chcielibyśmy, a
może powinniśmy wiedzieć i słyszeć o historii, żeby to w końcu po ponad
pół wieku jakoś ogarnąć zrozumieć i żeby w końcu móc iść dalej – ku
światłej i lepszej przyszłości.
Tylko że te zagłady, mniejsze i większe, raz po raz odżywają. I nie ma
wspólnego mianownika, nie ma jednego wytłumaczenia. Te „małe” zagłady
zawsze mają imiona, tysiące, miliony imion – oprawców i ich ofiar.
Dlatego te „małe” zagłady są najważniejsze, to konkretne imiona i
nazwiska ludzi, które „ocalały”, tak jak "ocalały" w ostatnim rozdziale
książki „Postscriptum. Porządkowanie masakry”.
Dużo jeżdżę ostatnio na rowerze. Jest ładnie, ciepło. W niemal każdej
wsi spotykam krzyż i pomnik pomordowanych. Moja żona pisała "magisterkę"
o Parzymiechach. Byłem w szoku. Niemcy, tu gdzie mieszkam, na ziemi
częstochowskiej stawiali pierwsze kroki na początku września 1939.
Regularne oddziały Wermachtu paliły i mordowały tutaj całe wsie. Być
może pierwotny plan polegający na całkowitej eksterminacji polskiej
ludności szybko się załamał, by odrodzić się na Wschodzie, tam gdzie
nikt nie upomni się o los pomordowanych. Anna Janko upomniała się.
Upomniała się, bo to była także jej historia.
Pięknie opisałeś wrażenia z lektury książki. Mną też wstrząsnęła jej forma, treść już mniej, bo u mnie w domu dużo na ten temat opowiadała babcia. Dobrze wiem, nie dam się zapędzić w te teorie zaciemniające, że wojna dotyczyła wszystkich, nie tylko Żydów.
OdpowiedzUsuńhttp://magdallenamagazine.blogspot.com/2015/03/czy-zagada-moze-byc-maa-spotkanie.html
Autora recenzji proszę o kontakt przez stronę na fb:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Dzieci-Zamojszczyzny-Oskar%C5%BCaj%C4%85/247437132106867