Jak owad w grudce bursztynu
Pavel Vilikovsky, jak większość pisarzy słowackich, nie jest
znany polskim czytelnikom. Wydawnictwo Sejny wydało w 2005 roku powieść
„Ostatni koń Pompei”, ale nigdy nie zetknąłem się z tą książką. Dlatego
dobrze się stało, że istnieją „Słowackie Klimaty” - portal i wydawnictwo
propagujące słowacką literaturę. O ile o czeskiej literaturze i
kulturze wiemy całkiem sporo, o tyle to, co słowackie, pozostaje dla
Polaków czymś tajemniczym. Tak naprawdę to nie wiemy, czy Słowacy mają
jakąś literaturę, film, kulturę. Może brak u nas „słowackiego” Szczygła,
kogoś kto rozreklamowałby to zjawisko? Zbiór opowiadań z tomu „Okrutny
maszynista” pokazuje, że jest to twórczość wartościowa i na pewno warto
się tym tematem zainteresować.
Proza Vilikovsky'ego jest bardzo poetycka, osobista i środkowoeuropejska. Ostatni epitet, dosyć już wytarty, pasuje jednak do tych opowiadań wyjątkowo dobrze. Nie będę omawiał poszczególnych utworów, wskazywał różnic między nimi, prezentował obecnych tutaj tematów i bohaterów. Opowiadania te są mocno zaskakujące i omawianie ich treści może pozbawić czytelników części przyjemności z odkrywania tajemnic tej prozy. Chcę podzielić się kilkoma refleksjami natury ogólnej, które tom „Okrutny maszynista” w sobie nosi. Proza ta wypływa z pewnego wspólnego doświadczenia i dobrze to doświadczenie opisuje. Winno być owo doświadczenie bliskie także nam, bo także nas dotyczy pojęcie „Europa Środkowa”.
Cechą tego środkowoeuropejskiego nastroju jest teraźniejszość. Tylko teraźniejszość jest realna. Przeszłość zwykle ulega mitologizacji, przyszłość jest marzeniem. Z takiego sposobu pojmowania czasu płyną różnorakie konsekwencje. Podstawową jest oniryzm, surrealizm egzystencji, którą Środkowoeuropejczyk wiedzie, zawieszony w realizmie teraźniejszości, pomiędzy sennymi mirażami przeszłości i przyszłości. Nadzieja staje się tutaj błogosławieństwem ulgi i eskapizmu oraz przekleństwem niemożności, zawieszenia, bezruchu. Środkowa Europa to nieustanne dążenie i immanentny brak wiary w sens tego dążenia. To Max Brod, który, zgodnie z ostatnią wolą pisarza, ma spalić niedokończony „Proces”, dzieło swego przyjaciela Franza Kafki. Znajdziemy tutaj wreszcie odpowiedź na pytanie, gdzie Albert Camus szukał inspiracji dla swojej koncepcji mitu Syzyfa jako nieustannego mozołu skazanego na porażkę. I choćby z tego jednego powodu warto sięgnąć po ten tom.
W opowiadaniach Vilikovsky'ego wszystko dzieje się w głowach bohaterów. Rzeczywistość jest za szybą, która stworzona z bardzo mocnego szkła nie pozwala nam przejść ku realności. Ta szyba to strach deziluzji, że zostaniemy bez możliwości ucieczki w potencjalne światy, które nie istnieją, że rozbroi nas prawda, z którą stykać się nie mamy zamiaru, że na swoim placu potrafimy wybudować bastion z mitów i kompleksów, których nie rozsadzi moc broni nuklearnej. Taka „zawieszona” proza ma swój urok. Taka „zawieszona” proza mówi dużo o nas samych -wszystko tutaj utkane z marzeń, jednakowoż z marzeń, które realizowali za nas inni.
Sławomir Domański
Proza Vilikovsky'ego jest bardzo poetycka, osobista i środkowoeuropejska. Ostatni epitet, dosyć już wytarty, pasuje jednak do tych opowiadań wyjątkowo dobrze. Nie będę omawiał poszczególnych utworów, wskazywał różnic między nimi, prezentował obecnych tutaj tematów i bohaterów. Opowiadania te są mocno zaskakujące i omawianie ich treści może pozbawić czytelników części przyjemności z odkrywania tajemnic tej prozy. Chcę podzielić się kilkoma refleksjami natury ogólnej, które tom „Okrutny maszynista” w sobie nosi. Proza ta wypływa z pewnego wspólnego doświadczenia i dobrze to doświadczenie opisuje. Winno być owo doświadczenie bliskie także nam, bo także nas dotyczy pojęcie „Europa Środkowa”.
Cechą tego środkowoeuropejskiego nastroju jest teraźniejszość. Tylko teraźniejszość jest realna. Przeszłość zwykle ulega mitologizacji, przyszłość jest marzeniem. Z takiego sposobu pojmowania czasu płyną różnorakie konsekwencje. Podstawową jest oniryzm, surrealizm egzystencji, którą Środkowoeuropejczyk wiedzie, zawieszony w realizmie teraźniejszości, pomiędzy sennymi mirażami przeszłości i przyszłości. Nadzieja staje się tutaj błogosławieństwem ulgi i eskapizmu oraz przekleństwem niemożności, zawieszenia, bezruchu. Środkowa Europa to nieustanne dążenie i immanentny brak wiary w sens tego dążenia. To Max Brod, który, zgodnie z ostatnią wolą pisarza, ma spalić niedokończony „Proces”, dzieło swego przyjaciela Franza Kafki. Znajdziemy tutaj wreszcie odpowiedź na pytanie, gdzie Albert Camus szukał inspiracji dla swojej koncepcji mitu Syzyfa jako nieustannego mozołu skazanego na porażkę. I choćby z tego jednego powodu warto sięgnąć po ten tom.
W opowiadaniach Vilikovsky'ego wszystko dzieje się w głowach bohaterów. Rzeczywistość jest za szybą, która stworzona z bardzo mocnego szkła nie pozwala nam przejść ku realności. Ta szyba to strach deziluzji, że zostaniemy bez możliwości ucieczki w potencjalne światy, które nie istnieją, że rozbroi nas prawda, z którą stykać się nie mamy zamiaru, że na swoim placu potrafimy wybudować bastion z mitów i kompleksów, których nie rozsadzi moc broni nuklearnej. Taka „zawieszona” proza ma swój urok. Taka „zawieszona” proza mówi dużo o nas samych -wszystko tutaj utkane z marzeń, jednakowoż z marzeń, które realizowali za nas inni.
Sławomir Domański
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz