
zdjęcie KIT Stowarzyszenie Żywych Poetów
Polska to wieczny ból dupy.
„Jazda na szkle po oszczanym zboczu” to zbiór miniatur autorstwa mało znanego w Polsce pisarza czeskiego - Miloša Doležala. Obrazki te pochodzą z komunistycznego dzieciństwa i są opisem trudnego dojrzewania w świecie propagandy i manipulacji.
Jako że jestem tylko rok młodszy od bohatera tych krótkich form wspomnieniowych, mogłem porównać swój prlowski bagaż z rozliczeniem prezentowanym przez czeskiego pisarza. I nie znalazłem tutaj romantycznego patosu, nie znalazłem rozdrapywania ran i niewyrównanych rachunków.
Znalazłem za to dużo ciepła, humoru i mityczną postać Sama Arbelajdy, który swoim easternowym stylem rozjaśnia najwieksze mroki tego krótkiego dzieła.
Miloš Doležal idzie pod prąd współczesnym trendom w sensie agresywnego mierzenia się z traumami dzieciństwa. Nawiązuje tym samym do haszkowsko-hrabalowskiego nurtu w literaturze. "Jazda po szkle po oszczanym zboczu" jest trudna w sensie egzystancjalnym, w wymiarze pojedynczego życia, ale nie jest to życie zmarnowane, nie jest to życie powleczone patosem weterana. Doležal radzi sobie z tymi mrokami po czesku, czyli potrafi je obśmiać.
A co ciekawe "Jazda na szkle po oszczanym zboczu" jest książką antykomunistyczną w swojej wymowie. Dlatego wolę "jeżdzić na szkle po oszczanym zboczu" zamiast w koturnach dymać na akademiach ku czci i patrzeć w natchnione oblicza pozerów, mających gotowe "gęby" na każdą okazję.
A Polska martyrologia jawi się jako nieprzemijający ból dupy z czeskiego punktu widzenia.