Tych wizyt w kinie nieco mniej, 42 seanse, ale nie chodzę już na wszystko jak popadnie. Selekcja sprawia, że w tym zestawie są same naprawdę dobre filmy. Cały czas kino pozostaje dla mnie miejscem, gdzie mogę się skupić, wyjść ze swojej prywatnej przestrzeni i przeżyć film. Przeżyć film - to klucz. Nie obejrzeć, ale przeżyć. Cały czas doskwiera mi brak kina artystycznego, szczególnie tego starego. W tym roku było NH, Jonas Mekas i jego autobiograficzne video-arty zanim powstało video. Fajnie że dobre filmy przypomniały ludziom Konfrontacje. Tam wyświetlono już przedpremierowo mój film roku "Sundown" w reż. Michela Franco. Nie widziałem go w kinie, czego bardzo żałuję. Może jeszcze raz obejrzę, bo trafił mnie ten film jak piorun.
1/2022 Pierwsza w tym roku wizyta w kinie. "Truflarze" reżyseria Michael Dweck/Gregory Kershaw. Film dokumentalny o ludziach i psach. Prości ludzie, ich psy, szacunek dla natury i zasad a w kontrze do nich pustka, próżność i luksus. Nie wiem, czy to film o ludziach, którzy znaleźli szczęście. Bardziej o tych, co kiedyś byli szczęśliwi, bo nie widzieli zła. Ale ono ujawnia się coraz mocniej. Przepiękne zdjęcia, które powodują, że "Truflarze", choć wtórni tematycznie w stosunku do "Krainy miodu", to przebijają macedoński dokument filmowym pięknem.
9.01. 2/2022 "Licorise pizza" Paul Thomas Anderson. Clarence Worley z "Prawdziwego romansu" jest miłośnikiem kina sztuk walki. Skromny sprzedawca komiksów ogląda filmy akcji, bo w nich przeżywa to, czego nie chce spotkać w życiu. Jednak po spotkaniu Alabamy jego życie zmienia się na takie z kina akcji. Tak, ale "Prawdziwy romans" to też film. To także historia pracownika wypożyczalni VHS, Quentina Tarantino, który scenariuszem tego filmu zaczynał swoją przygodę z show-bussinesem. "Lukrecjowa pizza" jest o niczym. Dziwna love-story o miłości nastolatka i starszej o 10 lat dziewczyny jest cały czas zawieszona w oczekiwaniu na coś, co się nie dzieje. Przeplatana krótkimi przygodowymi epizodami wraca do punktu wyjścia, czyli spotkania dwójki głównych bohaterów. Kolorowa, lukrecjowa pizza z lat 70-tych nie ma żadnego sensu. Nie musi mieć. To tylko film. Wystarczy mu się poddać.
3. Zabij to i wyjedż z tego miasta" - Playback
4. Titane reż. Julia Ducorau - Playback
5. Nierozważny numerek albo szalone porno - Playback
6. Córka - OKF
Kinowe 7/2022 "Córka" reż. MAGGIE GYLLENHAAL - znamy ją z ciekawych ról aktorskich, przecież to słynna "sekretarka", ostatnio "przedszkolanka". Kojarzy się jej aktorstwo z mocnymi, kobiecymi postaciami w filmach z pogranicza mainstreamu i amerykańskiego "niezalu". Teraz debiutuje za kamerą w ważnym i wirtuozersko obsadzonym filmie "Córka" na podstawie prozy Eleny Ferrante.
Mogło być ciężko, bo akurat ta książka autorki „Genialnej przyjaciółki” do najlżejszych nie należy, chociaż jeden z krytyków napisał, że to „trudne sprawy x pamiętniki z wakacji”. Coś w tym jest, bo letnia sceneria greckiego kurortu i klimat plaży odgrywa w filmie istotną rolę, tyle że dla głównej bohaterki, granej przez niezastąpioną Olivię Coleman, to przestrzeń klaustrofobiczna, przywołująca demony przeszłości.
Leda, bo takie imię nosi główna bohaterka, czuje się dobrze w swojej samotności – wystarczy jej grecki krajobraz i odrobina słońca. Sytuacja szybko się zmienia, gdy na wakacje dociera liczna włoska rodzinka. 50-letnia kobieta, obserwując rodzinę, wraca wspomnieniami do swojej młodości, małżeństwa i wychowywania dwóch córek. W retrospekcjach widzimy, że „młoda” Leda, grana brawurowo przez Jessie Buckley, miota się między swymi pragnieniami i karierą badaczki literatury a sytuacją rodzinną.
Dwie perspektywy i dwie obserwacje – w obu przypadkach ciasne kadry i zbliżenia. Zapominamy o wakacyjnym klimacie i wchodzimy w przestrzeń traum i rozczarowania życiem kobiety, która nie chce być matką, nie chce poświęcić swojego życia dla rodziny. Tak, ale malutkie córki tego nie rozumieją. „Dojrzała” Leda natomiast nosi w sobie ranę, nawet szyszki pinii zdają się być przeciwko niej.
„Córka” to „kino kobiet” nie „kino kobiece” – przez „kino kobiece” rozumiem stereotypy i oczekiwania, przez „kino kobiet” doświadczenie egzystencjalne z jego ciężarem. Maggie Gyllenhall wychodzi od stereotypu, by się od niego odbić, skoczyć na główkę i zapytać widza, czy kobieta w obliczu macierzyństwa ma wybór. I nie znam drugiego filmu, który z takim dramatyzmem potraktował kwestię macierzyństwa. Może w "kinie arthousowym " takie próby były, "Córka" jednak na takie "eksperymenty" może się okazać zbyt mainstreamowa.
Odpowiedź pozostanie w gestii widza/widzki (tak będzie ok?), natomiast oskary dla ról żeńskich powinny być oczywistością. "Córka" to film, który sprowadza nas pod powierzchnię kobiecej egzystencji i tylko otwartą pozostaje kwestia, czy chcemy tam spacerować. Dla mnie było warto.
7. Oskarżony - OKF
Trochę mało ocen na Filmwebie i wśród znajomych a nawet krytyków, a myślę, że to jeden z ważniejszych społecznie filmów, bo spogląda na temat #MeToo z wielu stron i robi to w intrygujący sposób. Krótko mówiąc, dawno nie widziałem tak dobrze zrobionego dramatu sądowego.
Ale nie sam gatunek jest tu istotny. Ważny jest temat, który kino zbanalizowało takimi filmami jak "Gorący temat" czy "Obiecująca młoda kobieta". W obu przypadkach, choć w inny sposób, potraktowano #MeToo jako "gorący temat" właśnie, na którym można zarobić.
Film Ivana Attala, reżysera izraelskiego pochodzenia, unika łatwej diagnozy, podchodzi do tematu delikatnie, ale stara się naprawdę głęboko zrozumieć problem. I nie jest to wymowa jednoznaczna.
Dziewczyna, 17 -latka pochodząca z tradycyjnie żydowskiej rodziny, oskarża 22-letniego studenta z wyższych sfer o gwałt. Chłopak jest zaskoczony - poprzedniej nocy, za zgodą ojca dziewczyny i swojej matki, zabrał nastolatkę na imprezę. Powoli z upływem akcji składamy puzzle w tej skomplikowanej łamigłówce, a sprawa zamiast wyjaśniać, coraz bardziej się komplikuje.
Nie chcę zdradzać zbyt dużo z fabuły, ale ważne jest, że "Oskarżony" jest filmem o ranach i emocjach, mniej o samej winie, bo ona schodzi na drugi plan. Ważniejszy przez to staje się wymiar etyczny w intymnych relacjach młodych ludzi i aspekt wzajemnej odpowiedzialności, o której nie ma mowy w sytuacji przypadkowego seksu. Sprawia to, że jest to film idealny w edukacji, w rozmowie z młodymi na trudne tematy dojrzewania.
No i jest jeszcze postać ojca chłopaka, która w tej układance odgrywa kluczową rolę - to on mówi, że pewne zachowania dziewczyny usprawiedliwiają aktywność i przekraczanie granic przez młodego mężczyznę. Pierre Arditi jako Jean Farel reprezentuje mit seksualnego wyzwolenia i idee rewolucji obyczajowej lat 60/70. Nie ma odpowiedzialności, nie ma konsekwencji - jest radość. Attal pokazuje jak ten wzorzec winny jest całej fali prawdziwego, kobiecego bólu, którego nie potrafimy zrozumieć, ani mu sprostać. Bo przecież seks to radość.
No i są wśród nas. Jakże szczycą się swymi podbojami, dziś już wyliniałe kocury, ale cały czas eleganccy, z dobrym zegarkiem, dobrą koszulą i butami. W eleganckim mieszkaniu z gustownymi meblami. Prowadzą notatnik,a raczej pamiętnik, seksu. Myślałem o moich znajomych - ojcu i synu. Myślałem o naszych relacjach z dziećmi - co przekazaliśmy naszym, dorosłym już dzieciom?
8. Paryż, 13. dzielnica - OKF
Po dłuższej przerwie znów w OKF. Bardzo romantycznie, erotycznie i wielokulturowo. Tak dziś pisaliby o miłości Byron, Shelley, Goethe, Mickiewicz.
9. W pętli ryzyka i fantazji - OKF
10. Drive My Car - OKF
12.02 Ryûsuke Hamaguchi 7/10. Mnie to bardzo cieszy jak takie powolne, snujące się kino wchodzi do mainstreamu i podbija serca szerokiej widowni. To jest konkretne alibi na zapytanie, po co oglądać nudne filmy. Bo nie są nudne, bo zapomina się o czasie, bo wszystko tak łagodnie, tak spokojnie, bez pośpiechu tutaj wybrzmiewa. Pisanie Murakamiego dla wielu koneserów ociera się o banał i klisze. O dziwo, ta "coehlowska" narracja doskonale zaistniała jako film. Przyczyny upatruję w japońskiej grzeczności i subtelności "Drive My Car" - zresztą to wspólny mianownik wielu filmów z Dalekiego Wschodu. I oczywiście Czechow i jego "Wujaszek Wania" - próby do tego przedstawienia stanowią główny wątek fabuły filmu. Mógłbym się czepiać, że to w gruncie rzeczy film bardzo prosty. Prosty tak, ale niełatwy w odbiorze, wymagający skupienia.
11. Gierek - 21.01 OKF
12. C'mon C'mon -22.01 OKF
13. Yang -5.07 "Yang" OKF
Sundance'owski powolny klimat niezależnego kina. Film bardzo skromny jak na SF, niepozbawiony filozoficznej nutki i wyciszający. Gdzieś tam pobrzmiewa inspiracja social-media o zapisywaniu migawek naszych wspomnień, do których ktoś po nas powróci. Mimo całej niechęci do Colina Farrellla - TAK.
14. "Ennio" reż. Giuseppe Tornattore OKF
reżyseria

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz