Chciałbym porównać trzy filmy – trzy filmy grozy i zrobić takie małe zestawienie pod kątem sierpniowych premier kinowych, bo znakiem współczesnych czasów jest, że groza i posoka trzęsie naszymi ekranami kinowymi. A na koniec bonus.
Zacznijmy od „13-stu dni do wakacji” w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego, naszego specjalisty od slasherów, ale to taki slasher z podszewką – bohaterowie są zamknięci w „elektronicznym” domu-twierdzy, gdzie rozgrywa się krwawa wyliczanka. Mamy tu imprezę, luksusowy dom, bogate dzieciaki i kulejące relacje międzyludzkie. Film stawia ważne kwestie – czego brakuje tym młodym ludziom, dlaczego czują się się tak nieszczęśliwi i zagubieni w bezpiecznych, złotych klatkach. Okazuje się, że te luksusowe domy wcale nie są takie bezpieczne, za to rzeczywiście mogą okazać się klatkami. I tylko trochę szkoda, że reżyser nie wszedł w ten temat głębiej, a zadowolił się konwencją gatunkowego kina rozrywkowego, bo „13 dni do wakacji” obiecywało coś więcej. Mogło być coś z „Parasite’a”, coś z „Dojrzewania”, ale ostatecznie film poprzestaje na kolejnej części „Krzyku”. Co ważne, wizualnie film Kowalskiego jest dopracowany i nie odbiega od innych tego produkcji, a w wielu przypadkach je przewyższa. 6/10
"Oddaj ją" reż. Phillipou Bros. Rzadko mam tak rozbieżne uczucia odnośnie filmu. Z jednej strony "Oddaj ją" zniechęca, odstręcza widza swoim turpizmem, z drugiej ten "gnijący" film wydaje się tak prawdziwy, wynikający z autentycznej traumy i niezgody na śmierć, w szczególności śmierć przedwczesną. Bracia Phillipou połączyli w swoim filmie rzeczy nie do pogodzenia. Ten efekt nie jest łatwy do zaakceptowania, ale wyraża olbrzymi gniew i bunt wobec brutalnej rzeczywistości, gdzie codziennie tragedie czekają na nas tuż obok. Myślę też, że temu filmowi trzeba czasu, aby go oswoić. Bardzo brzydki film o brzydkich sprawach. 6/10
Zniknięcia reż. Zach Cregger Jeśli chodzi o kino grozy to masterpiece - perfekcyjny scenariusz, doskonałe zdjęcia, muzyka, montaż. Wszystko tu gra i jest na swoim miejscu. Ekspozycja jest w tym filmie prowadzona w mistrzowski sposób – powoli wchodzimy w historię zniknięcia grupy dzieciaków z jednej klasy w pewnym małym miasteczku. Następnie przyglądamy się tej historii z perspektywy poszczególnych bohaterów, gdzie historie zazębiają się i prowadzą nas stopniowo do rozwiązania tajemnicy. "Horror Kingowy" (wpływ „króla horroru” widać, słychać i czuć, ale nazwiska Stephena Kinga nie zobaczymy w napisach końcowych) to właśnie horror nie tylko z rąbanką na ekranie, ale przede wszystkim z tajemnicą, baśniową atmosferą, która jest ważniejsza od brutalnych, krwawych scen i w tej kategorii „Zniknięcia” mają u mnie ocenę10/10, jednak wszystko to już było, wszystko to już kiedyś widziałem, dlatego w kategorii „open” daję ocenę 7/10.
I na koniec Together reż. Michael Shanks – body-horror, czyli kolejny odcień grozy we współczesnym kinie, ale tym razem połączony z melodramatem. Czy takie ryzykowne połączenie dwóch skrajnych gatunków mogło się powieść? Powiedziałbym - średnio, ale pomysł oryginalny i godny uwagi, takie 5/10, więc na tle obejrzanych ostatnio filmów grozy "Oddaj ją" i "Zniknięć" wypada raczej przeciętnie.
Doman