Boy w cieniu kobiet
oficjalna recenzja portalu
Autor recenzji: lapsus
Tytuł książki: Podboje Boya. Tadeusz Żeleński: kobieciarz czy feminista?
Autor książki: Jarosław Molenda
Ciotka znów z innego wątku
Baje o świata początku,
Józio się ząb za ząb kłóci,
Że świat cały powstał z
chuci
Tak, to fragment „Słówek” jednego z najważniejszych dzieł Boya. Twórca „Zielonego balonika”, bez wątpienia najważniejszego kabaretu epoki Dwudziestolecia, z wielkim wdziękiem uzasadniał postawioną w tym krótkim wierszyku tezę. Podobnie wyglądało jego życie i właśnie o tym jest książka Jarosława Molendy „ Podboje Boya. Tadeusz Żeleński: kobieciarz czy feminista?”.
Tytułowa kwestia, czy Boy był kobieciarzem, czy feministą, według mnie nie została potraktowana wystarczająco głęboko w tej książce. Przede wszystkim nie jest to książka o Boyu, a o kobietach, z którymi był związany w czasie swego życia, które zostało brutalnie przerwane w czasie II wojny światowej, gdy Tadeusz Żeleński podzielił los innych lwowskich profesorów zdradziecko pomordowanych przez hitlerowców w 1941 roku.
Certował się co nocy z Cecylią Celestyn,
Z ilu dań ma się składać ich miłosny festyn;
Dziś błąd swój poniewczasie pojmować zaczyna
Cesia, całując chłodne ciało Celestyna
Czytając biografię Boya w kontekście historii jego podbojów, można domyślać się skąd pomysł na ten zabawny fragment. A może właśnie całkiem niezabawny? Jak powiedziałem, niewiele dowiemy się tutaj o manewrach miłosnych autora „Piekła kobiet”. Pewnie wynika to z dyskrecji ideowego ucznia Don Juana, co tylko dobrze o nim świadczy. Możemy się jedynie domyślać, że przy tej aktywności na niwie Erosa musiało to być życie niebywale wyczerpujące.
Bo też temperament pań opisanych w książce Jarosława Molendy był niespotykany (przynajmniej w odniesieniu do dzisiejszych czasów). Książkę rozpoczyna prezentacja matki pisarza, która jako wzorzec kobiety postępowej i odważnej funkcjonował przez całe jego życie. Takie były też kobiety jego życia – Dagny Juel, muza młodopolskich poetów; Zofia Pareńska – żona Tadeusza, literacka Zosia z „Wesela”; Jadwiga Mrozowska – wybitna podróżniczka, kobieta, która wyprzedziła swoją epokę; Izydora Schiller – wybitna aktorka i obiekt westchnień artystycznego świata Dwudziestolecia i w końcu skandalistka Irena Krzywicka.
Nie masz nic milszego ponad
Ciągnący żeński pensjonat
Portrety kobiet Boya ukazują postaci bezkompromisowe i wolne, osoby, którym ani śniło się podporządkować konwenansom początku XX wieku. To one inspirowały Boya, by jako lekarz i publicysta odważnie wypowiadał się w sprawach antykoncepcji i emancypacji, która w okresie Dwudziestolecia była wciąż aktualnym postulatem. Na pewno wizerunki tych kobiet są inne niż dzisiejsze wyobrażenie o feminizmie jako o swego rodzaju dominacji nad męskim światem i obyczajowych rygorach w dziedzinie seksu. Książka Jarosława Molendy może być dla współczesnego czytelnika ciekawym przewodnikiem po tych często pomijanych kobietach, które miały istotny wpływ na twórczość Boya i innych przedstawicieli tamtej epoki. Jest w tej książce także tęsknota za prawdziwą, nieskrępowaną niczym kobiecością, której dziś tak często nam brakuje.
Kiedy wieczór już zapada,
Ciotka do snu się układa:
Józiu! Zostaw ten rozporek
I chodź odmówić paciorek.
Baje o świata początku,
Józio się ząb za ząb kłóci,
Że świat cały powstał z
chuci
Tak, to fragment „Słówek” jednego z najważniejszych dzieł Boya. Twórca „Zielonego balonika”, bez wątpienia najważniejszego kabaretu epoki Dwudziestolecia, z wielkim wdziękiem uzasadniał postawioną w tym krótkim wierszyku tezę. Podobnie wyglądało jego życie i właśnie o tym jest książka Jarosława Molendy „ Podboje Boya. Tadeusz Żeleński: kobieciarz czy feminista?”.
Tytułowa kwestia, czy Boy był kobieciarzem, czy feministą, według mnie nie została potraktowana wystarczająco głęboko w tej książce. Przede wszystkim nie jest to książka o Boyu, a o kobietach, z którymi był związany w czasie swego życia, które zostało brutalnie przerwane w czasie II wojny światowej, gdy Tadeusz Żeleński podzielił los innych lwowskich profesorów zdradziecko pomordowanych przez hitlerowców w 1941 roku.
Certował się co nocy z Cecylią Celestyn,
Z ilu dań ma się składać ich miłosny festyn;
Dziś błąd swój poniewczasie pojmować zaczyna
Cesia, całując chłodne ciało Celestyna
Czytając biografię Boya w kontekście historii jego podbojów, można domyślać się skąd pomysł na ten zabawny fragment. A może właśnie całkiem niezabawny? Jak powiedziałem, niewiele dowiemy się tutaj o manewrach miłosnych autora „Piekła kobiet”. Pewnie wynika to z dyskrecji ideowego ucznia Don Juana, co tylko dobrze o nim świadczy. Możemy się jedynie domyślać, że przy tej aktywności na niwie Erosa musiało to być życie niebywale wyczerpujące.
Bo też temperament pań opisanych w książce Jarosława Molendy był niespotykany (przynajmniej w odniesieniu do dzisiejszych czasów). Książkę rozpoczyna prezentacja matki pisarza, która jako wzorzec kobiety postępowej i odważnej funkcjonował przez całe jego życie. Takie były też kobiety jego życia – Dagny Juel, muza młodopolskich poetów; Zofia Pareńska – żona Tadeusza, literacka Zosia z „Wesela”; Jadwiga Mrozowska – wybitna podróżniczka, kobieta, która wyprzedziła swoją epokę; Izydora Schiller – wybitna aktorka i obiekt westchnień artystycznego świata Dwudziestolecia i w końcu skandalistka Irena Krzywicka.
Nie masz nic milszego ponad
Ciągnący żeński pensjonat
Portrety kobiet Boya ukazują postaci bezkompromisowe i wolne, osoby, którym ani śniło się podporządkować konwenansom początku XX wieku. To one inspirowały Boya, by jako lekarz i publicysta odważnie wypowiadał się w sprawach antykoncepcji i emancypacji, która w okresie Dwudziestolecia była wciąż aktualnym postulatem. Na pewno wizerunki tych kobiet są inne niż dzisiejsze wyobrażenie o feminizmie jako o swego rodzaju dominacji nad męskim światem i obyczajowych rygorach w dziedzinie seksu. Książka Jarosława Molendy może być dla współczesnego czytelnika ciekawym przewodnikiem po tych często pomijanych kobietach, które miały istotny wpływ na twórczość Boya i innych przedstawicieli tamtej epoki. Jest w tej książce także tęsknota za prawdziwą, nieskrępowaną niczym kobiecością, której dziś tak często nam brakuje.
Kiedy wieczór już zapada,
Ciotka do snu się układa:
Józiu! Zostaw ten rozporek
I chodź odmówić paciorek.