Jest jeden typ, który leje w tej kategorii wszystkie inne typy po mordzie. Nie było większego majndfaka nad niego. Mówię O - "Finneganów trenie" Jamesa Joyce'a, nieprzetłumaczalnym przetłumaczonym dziele, które spolszczył Krzysztof Bartnicki. Czy mu się udało? Oczywiście. Przekład, po dziesięcioletnim trudzie płodzenia, przyszedł na świat. I, chcemy czy nie, mamy swego "Finnegana". Są tacy, którzy mówią - zawsze znajdą się tacy od mówienia - że to był trud daremny, że to zabawa dla wybranych i wybrednych dżojsologów. Cóż. Zawiniłeś tłumaczu żeś dziesięć lat był więźniem Joyce'a, bo zawsze jest lepiej mądrze milczeć i przez lornetę podpatrywać w nadziei, że pokonan będzie harcownik nieroztropny, niźli na posterunku trwać i wytrwać. Bo przecie można to było rzucić, pieniądze zwrócić, powiedzieć, że nie będę nad tym siedzieć i mieć święty spokój, zamiast wystawiać się na ciosy w dzieło skończone i bezbronne. Czy Joyce'owi się udało? A jeśli się udało, to co i po co?
Co czuję ja, lapsus, czytelnik prymitywny. Dla mnie to jak patrzeć w gwiazdy, w galaktykę języka. Dla mnie to piękne jest jako idea, do której zmierzać mogę teraz, bo w oryginale byłaby dla mnie ta rzecz całkowicie nieosiągalna. Niech to wystarczy.
I Ha!art ze swą liberacką ideą daje czytelnikom literaturę wielowymiarową, nie ograniczoną do słów, ale schodzącą pod podszewkę słów i komunikacji, gdy język zostaje wprawiony w interaktywny kontekst, gra na wielu poziomach z czytelnikiem. To chyba dziś jedyna droga, by reanimować książkę papierową. I to jest dzieło, które nie objawiło się jedynie w wydaniu "nieprzetłumaczalnego" utworu Joyce'a, bo Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer stworzyli już całą linię wydawniczą, którą charakteryzuje ścisły związek między warstwą literacką a formą książki, która staje się znacząca.
Ha!art AD 2012 to także powroty do nieodkrytych do tej pory dla polskich czytelników rejonów literatury światowej - Pier Vittorio Tondelli i jego "Libertyni inaczej", czyli literatura gejowska, która nie ugania się za lujem oraz bohater wywiadu, otwierającego "Zrób sobie raj" Mariusza Szczygła, przyjaciel pana Hrabala, czyli sam Egon Bondy alias Zbynek Fiszer w swoim prozatorskim wcieleniu jako autor powieści "Szaman' przetłumaczonej przez Arkadiusza Wierzbę.
I chociaż tych ważnych dla mnie literackich majndfaków było więcej, bo i nowa, świetna powieść Vargi "Trociny", ciekawy "Jaszczur" Shutego, powrót Stasiuka do formy w "Grochowie", epicka powieść sagi Oriany Fallaci, no i że nie przeczytałem wszystkiego, co chciałem, ale jednak po minionym roku 2012 pozostaję w silnym przekonaniu, że to Ha!art tworzy awangardę zjawisk literackich, łącząc tradycję z nowymi propozycjami odbioru literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz