Kultura hejtu
Szum związany z tym
filmem jest nieludzki. Nieludzki nie tylko dlatego, że duży, ale to
już istne chłeptanie młodej, niewinnej krwi. Takimi ofiarami są
autorzy, a w zasadzie autorki spotu „Czytaj – podrywaj”,
promującego szlachetną ideę czytelnictwa poprzez erotyczną zachętę.
Podstawowa zasada brzmi
„przywalić”. Ale komu? No przecież – idealistom, miłośnikom
literatury, Franza Kafki i Anny Kareniny. Im ofiara niewinniejsza,
tym nienawiść przyjemniejsza – mówi stare hejterskie porzekadło.
Nie wiem , z jakiej okazji
powstał ten wdzięczny filmik, mniejsza z tym. Ważny jest cel,
jakim jest promocja czytelnictwa. I to nie byle jakiego czytelnictwa,
ale literatury z „najwyższej półki”. Dziewczyna mówi o
Tołstoju i Kafce, chłopak z usterką czyta potężne tomisko
Herberta.
I to wkurza. Niech się
ktoś odważy wspomnieć powyższe nazwiska, a już jest skazany na
lincz, w sytuacji, gdy miażdżąca większość ma poglądy drugiego
chłopaka bez usterki – typowego troglodyty, nieokrzesanego chama,
który gardzi Tołstojem i Kafką, a co dopiero Herbertem. Tenże
reprezentuje społeczeństwo konsumpcyjne – nie chce rozmawiać o
literaturze, wali otwartym tekstem, że guzik go to obchodzi, że jak
mawiają nieokrzesani młodzi ludzie, ma on „centralnie wyrąbane na
to wszystko” i tylko marzy mu się zaspokojenie chuci gdzieś
pokątnie, na imprezie.
Wymowa spotu jest zatem
jasna i konkretna – dziewczyna wybierze chłopaka z usterką i
Herbertem. Sama przysiądzie się do jego stolika, pozostawiając
bezradnego chłopaka bez usterki i bez seksu. Natomiast rozpoczety
dialog na temat czeskiego pisarza , Franza Kafki, ma szansę
zaowocować długimi rozmowami na temat, z szansą na łóżkowy
happy end.
Dziewczyna wie, co dobre.
Wie, że „skóra, fura i komóra” nie zastąpią jej długich,
wieczornych rozmów o Tołstoju, zamiast podskakiwania w rytm „Ona
tańczy dla mnie” na sobotniej dysce. Współczesna Lotta wybierze
frika Wertera zamiast uziemionego w materializmie Alberta.
I to was tak drażni,
hejterzy! Czujecie, że kończy się czas beztroskiej konsumpcji, że
trzeba będzie ruszyć tyłek i iść do biblioteki, nauczyć się
wypełniać rewersy, dowiedzieć się, co to znaczy sygnatura, przeglądać katalogi i literackie czasopisma. I to
powoduje, że na forach toczycie pianę nienawiści na Bogu ducha
winnych krakowskich studentów.
Ja tymczasem ładuję do
plecaka „Finneganów tren” , „Ulissesa” , trzy pierwsze tomy
„W poszukiwaniu straconego czasu”, „Ziemię jałową”, Pereca
i Rilkego i ruszam do najbliższej kafejki. Coś czuję, że będę
miał branie!
:) Nie boisz się iść "pod prąd" i mieć swoje zdanie. Ciekawe kiedy zacznie się lincz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zuzka
UsuńKochani, Zusko, jasne że lapsus świruje, ale nie do konca - naprawdę żal mi tych dzieciaków, które zrobiły słaby film a teraz zbierają cięgi, jakby kogoś przejechały walcem. Dlatego tytuł prosze traktować całkiem serio. Ucz\yły nas tego wojewódzkie, big brothery, ale ja uważam, że wyswiechtane frazesy biblijne sa najlepsze - kto jest bez winy , niech pierwszy rzuci kamień.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń