Innego końca świata nie będzie
Autor recenzji: lapsus
Postapo. Koniec świata. Klęska. Zagłada. Genetyczne mutacje,
które zioną żądzą krwi. Zombiaki, których jedynym pragnieniem jest
rozerwać na strzępy to, co żyje. Świat dogorywa w konwulsyjnych
drgawkach, a spowita mrokiem ziemia kładzie się do wiecznego snu. Zanim
to się stanie ci, którzy przetrwali, muszą wypełnić swą misję. Taka
sceneria będzie czytelnikowi towarzyszyć przy lekturze „Syndromu
Riddocha” autorstwa Sylwii Błach, a konkretnie pierwszego tomu cyklu,
zatytułowanego „Lepszego świata nie będzie”. Postapo.
Tytuł książki: Syndrom Riddocha. Tom pierwszy. Lepszego świata nie będzie.
Autor książki: Sylwia Błach
Autorka tej mrocznej i ociekającej krwią historii jest po pierwsze i oczywiste pisarką, lubującą się szczególnie w horrorach i wampirach – ma na koncie swój debiut powieściowy i zbiór opowiadań oraz publikacje w antologiach i prasie. Po drugie jest programistką i autorką gry komputerowej, podjęła studia doktoranckie z tej dziedziny. Po trzecie jest Sylwia Błach modelką i blogerką, piszącą o życiu i modzie. Po czwarte i pewnie nie ostatnie jest Sylwia Błach działaczką społeczną, zajmującą się pomocą osobom niepełnosprawnym. I wszystkie te działalności dotyczą osoby niepełnosprawnej, która swoje życie spędza na wózku inwalidzkim.
Jesse, bohaterka powieści „Syndrom Riddocha”, jest poniekąd alter ego autorki. Oślepiona w wyniku eksperymentu i obdarzona specjalnymi mocami dzięki syndromowi Riddocha potrafi wykazać się, mimo ślepoty, wyjątkową sprawnością i wyjątkową wolą walki. Jej misja polega na odnalezieniu Pierwszego, który zapoczątkował gatunek „nieumarłych”. Zadanie okazuje się pułapką, a na ulicę postapokaliptycznej Polski wylegają zastępy krwiożerczych zombie, a przyjaciele okazują największymi wrogami.
„Postapo” Polska, bo tam rozgrywa się większa część akcji „Syndromu Riddocha”, to kraj wysoko rozwinięty w porównaniu z innymi częściami świata, które uległy zniszczeniu po kolejnej wojnie. W tym polskim motywie odżywają u Błach mesjanistyczne teorie romantyzmu. Jest to według mnie ważne tym bardziej, że jeden z protagonistów ma na imię Konrad i przywodzi na myśl głównego bohatera „Dziadów”. „Postapo” Polska staje się najważniejszym miejscem tego mrocznego świata, samym centrum ścierania się sił dobra i zła. W tym aspekcie pop-kulturowa powieść Sylwii Błach staje się nośnikiem istotnego przekazu odnośnie naszej rzeczywistości i naszych narodowych kompleksów.
„Syndrom Riddocha. Lepszego świata nie będzie” tonie w mroku i ocieka krwią. Pop-kulturowe odniesienia idą wyraźnie w stronę takich filmów jak „Resident Evil” i „World War Z” i takie jest tempo akcji tej książki, która nie pozwala się nudzić. Z drugiej strony podziemnymi strumyczkami przecieka z tej książki coś więcej, że jest to o naszym mroku i o naszej krwi i cierpieniu, może nawet w sensie narodowym, że ta masochistyczna potrzeba przeżywania bólu jest w nas i że „innego końca świata” nie będzie.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Czesław Miłosz „Piosenka o końcu świata”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz