MO-rdercy
oficjalna recenzja portalu
Autor recenzji: lapsus
Dwudziestoletni Karol Kot, wampir z Krakowa, powrócił niedawno w
filmie „Czerwony pająk” Marcina Koszałki, historia Zdzisława
Marchwickiego z filmu „Jestem mordercą” przyciąga tłumy do kin. To
tylko dwa przykłady współczesnej popkultury, które sięgają do
kryminalnych zagadek okresu PRL-u jako źródła inspiracji. Także film
„Dom zły” czerpie z czasów PRL jako świata, gdzie pod powłoką oficjalnej
propagandy gotuje się kocioł zła i zbrodni. Wspominam o filmie
Smarzowskiego, dla mnie jednym z najlepszych filmów polskich XXI wieku
(„prawdopodobnie najlepszym”), bo tam inspiracja PRL-owską zbrodnią
osiągnęła swój artystyczny szczyt. Matactwa, intrygi, wrabianie
niewinnych, polityczne konteksty w sprawach odległych od władzy -
reżyser „Wesela” doskonale zsyntetyzował kryminalny klimat tamtego
okresu w swojej fikcyjnej opowieści. Jest dziś taka retro-moda na PRL, a
książka Kazimierza Kunickiego i Tomasza Ławeckiego „Zagadki kryminalne
PRL” jest przewodnikiem po tamtym świecie i przypomina o zbrodniach,
które zaprzątały zbiorową wyobraźnię.
Tytuł książki: Zagadki kryminalne PRL
Autorzy książki: Kazimierz Kunicki, Tomasz Ławecki
6,64
(14 ocen i 3 opinie)
Dla tych, którzy pamiętają tamten czas, książka będzie sentymentalnym, mimo tematu, powrotem do zdarzeń, które zaprzątały wyobraźnie ludzi, żyjących w PRL-u. Postaci wampirów takich jak Zdzisław Marchwicki inspirowały twórców filmowych. Powstał wtedy film „Anna i wampir”, który ukazywał ówczesne organy ścigania w glorii i chwale. O to chodziło milicji obywatelskiej – PRL był krajem bez zbrodni, gdzie ludzie spokojnie żyją i pracują, a pojedyncze przypadki odstępstw są piętnowane z całą surowością. Kara śmierci była remedium nie tylko na zbrodnie dokonywane przez seryjnych morderców, ale też w przypadkach malwersacji. Pokazuje to przykład „afery mięsnej” z 1964, gdzie za przestępstwa gospodarcze został skazany ojciec znanego aktora,Pawła Wawrzeckiego. Akurat tej historii brakło mi w książce „Zagadki kryminalne PRL”. Kara śmierci, która obowiązywała w Polsce do 1988 roku była kolejnym elementem, pobudzającym wyobraźnię ludzi w kontekście spraw kryminalnych słusznie minionego systemu. Z jednej strony zbrodniarz, z drugiej państwo, które jest narzędziem zemsty.
Do sprawy wampira z Zagłębia, czyli Zdzisława Marchwickiego, powrócił po latach Grzegorz Pieprzyca, który najpierw w swoim dokumencie, a ostatnio w filmie fabularnym „Jestem mordercą” powrócił do procesu poszlakowego i ukazał inne oblicze aparatu ścigania. W PRL liczyła się „sztuka”. Zbrodnia musiała być wykryta i ukarana, a oskarżony był pozostawiony w nierównej walce samemu sobie. To, co ukazuje Pieprzyca i do czego wracają autorzy książki świadczy o bezwzględności ówczesnych mechanizmów prawnych, gdzie jednostka mogła zostać zmiażdżona w obliczu prawa w imię tak zwanego „dobra ogółu”. Z książki wynika, że nie tylko sprawa wampira z Zagłębia była wykorzystana do celów politycznych. SB i MO same często działały na pograniczu dwóch światów i potrafiły wykorzystywać przestępstwa kryminalne do walki z opozycją.
Wiele tych historii jest w książce Kunickiego i Ławeckiego - Jerzy Paramonow, o którym krąży do dziś pieśń wykonywana m.in. przez Aptekę i Vavamufin, „Janosik” z Podlasia, dla którego przestępczy proceder był walką z systemem, Władysław Mazurkiewicz – zbrodniarz i gentleman, Jerzy Maliszewski – gangster z klasą i pierwowzór bohatera filmu „Zabij mnie, glino”, Zbigniew Najmrodzki i jego słynne ucieczki czy znany wszystkim Nikoś to tylko niektóre z historii opowiedzianych w książce. Mnie najbardziej poruszyła tzw. „sprawa połaniecka”, czyli historia rodowej zemsty, która dokonała się na oczach kilkudziesięciu świadków w czasie wigilijnej pasterki - bezsensowna zbrodnia, będąca wyrazem małego, zaściankowego zła, czyli coś bardzo podłego i polskiego zarazem.
Autorzy wracają do klimatu PRL i do pewnego sentymentu za czymś, co przeminęło. W większości tekstów wskazują, w jaki sposób opowiadane historie inspirowały twórców, pisarzy, reżyserów. Czytałem „Zagadki kryminalne PRL” z dużym zainteresowaniem, przypominałem sobie o sprawach, o których słyszałem w dzieciństwie, ale szczegółów jakoś nigdy nie poznałem. Dzięki tej książce poznałem ciemną stronę tego świata, który już przeminął, a dziś stanowi kolejny element polskiej tożsamości. I wszystkie te historie są sprawnie opisane żywym językiem. Pewnie nie znajdziemy tu wszystkich szczegółów, ale przecież nie o to chodziło autorom, by zgłębiać każdy przypadek z osobna, ale by stworzyć panoramę, ogólny obraz tego wszystkiego, czym był PRL w kontekście kryminalnym. I to udało się autorom osiągnąć!