Dom (zly)

Dom (zly)

piątek, 18 lipca 2025

Nowe Horyzonty 2025 - dzień po dniu

Nowe Horyzonty 25

22/23.07

Oddychanie kinem, obrazem, dźwiękami. Kiedyś ze znajomych wywalali mnie lewacy, dziś prawacy. Ja pozostaję sobą.

Słone lato reż. Rebecca Lenkiewicz/2025/ UK/ Nie widziałem filmu o emocjach, który byłby bardziej ich pozbawiony niż obraz współscenarzystki "Idy", zresztą w przeciwieństwie do "Idy".4/10

Kontinental 25 reż. Radu Jude/ Rumunia/ Radu Jude robi to co zawsze i robi to po mistrzowsku - tym razem na tapet idą bezdomność i wykluczenie z love story w tle (milf love). Radu Jude nie zmieniaj się! Rób dalej swoje filmy o bieganiu po życiu, tak daremnym, tak eksploatującym 8/10 - jak zwykle Must See.

Pierwsza osoba liczby mnogiej reż. Sandro Aguilar/ Portugalia / Zanurzenie w wizję. Miała być immersja, była telenowelowa ściema. Droga donikąd jako metoda. 4/10

Zmartwychwstanie reż. Bi Gan/Cudowna, oniryczna podróż po historii kina. W Chinach, aby ogłosić film - parafrazując Konrad Góra. Bo okazuje się, że Chiny też mają swoją historię - kina, a film BiGana to wielkie kino. Kino Chin. 8/10

Dreams reż. Michel Franco Ten wieczór należy do rodzeństwa Franco. No i jakoś nie pykło. Bo filmów się nie robi pod antytrumpowską tezę. Moje duże rozczarowanie, ale wielu się podobało. Ten moment, kiedy styl opowieści reżysera tak dobrze już znamy, że chcielibyśmy usłyszeć inną melodię. 5/10

Dwanaście księżyców reż. Victoria Franco. Siostra Michaela Franco za kamerą - o alkoholizmie kobiet, z jednej strony bardzo mocno, z drugiej bardzo poetycko. Kobieta, która wiruje jak derwisz w tańcu uzależnień - upada, podnosi się. Piękno i brzydota nigdy w kinie nie były tak blisko siebie, bo zderza się w jednej bohaterce. W tym wypadku siostra przerosła brata. 8/10

Czas kruka reż. David Southern W nazbyt oczywisty sposób o psychologii żałoby. Horrorowe personifikacje wszelkich demonów nie pomagają.i gdyby nie Benedykt, to nie byłoby po co oglądać tego niepotrzebnego filmu. 3/10

Serce psa reż. Laurie Anderson/ Poezja w kinie i pytanie, dlaczego poeci nie lubią poezji w kinie? Może w ogólności ich to nie interesuje? Jestem często zdumiony jak diskopolowe podejście do kultury reprezentuje jakieś tam jednak środiwisko. Bo to połączenie obrazu, muzyki, literatury i medytacji wydaje się takie pełne, zbliżające widza do Prawdy, akt sztuki będący oświeceniem utkanym z prywatnych przeżyć i emocji. A Laurie Anderson potrafi być reżyserką, pisarką, graficzką, muzyczką (haha! tępe dzidy - dziś inkluzywnie nie będzie), ale w tym wszystkim zawsze pozostaje wybitną Poetką!10/10

Los Muertos reż. Lisardo Alonso/Sekcja "Filmy, które zostały?". Droga z więzienia do domu w puszczy. Poezja podróży, magia powolnego, poetyckiego kina. Ten mężczyzna, który już na nic nie czeka, ten mężczyzna, który nigdy się nie rozczaruje - on będzie po prostu żył. 7/10

21.07 

Migotania, powroty, diamenty nocy.

Księga Marii/Zdrowaś Mario/ reż. Jean Luc Godard/Anne-Marie Mielville/Francja/Państwa Godard/Mielville wizje Maryjne. Francja - córka Kościoła. Francja - kobieta. Maria - kobieta. Kim byłaby dziś? Korespondencja filmowa pary Godard-Mievielle. 7/10

The Time.We Killed reż. Jennifer Reeves Poezja w kinie. Tak, filmy "nowohoryzontowe" są wypełnione poezją, szerzej - są bardzo literackie, ale poetów takie kino jakoś nie interesuje. Kobieta w izolacji tworzy swój poemat. 7/10

Powrót do rodziny reż. Śarunas Bartas/Litwa, Polska/ Swojskie klimaty. Tak smutny jak piękny i bogaty w różnorodne emocje. Ten film mógłby powstać u nas, ale u nas zamiast prawdy o ludziach stąd mamy sielskość albo szambo szydery. 8/10

Uzak reż. Nuri Blige Ceylan/Turcja 2002/ Monumentalny obraz męskiej samotności - wybitne kino rodem z Turcji i chyba pierwszy tak wybitny film Ceylana. 8)10

Błysk diamentu śmierci reż. Hélène Cattet, Bruno Forzani/ Belgia/Czy można zrobić szpiegowski arthouse? Wizualne rozpracowywanie widza między serią o Bondzie a filmowym eksperymentem, a wszystko w duchu żartu. Perełka 7/10

20.07 

Tego dnia dominował taniec jako metafora życia i śmierci.

Bogowie, hazard i LSD reż. Peter Mettler Filmowy DJ, arthause'owe remiksy czekają. Kolejny esej filmowy w poszukiwaniu sensu - najdłuższy, najładniejszy wizualnie i najmniej wciągający. Dobór bohaterów wydał mi się w tym przypadku dość przypadkowy. Ale zawsze warto iść za reżyserem, który traktuje kamerę jak notatnik z podróży życia. 7/10

Lu nie powiedziała nie reż. Anne-Marie Meville/ Francja - kolebka kina, Francja kolebka miłości, Francja kolebka sztuki, a to był film o miłości i sztuce, a może o miłości jako sztuce. Lu nie powiedziała nie, Lu nie powiedziała tak. Kobiety, o co wam,qrna, chodzi? 7/10

Decasia reż. Bill Morisson Found Footage? Absolutnie doskonały Found Footage! Transowe kino, które po zakończeniu seansu pozostawia niedosyt. Rzekłbym filmowy taniec śmierci - taniec śmierci na celuloidowej taśmie. Jak możliwy był tak oszałamiający efekt, osiągnięty tak wydawać by się mogło prostymi środkami. 10/10

Niebieski szlak reż. Gabriel Mascaro/Brazylia/ Chill na emeryturze trzeba sobie wywalczyć, gdy wszyscy chcą się ciebie pozbyć. Ładne i wyciszone kino, ale więcej magii do smaku by się przydało. 6/10

Osiem pocztówek z Utopii reż. Radu Jude/Christian Ferencz-Flatz/Rumunia/ Postkomuna w rumuńskiej reklamie - taniec konsumpcji-taniec śmierci. 6/10


19.07

Tego dnia ważną rolę odegrały wymioty i inne wydzieliny.

 Długie wakacje reż. Johann van der Keuken Francja, Holandia/ Filmowa podróż do końca swego życia. Walka, pytania, kwestie ostateczne, rak - nadzieja i depresja. Wszystko jest w tym filmie. Formalnie nie jest doskonały, za to emocjonalnie perfekcyjny. Filmowy esej to gatunek, który pokochałem na Nowych Horyzontach i tutaj smakuje mi najlepiej – kino jako podróż, kino jako życie, kino jako poszukiwanie. 7/10


Gwiezdna wyspa reż. Park Hong-su, scen. Lee Hang-Dong Korea Południowa/ Tak w patriotyzm potrafią Koreańczycy. Wzrusz zamiast patosu. Troszkę dziś staroświeckie kino, ale pełne uroku. 7/10


Poeta reż. Simon Mesa Soto/Kolumbia, Niemcy, Szwecja/ nowohoryzontowe 9. Tak prawdziwy jak prawdziwy może być film o poecie! Zapraszam wszystkich poetów i poetki do obejrzenia tego szczerego do bólu i nie pozbawionego humoru filmu! Rozpiszę się więcej w wolnej chwili, bo temat dla mnie ważny, a efekt filmowy doskonały. 9/10


Punku reż. Fernando Morales/Peru,Hiszpania/ To oko, które straciłeś, jest lynchowską wizją za światami. Największa filmowa zagadka – przenikające się światy, metafizyka i walka dobra ze złem, tajemnica istnienia. Ten film nabiera wartości, im dłużej się o nim myśli. 6/10



18.07

Tego dnia czciliśmy wszystkich bogów - tych dobrych i tych nie najlepszych.


Międzynarodowe Centrum Szczęśliwych Ludzi” reż. Erik Pauser, Johann Soderberg Szwecja Transowy, rave'owy, przemądry esej filmowy, gdzie taniec, rytm i religie wirują kosmicznymi endorfinami. Zaczął się cykl „Filmy, które zostały?” Niezawodna opcja. 10/10


Wieża z lodu” reż. Lucile Hadžihalilović Francja, Niemcy Bardzo powolna, wymagająca reinterpretacja „Królowej śniegu”. Wchodzenie, inicjacja w film, w sztukę. Ile jesteś gotowa oddać? Czy jesteś gotowa oddać wszystko tym, którzy chcą z ciebie wszystko wyssać? Pięknie sfilmowana baśń/niebaśń – oniryczna przypowieść, w którą także trzeba dużo oddać z siebie. 7/10


Lamaland” reż. Pablo Sigg/ Meksyk, Szwajcaria/ Filmowy tryp-tyk Szatan, Taniec śmierci, Raj. Trzystopniowa podróż do końca świata i do jego początku, dziejąca się w walącej chałupie, gdzieś w paragwajskiej dżungli, która miała być Nową Germanią, krainą aryjskiej szczęśliwości, gdzie żyją bracia – powinowaci Fryderyka Nietzschego. Bezkompromisowe kino mierzące tak wysoko, że tego celu nie widać. A może kino totalne w całej swej skromności. 4/10


Zabić dżokeja” reż. Luis Ortega/Argentyna, Meksyk, Hiszpania, Dania, UsiA/ Niby Nocne szaleństwo i opowieść gangsterska, ale serce kradną przępięknie skomponowane, surrealistyczne kadry od operatora Aki Kaurismakiego. 7/10


17.07


Romeria” reż. Carla Simon Kino Carli Simon jest już nam dobrze znane – „Lato 1993” i „Alcaras” mogliśmy obejrzeć na naszych ekranach. Żałuję, że nie widziałem tego pierwszego, ale „Alcaras” zachwycił mnie swoją subtelnością i pomieszaniem sentymentalnej wrażliwości i uczucia straty. „Romeria” nie zawodzi – tutaj sprawy rodzinne, rozprawa ze swoim pochodzeniem, poszukiwanie prawdy o sobie w końcu, są pretekstem dla ukazania piękna i bogactwa wewnętrznych przeżyć dorastającej bohaterki – wszak to film wspomnieniowy, przenicowany pamiętnikową formułą. Tego zachwycającego efektu nie udałoby się reżyserce osiągnąć bez elementu baśni, gdy bohaterka wyobraża sobie życie swoich zmarłych przedwcześnie rodziców. Owa magia jest domeną sztuki filmowej, bo koniec końców „Romeria” to film o stawaniu się reżyserką, czarodziejką obrazów i dźwięków. 8/10


Sorry, Baby” reż. Eva Victor USA, Hiszpania, Francja

To bardzo trudny film emocjonalnie, chociaż zgrywa komedię. Będąc mimo wszystko mężczyzną, powiedziałbym, że chociaż to kino bardzo, bardzo kobiece, to przez to jeszcze bardziej dla mężczyzn. Nie można tu zbyt wiele zdradzać, ale zrozumienie kobiecych traum może stać się dla nas dzięki temu obrazowi łatwiejsze. No i jest to trochę feministyczna wersja „Stonera”, co jeszcze bardziej podniosło dla mnie ocenę tego filmu. 7/10


A w obu filmach ważną rolę odgrywają koty.

czwartek, 10 lipca 2025

KINO 2025

 Kino 70\25 Superman reż. James Gunn Dawniej blockbustery miały dla mnie coś w sobie. Mam sentyment także do starych Supermanów, które były komiczne i nie stroniły od groteskowego mrugania okiem - to były filmy dla szerokiego kręgu odbiorców, w tradycyjny sposób komiksowe miały one swoją charakterystyczną estetykę. Obecnie z tej oryginalności nic nie pozostało. Zaglądam dość często na filmy ze stajni Marvela i DC, żeby spokojnie uciąć sobie drzemkę, bo technologiczna widowiskowość jest tania a bohaterowie tych historii nie różnią się od siebie niczym oprócz wyglądu i różnych atrybutów. Zamierzona płycizna tych filmów to koniec ery Kina Nowej Przygody a początek kina wytartych, banalnych schematów. Uciekł od tego "Joker", ale to wyj,ątek w oceanie śmiertelnej nudy. 3'10

Kino 69/25 Pewnego razu w Paryżu reż. Cedric Klapisch Urokliwy i subtelny hołd oddany kulturze francuskiej i Paryżowi, w którym jest to marzenie o "starej" Francji wyrastającej z korzeni Belle Epoque i twórczości impresjonistów - świat, którego już nie ma, został przywołany w podobny sposób jak u Woody'ego Allena w "O pólnocy w Paryżu", ale z większą delikatnością i liryzmem. Pobrzmiewa dodatkowo u Klapischa nuta straty, która miesza humor ze wzruszeniem. 6/10

Kino 68/25 "Materialiści" reż. Celine Song „Materialiści” obnażają całą tandetę współczesnej ckliwości. Naprawdę okropny film wypełniony fałszywymi tonami. Współczesna, nowoczesna swatka, współczesne, nowoczesne biuro matrymonialne i tony stereotypów na temat związków. Ten film w okrutny, szyty grubymi nićmi sposób, obnaża cały teatr zwany uwodzeniem, randkowaniem, w końcu miłością? Ten świat jest martwy, utopiony w kłamstwach. Wszelkie próby ironizowania i dystansowania na nic się tutaj zdały. Nie byłem w stanie uwierzyć w ani jedno słowo, ani jeden gest, że o łopatologicznym przesłaniu – lepszy biedny z miłością niż bogaty bez miłości, bo współczesna, nowoczesna swatka i tak sobie poradzi – nie wspomnę. „Materialiści” powiedzieli mi w tym sensie prawdę, że współczesna miłość to walentynkowa konwencja, atrapa, za którą walają się stare rekwizyty. Może twórcy chcieli powiedzieć coś innego, ale im się nie udało. Za ładną muzykę i zdjęcia New Yorku 4/10

67/25 Brzydka siostra reż. Emilie Blichtfeld Skatologiczny Kopciuszek, czyli która to już fala feminizmu? Ta, której nikt nie lubi. Znów szokująca duńsko-polska kooperacja, a Katarzyna Wagner w jednej z drugoplanowych ról. 7/10

Kino 66/24 "FolleMente. W tym szaleństwie jest metoda" reż. Paolo Genovese" "W głowie się nie mieści" dla dorosłych, tyle że o relacjach damsko-męskich i seksie. Lekko, miło, zabawnie, po włosku, czyli bez polskiej, do bólu doprowadzonej poprawności, czyli bez wojny płci. I dlatego pewnie bardziej spodoba się panom. W końcu komedia romantyczna dla nas. Idealne na letni wieczór. 7/10

Kino 65/25 Małe miłości reż. Celia Rico Clavelino Minimalistyczne kino kobiet z Hiszpanii. Pełne ciepła i pozytywnych emocji - o relacji starzejąca się matka+ dorosła córka z przymrużeniem oka. W sam raz na upały, ale w CC sala2 klima słabo działa, więc minus jeden punkt. 6/10

Kino 64/25 F1 reż. Joseph Kosinsky Ten film jest ładny całą swoją sztucznością AI. 4/10

Kino 63/25 Że co? Że jak? Bardzo mądry film, chociaż bardzo głupia czarna komedia. Para jankeskich gejów ma adoptować dziecko, ale jak zdadzą egzamin z własnego człowieczeństwa we włoskim, tradycyjnym klimacie... Zaczyna się jak najbardziej stereotypowy sit com, by skręcić w horrorowe korytarze. 7/10

Kino 62/25 28 lat później reż. Danny Boyle Na pewno nie jest to typowy zombie-horror. Bardzo brutalny, bardzo mroczny - takie kino gatunkowe, co to skręca w stronę art-house'u. I tu mam pewien problem - czy można pogodzić autorską wizję z oczekiwaniami gatunkowego odbiorcy? Z jednej strony to mi się całkiem podoba, z drugiej samo w sobie kłóci się ze sobą. Ale w nurcie postapo to na pewno jeden z najciekawszych filmów, filmów, które sprawdzają, gdzie jest granica. Jest to poziom "Drogi" czy "The Last Of Us". 7/10

Kino 58/25 Mizerykordia reż. Alain Guiraudie U większości twórców kina autorskiego, które włóczy się po festiwalach czy kinach studyjnych, jest taki moment, który nazwałbym wyczerpaniem, moment, kiedy styl, poetyka danego twórcy, przestają zaskakiwać. I "Mizerykordia" to właśnie ten moment w twórczości Guiraudie. 6/10 Ale rola proboszcza jest 10/10.

Kino 57/25 Rytuał reż. David Midell Bardzo lubię słabe filmy o egzorcyzmach i opętaniach oparte na faktach. Śmiechłem parę razy, że gdyby diabeł robił takie rzeczy, byłby skończonym debilem. A Al Paczino grał już w gorszych filmach. 4/10

Kino 56/25 Układ fenicki reż. Wes Anderson Wielka polityka, władza i biznes w oparach groteski schodzą na plan dalszy wobec metafizyki w najnowszym filmie reżysera "Genialnego klanu". Niby już było a jednak inaczej. 7/10

Kino 55/25 Twin Peaks. Ogniu krocz za mną reż. David Lynch Seans spóźniony gdzieś o 30 lat. Łezka dla HDS i DL. Tu jeszcze obaj w pełnej formie. Czas czyni nas coraz bardziej mistycznymi, czyli nieistniejącymi. 7/10 bo to był lynch.

Kino 54/25 Karate Kid. Legendy. Sentyment pozostał, a że ogląda się przyjemnie, to tym lepiej. 5/10

Kino 53/25 Gaucho, Gaucho reż. Dweck, Kershaw Czarno-białe piękno świata bez smartfonów i technologii. Trochę za bardzo oczywiste, ale trudniej już było. 7/10

Kino 52/25 Mission Impossible. The Final Reckoning reż. Christopher McQuarrie Biblijne przesłanie przeplatane Action Movie. Dużo nawiązań do wcześniejszych części dla fanów. Koniec końców - nie moja ta bajka o końcu świata ery AI 6/10.

Kino 51/25 Zimna wojna reż. Paweł Pawlikowski, który nie przesadza z arthousem, robi po prostu melodramat, który po latach wzrusza jeszcze bardziej.

Kino 50/24 Wszystkie odcienie światła reż. Payal Kapadia Malarsko piękny portret Mumbaju. Fabularnie ślamazarny przykład azjatyckiego kina kobiet. Czy nie dało się, żeby obydwa elementy ze sobą dobrze współgrały? Grand Prix Cannes 2024. 7/10

Kino 49/25 Frendo reż. Eli Craig Widziałem lepsze filmy z koszmarnymi klaunami. Widziałem też lepsze filmy Eli Craiga (Porąbani). Generalnie strata czasu. 2/10

Kino 48/25 Teksańska masakra piłą mechaniczną reż. Tobe Hopper Są takie filmy, które po ciężkim dniu lub tygodniu pozwalają się odciąć, zapomnieć o problemach, zrelaksować i odreagować zło świata. To jeden z takich filmów. Slasher, który się dobrze zestarzał i pozostaje aktualny. Turyści z vana to uśmiechnięta Polska, mówiąca bonżur, sympatyczna rodzinka kanibali to starzy, dobrzy znajomi z prowincji, krewni Tadka Batyra.8/10

Kino 47/25 Ostatnia podróż reż. Filip Hammar/Frederik Wikingsson Ostatnio czytałem "Schron przeciwczasowy" Gospodinowa i w zasadzie było o tym samym - zaaranżować staruszkom życie z czasów młodości, aby znów mogli przeżywać radosne chwile. Gospodinow pokazuje groteskowość takiego pomysłu jako remedium na starzejącą się Europę. W dokumencie Filipa Hammara, który zabiera swego ojca do miejsc, które pamiętał z dzieciństwa i widział na starych filmowych taśmach (ojciec był nauczycielem francuskiego i kochał podróżować po Francji) nie ma tego dystansu. Sam pomysł wydał mi się dość dużą manipulacją i grą, zabawą z zyciem starszego człowieka. Ogląda się ten dokument przyjemnie, ale nie znalazłem w nim prawdy, wszystkie emocje wydały mi się wyreżyserowane i teatralne. Brak prawdy, a właściwie szczerości, to ogromna wada tego filmu. Dla mnie. 4/10

Kino 46/25 Legenda Ochi reż. Isaac Saxon Zaskakująco klimatyczne fantasy w duchu kina nowej przygody z przepięknymi zdjęciami krajobrazu Karpat. Scenariuszowe niedoróbki nie są w stanie zepsuć dobrego wrażenia,jakie ten film pozostawia. Polecam i młodszym i młodym duchem widzom. 7/10

Kino 45/25 Surfer reż. Lorcan Finnegan Oniryczna przypowieść o traumie, zrobiona w duchu czarnej komedii. Bardzo klimatyczne kino, w które trzeba wejść. Gorąco polecam.7/10

Kino 44/25 Szpiedzy reż. Steven Soderbergh Zabawa w przesłuchania. Dość oszczędny i wymagający skupienia na dialogach. I fajnie. Dla lubiących zagadki kryminalne, bo to w gruncie rzeczy kryminał w stylu Agathy Christie. 6/10

Kino 43/25 Utrata równowagi reż. Korek Bojanowski Młodzi aktorzy wybierają "Makbeta" jako swój dyplom, a przy okazji dają się rozgrywać znanemu z ludzkiego modelarstwa reżyserowi. W rezultacie mamy obraz o przewrażliwionych na swoim punkcie skarżepytach.Film o miękkich dupach urodzonych w XXI wieku i że dla sztuki nie wróży to niczego dobrego. 4/10

Kino 42/25 Grzesznicy reż. Ryan Coogler Połączenie "Koloru purpury" i "Od zmierzchu do świtu". Mamy musical, horror, dramat społeczny i film gangsterski w jednym. Ale dla mnie niewykorzystana szansa na czarną, w sensie ścisłym, komedię. 6/10

Kino 41/25 Pokot reż. Agnieszka Holland/Kasia Adamik Po latach na zakończenie projektu Edukacja Młode Horyzonty. Na podstawie ulubionej książki Pedro Pascala. Ale czy film tak dobry? Na pewno ciekawy. 6/10

Kino 40/25 Gwiezdne wojny. Zemsta Sithów reż. George Lucas 20 lat minęło od premiery, a ja cały czas wspominam trylogię z lat 80-tych. 7/10

Kino 39/25 The Last Showgirl reż. Gia Coppola Najpiękniejsza Pamela to ta będąca ofiarą własnego wizerunku i uprzedmiotawiania kobiet. Proste i wzruszające. 7/10

Kino 38/25 Opera! Reż. David Livermore/Paolo Gep Cucco W historię Orfeusza i Eurydyki włożono cały zestaw The Very Best of Opera plus Power of Love jako motyw przewodni. Spoko. Operowy kicz silnia. Opera jest w istocie gatunkiem religijnym - oswajaniem śmierci, gdzie melodramat rozgrywa się w pięknych dekoracjach i przy wtórze dostojnej muzyki, czyniąc śmierć i cierpienie fikcją. Wystarczy wejść w tę konwencję i po sprawie. 4/10

Kino 37/25 "Sanatorium pod klepsydrą wg braci Quay" reż. Quay Brothers Bracia Quay i ich dzieła są niczym wyjęte z prozy Schulza. To nie jest tak świeże kino jak "Instytut Bejeamenta" czy "Ulica krokodyli", ale cały czas jest to nurt "magic trip" w swym mrocznym klimacie składziku podświadomości, gdzie magazynowane są nasze lęki i udręki. Wydaje się, że ktokolwiek tam wszedł naprawdę, nie przez sztukę, ten żyć tutaj nie chce. Filmy braci Quay, cały nurt "magic trip", są jak szczepionka psychiatryczna. 7/10

Kino 36/25 Amator reż. James Hawes Kino zemsty i braku emocji. Słabo to do siebie pasuje. Smutne tym bardziej, że na podstawie prozy Littella. 4/10

Kino 35/25 Rozstanie reż. Wojciech J. Has Jakie to odległe, a jednocześnie pełne uroku kino. Świat, który przeminął. Filmy Hasa są o starcie. 7/10

Kino 34/25 Operacja Maldoror reż. Fabrice du Welz Belgia Ta przypowieść o ostatnim prawdziwym Belgu po prostu wgniata w fotel! Nie przegapcie! 9/10

Kino 33/25 Symfonia o umieraniu reż. Matthias Glasner Trudno mi coś w skrócie napisać na temat tego 3-godzinnego eposu o śmierci, ale ten film mnie pochłonął, żyłem każdą sceną, każdym kadrem misternie splecionymi w żałobną całość - wszystko podomykane i nasze. Wspólne doświadczenie docierania do nicości. Jak dobrze, że ten film nie jest przemądrzały. Wobec doświadczania umierania, swego lub bliskich, nikt mądry nie jest. 8/10

Kino 32/25 Fachowiec reż. Dan Ayer Po dobrym "Pszczelarzu" przyszedł czas na nieco średni film spółki Ayer/Statham. Takie połączenie Charlesa Bronsona z Arnoldem i Sylvestrem, czyli łubudu, które już widziałem milion razy, ale cały czas nie może się mi znudzić. 5/10

Kino 31/25 Novocaine reż. Dan Berk, Robert Olsen Brutal i sadyzm w komediowym wydaniu przestały mnie bawić. 3/10

Kino 30/25 "Ida" reż. Paweł Pawlikowski Edukacja Młode HoryzontyPo latach obejrzałem tę wizualną perłę kolejny raz, może czwarty. Co poza pięknem kadrów Łukasza Żala? Z uporem maniaka twierdzę, że to dzieło wybitnie chrześcijańskie w swojej wymowie - myślę oczywiście o zakończeniu, gdzie bohaterka ponownie zakłada zakonny habit. Po cóż miałaby to robić, gdyby nie znała swojej życiowej i duchowej drogi? Feminizm może mieć także chrześcijańskie oblicze, czego przykładem choćby Simone Weil, że o wielu współczesnych katoliczkach i siostrach zakonnych nie wspomnę. Chrystus staje się w tym kontekście dla Idy drogą, tam gdzie człowiek pozostaje bezradny wobec bezmiaru zła - ludzka miłość tutaj nie wystarczy. Wanda przegrywa, bo coraz mocniej wchodzi w ciemność. Ida musi zaufać Światłu - nic innego nie będzie w stanie przezwyciężyć mroku. Wanda - ciemność, Ida - Światłość.

Kino 29/25 Wujek Foliarz reż. Michał Tyłka I co z tego, że komedia na aktualne tematy, skoro wcale nieśmieszna? Do "Fanatyka" miliony lat świetlnych, ale i tak najlepsi są wędkarze. W kraju, gdzie ryby masowo padają z braku wody, 600 tysięcy członków PZW ma to gdzieś? Obłuda. A Darek Wasiak z Biura nie ma tej mocy. Szkoda. 4/10

Kino 28/25 Mickey 17 reż. Joon-Ho Bong Jeśli lubicie niesporczaki w powiększeniu, to jest to film dla was - są przesłodkie! Nie jest to tak dobry Joon- Hoo Bong jak w Prasite, ale jest komercyjny jak w swoich poprzednich filmach, czyli w pozytywnym sensie. 6/10

Kino 27/25 Innego końca nie będzie reż. Monika Majorek Trauma, słowo tyleż ciężkie, co nadużywane. Artystyczne psychologizowanie reżyserki jest tak polskokinne: te same kadry, to samo aktorskie przeżywanie straty, w końcu te same akordy na gitarze - po prostu chodź ze mną w krainę łagodności. I nie pomogły kasety VHS z Bartłomiejem Topą. Cała tragedia została zagrana tutaj na tych gitarowych, lirycznych strunach. Te kompromisy artystyczne kiedyś mnie wykończą. 5/10

Kino 26/25 "Apetyt na więcej. La Cocina" reż. Alonso Ruizpalacioza Kuchnia multikulti na Times Square, mimo że w czerni i bieli, aż gotuje się od wielorakich emocji. To film o ludziach w kulturowym tyglu, gdzie wszystko bulgocze od temperatury emocji, ale też elegia na cześć piękna różnorodnego świata. 7/10

Kino 25/25 Małpa reż. Osgood Perkins ( tak, ten od "Kodu zła") Adaptacja Kinga, raczej horror na wesoło - niby rok 2016, a wszystko jakby z lat 80-tych, z ery VHS. Jest kupa śmiechu i kupa śmierci, ale to trochę po drodze się rozkleja i rozlatuje. Mimo wszystko dobrze wrócić do ekranizacji Kinga w duchu tamtej, niedoroboonej epoki. 7/10

Kino 24/25 Siedem reż. David Fincher Po trzydziestu latach.

Kino 23/25 Sto dni do do natury reż. Maciej Piszczan Ja odnoszę to do takich filmów pokoleniowych jak "Ostatni dzwonek" i na tym tle wypada ten film blado, by nie rzec głupio. 3/10

Kino 22/25 I'm Still Here reż. Walter Sales To przede wszystkim film o kobiecie wobec opresyjnego systemu z wybitną rolą Fernandy Torres. 7/10 Ten film zamyka listę oskarowych nominacji - obejrzałem wszystkie i mogę przejść do podsumowań przed galą.

Kino 21/25 September 5 reż. Tim Fehlbaum Za kulisami transmisji z olimpiady w Monachium - po raz pierwszy atak terrorystów był transmitowany niemal na żywo. Klasyczne kino "dziennikarskie", które trzyma w napięciu i porusza kwestie moralne. Trzyma za gardło, chociaż znamy ten brak happy endu. 7/10

Kino 20/25 Maria Callas reż Pablo Larrain Nie będę znęcał się nad tym nadętym do granic biopikiem, inni zdążyli to już powiedzieć wiele razy, a Pablo Larrain do tej pory robił takie filmy po prostu lepiej. Myślę, że film spodoba się tym, którzy gustują w operowym przepychu. Dla mnie 5/10

Kino 19/25 Daaaaaali! reż. Quentin Dupieux Salvatore Dali został potraktowany przez reżysera "Morderczej opony" jako twórca opowieści, które nie mają granic realności. Dupieux tak rozumie sztukę Dalego i po prostu idzie tą drogą w swoich filmach. Film bardziej o źródle inspiracji niż o artyście. 7/10

/Kino 18/25 "Ludzie" reż.Maciej Ślesicki Film o ludziach na wojnie w Ukrainie. Najokropniejszy film o wojnie, jaki widziałem (na Filmwebie mam koło 7000 filmów w tym ponad 1500 widziałem w kinie). Wszystko, co teraz sobie wyobrazicie, zostanie przekroczone na ekranie. Nie wiem, czy taka eskalacja okrucieństwa jest dobrym sposobem na poruszenie sumień, czy są one do tego stopnia stępione, że żaden bodziec już nie zaskutkuje. Pozostawiam bez oceny. Wszelkie podejrzenia o "veganizm" wydają się uzasadnione.

Kino 17/25 Bogini Partenope reż. Paolo Sorenttino Wielkie piękno, ciąg dalszy. Włoski mit o życiu jako cudzie. Dwie godziny kontemplacji malarskich kadrów. 8/10

Kino 16/25 "Fremont" reż. Babak Jalali Strasznie stęskniłem się za takim kinem - minimalistycznym ciepłem czarno-białego ekranu w studyjnym formacie kwadratu. Wszystko jest tutaj po to, żeby maksymalnie zbliżyć się do człowieka i dać nam odrobinę pozytywnych emocji. Bohaterka, dwudziestoletnia emigrantka z Afganistanu, jest jedną z nas, osobą całkiem zwyczajną z całkiem niezwykłą pracą - Donya jest autorką wróżb, znajdujących się w chinskich ciasteczkach. Sztuka i wrażliwość na piękno życia przenika ten skromny i urokliwy film. Do zobaczenia tylko w OKF. Wciśnięty gdzieś między mainstreamowe hity pewnie przejdzie niezauważony. Szkoda, bo to szkoła Jima Jarmuscha. 7/10

Kino 15/25 Kapitan Ameryka i Nowy wspaniały świat reż. Julius Onah Kolejna nieudana próba przekonania się do kina o superbohaterach. Tej nędzy nie da się obronić. Powiem szczerze, że takie filmy kazałbym ludziom oglądać za karę. I nie pomoże nawet Harrison Ford 2/10

Kino 14/25 "Misie" reż. Mariusz Malec Film wart tyle, co cala twórczość gwiazdy tego hitu - Krzysztofa Zalewskiego - przeciętna, banalna, walentynkowo-8marcowa produkcja, nudna, mdła i płytka. Mocne 3/10.

Kino 13/25 Nasienie świętej figi reż. Mohammad Rasoulof Iran. Tata, mama i dwie córki. To co poza ich światem poznajemy z nagrań i filmików krążących nielegalnie na telefonach. Tata jest człowiekiem systemu i panującej religii. Jeszcze niedawno te obrazki widzieliśmy u nas - prezydent, premier, prezes tańcujący u ojca Rydzyka na imieninach.Państwo, które podporządkowuje się religijnemu systemowi. Politycy obrzydzajacy zwykłym ludziom Boga, wiarę i miłość ojczyzny. Film Rasoulofa to także oskarżenie kultury islamu, przestroga przed tymi, którzy tu nadchodzą. I pytanie - jak bardzo mamy być nieufni? Po prostu - ważny film polityczny, w którym czuć ciężar każdego kadru. 8/10

Kino 12/25 "Herbert. Barbarzyńca w ogrodzie" reż. Rafael Lewandowski Uniwersalnie o życiu i twórczości. Herbert jako obywatel świata.

Kino 11/25 Becoming Led Zeppelin reż. Bernard McMahon Za chwilę tylko jeden seans. Miałem szczęście urodzić się i dorastać przy dźwiękach tych zespołów. Nikt mi tego nie odbierze. Niby przyzwoity dokument muzyczny, ale to jak pokazane są tutaj sekwencje koncertów z czasów pierwszych dwóch płyt LZ to prawdziwa magia. 8/10

Kino 10/25 Sztuka pięknego życia reż. John Crowley Czy zwykłe życie może być interesujące na czwartkowy, zimowy wieczór w kinie? Bez przesady z tą zimą. 5/10

Kino 9/25 Flow reż. Gints Zimbalodis Czy łotewska animacja może zostawić w tyle filmy Disneya i Pixara? Tak - kiedy przemawia uniwersalnym i zrozumiałym dla każdego językiem zwierząt o uniwersalnych prawach przyrody. Te stworzenia nie potrzebowały Noego, potrzebowały kogoś, kto opowiedziałby ich przypowieść o arce w pięknej wizualnie formie. 8/10

Kino 8/25 The Brutalist reż. Brady Corbet Są filmy, których jedyną wadą jest ich wielkość. Wizualna perła, która wytraca moc w nadętych do imentu kreacjach bohaterów. 7/10

Kino 7/25 Simona Kossak reż. Adrian Panek Po raz drugi w kinie i nie bez przyjemności. Cieszę się, że młodzież naszej szkoły mogła zobaczyć ten wartościowy film. Na przykładzie "pieprzenia Mickiewicza" widać, że nie jest prostą rzeczą stworzenie filmu, który trafi z przekazem do młodych. Piękno przyrody, miłość gniewnych dwudziestoletnich i ich walka z wiatrakami.

Kino 6/25 Pieprzyć Mickiewicza 2 Są filmy, które odbierają mi nie tylko wiarę w polskie kino, ale i w polską młodzież AD 2025. To jest do bólu nijakie i do bólu merkantylne. Uwaga spoiler! Lekcje wdż na zaproszenie księdza i polskiego Hanka Moody'ego prowadzi w filmie polska Sasha Grey. Na szczęście Ogrodnik nie rapuje. 2/10.

Kino 5/25 Nosferatu reż. Robert Eggers Film utopiony w malarskich mrokach i sepiach kina niemego, które całkiem niepotrzebnie przełamywane są horrorowymi straszydłami i brutalnością. Zabity romantyzm Draculi. Jest ładnie, mogło być pięknie. 7/10

Kino 4/25 Towarzysz reż. Drew Hancock Sekretny seans w Cinema City po raz pierwszy. Niczego zdradzał nie będę,bo z założenia ten film ma być oparty na zaskoczeniach fabularnych i chyba dlatego nieźle się ogląda. Ale efektu wow nie było - czarna futurystyczna komedia, czyli w obrębie gatunkowym zaskoczenia niet. Netflixowej zabawy w kino ciąg dalszy. 5/10

Kino 3/25 Wolf Man reż. Leigh Whannell Horror familijny, czyli ładny film o wilkołaku dla nikogo. Takie nic, nikomu, po co. 3/10

Kino 2/25 "Pianista" reż. Roman Polański
Są takie filmy, na których płaczę, a muzyka Szopena wybrzmiewa jeszcze mocniej. 8/10

Kino 1/25 Putin reż. Patryk Vega Putin w ufajdanym pampersie otwiera najnowszy film Vegi. I żadna z następujących potem scen nie dorównuje komizmowi początku. Odwrotnie jak u Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie systematycznie opada. U Vegi ma być mrocznie, a robi się po prostu coraz mniej śmiesznie, bo ma być uwaga! filozoficznie! Ma być freudowsko! Makbet i Vanitas. Szatan i Jezus. W końcu Bareja i Kieślowski. Ja u Vegi cenię Bareje, przy Kieślowskim zaczynam się nudzić. A tu za dużo Kieślowskiego. Niby jest pijackie party u Jelcyna, który goli z gwintu Beluge, zagryza kawioremi i zapija szampanem. Niby jest Prypeć jako kraina ze Stalkera, pełna najbardziej zwyrodniałych ruskich bandziorów Jest jeszcze paintballowe polowanie na króliczki playboya, ale to właśnie epizody są w miarę ciekawe w "Putinie". Sam główny bohater jest nudny do szpiku, a przecież miał być demonem wojny, biurokratą, dla którego kazda eksplozja i tysiące ofiar to kolejny rachunek zysków i strat. Nic z tego -do samego końca Put-in pozostał gościem w zafajdanym pampersie. W tej pampersowej klamrze nic naprawdę ciekawego się nie wydarzyło. 3/10 za obsranego Putina.

Kino /25 "Dziewczyna z igłą" reż. Magnus von Horn Ten film to mroczne malarstwo, utrzymany w kafkowskim tonie wizyjny poemat, gdzie trudna społecznie fabuła, dotycząca niechcianego macierzyństwa, schodzi na drugi plan wobec czarno-białych kadrów. Rzadko można zobaczyć film tak malarski, film z ducha Kafki i Schulza, przywodzący na myśl wczesne, czarno-białe filmy Lyncha ale także Piotra Dumałę i braci Quay, malarstwo Beksińskiego, gdyby pozbawić je fantastyki a zostawić sam romantyzm. Klimat dolnośląskich kamienic, Bystrzycy, Kłodzka i Wrocławia, staje się tutaj kafkowskim labiryntem. Wnętrza mieszkań wyglądają jak piekielne klatki dla ludzi. Rzeczywistość czasów I wojny światowej staje się w tym ujęciu prawdą horroru. Ten film jest mistyczną niszą, z którą ciężko będzie się widzowi spotkać, bo iskierka nadzei jest tu bardzo wątła. Ale jest. A Michał Dymek, autor tych koszmarowych wizji, to także operator filmu "Prawdziwy ból". Cieszy zaufanie do polskich operatorów, bo przecież Jonathan Glazer zatrudnił w "Strefie interesów" Łukasza Żala. Oba te filmy opowiadają bardziej obrazem niż słowami.Natomiast nie uważam tego filmu za polski. O przynależności narodowej decyduje w sztuce język, a tutaj mamy język duński. Tak, duch Carla Theodore'a Dreyera także mocno przenika ten film. 8/10

Kino /25 Babygirl reż. Helen Rejin Bardziej zmysłowy niż erotyczny film o tym, że każdy, a szczególnie kobieta, ma prawo do orgazmu i swoich fantazji. Taki remake 9&5 tygodnia, tylko w drugą stronę. Poza wszystkim bardzo ładny film w klimacie skandynawskim albo lepiej powiedzieć protestanckim. 7/10

Kino 2025 Kleks i wynalazek Filipa Golarza reż. Maciej Kawulski











niedziela, 23 marca 2025

"Dojrzewanie" - kilka słów

 



O „Dojrzewaniu”


Krótko o tym ważnym serialu. Cztery godzinne odcinki i cztery aspekty świata po zbrodni, o którą podejrzany jest nastolatek Jamie (rola nastoletniego Owena Coopera powinna przejść do historii filmu): pierwsze godziny po aresztowaniu, szkoła, rozmowa z psycholożką (brrr), dom rodzinny Jamiego.


Kamera podąża za bohaterami i na jednym ujęciu wciąga nas w dramat, który rozgrywa się niemal na naszych oczach. Niesamowita siła prawdy osiągnięta w ten sposób powoduje, że widz właściwie uczestniczy bezpośrednio w ukazywanych sekwencjach.


Charakterystyczne, że ofiara jest właściwie nieobecna, mamy tylko komentarze z zewnątrz, nie ma ukazanej rodziny zamordowanej dziewczynki. Cały czas koncentrujemy się na podejrzanym chłopaku, siłą rzeczy empatyzujemy z nim i jego rodziną. Współuczestniczymy w zbrodni i dlatego po seansie jesteśmy zdruzgotani.


Trochę mi żal, tak jak w przypadku „Patricka Melrose’a”, że zamiast miniserialu nie powstał film kinowy. „Dojrzewanie” wymaga skupienia i wyjątkowej koncentracji, ja ten stan mogę osiągnąć jedynie na sali kinowej, ale rozumiem, że tak potężna dawka „powszedniego zła” mogłaby okazać się zbyt duża.


Nie zaakceptuję żadnej ideologii w interpretowaniu tego filmu, bo widzę taką pokusę. Wszyscy podczas seansu powinniśmy poczuć bezradność i stać się biernymi świadkami, że to wszystko wydarzyło się na naszych oczach.


niedziela, 16 marca 2025

Recka filmu "Mickey 17" reż. Joon Hoo-Bong

 

W krainie przesłodkich niesporczaków



                                                       kadr z filmu "Mickey 17"


„Mickey 17” to długo wyczekiwany film koreańskiego reżysera Joon Hoo-Bonga, którego ostatni obraz– „Parasite” – był wielkim zaskoczeniem sezonu 2019, gdy zdobył Złotą Palmę, Oscara i wiele innych nagród.

Południowokoreański reżyser nie był postacią anonimową, a sukces „Parasite” poprzedziły popularne produkcje rodem z nurtu sf, które zyskały wielką popularność dzięki serwisowi Netflix, takie jak „Snowpiercer” czy „Okja”. Filmy te miały specyficzny styl – łączyły problematykę społeczną i ukazanie późnego kapitalizmu z wizją przyszłości, która stawała się ostrzeżeniem i metaforą problemów współczesnego świata. „Parasite” łączył podobne konteksty ale już bez tła sf, jednak groteskowość świata, w której lubuje się Joon Hoo- Bong, pozostała ta sama.

Na kolejny film trzeba było widzom czekać ponad pięć lat i jak to bywa w takim przypadku nadzieje były wielkie. Czy „Mickey 17” je spełnił?

Nie było kolejnego zaskoczenia. Joon Hoo- Bong powrócił do konwencji sf w stylu, jaki lubi. Bohaterem jest tym razem tytułowy Mickey, uciekający z Ziemi przeciętniak, który ma być klonowany w nieskończoność, gdyż poddawany jest cały czas eksperymentom i wysyłany do niebezpiecznych zadań podczas misji kolonizowania kosmosu. I tak na ekranie widzimy siedemnastą wersję naszego bohatera, któremu selektywnie programuje się wspomnienia tak, aby nie zatracił swojej osobowości i posłusznie realizował zadania grożące cierpieniem i śmiercią. Tyle warta jest cała nieśmiertelność Micky’ego – nieustanne tortury i umieranie ku chwale miliardera Marshalla, który przewodzi misji.

Mamy zatem przeciętnego chłopaka, który bezlitośnie jest wykorzystywany przez system i przywódcę systemu, miliardera Marshalla, który ma plan kolonizacji kosmosu – mówi to Państwu coś? Mark Rufllo, w roli wizjonera i despoty w jednym, śmieszy i przeraża. Tak, to ten miliarder, który naoglądał się w młodości „Obcego” i dziś ogłasza podbój wszechświata na wzór korporacji Weyland. Mark Pattinson jako bezwolny Mickey wzbudza politowanie, ale też nadzieję, bo jest to trochę opowieść stara jak historia kina o „nobody”, który staje się bohaterem. I nie ma nic nowego, nic odkrywczego w tych kalkach, albo jak kto woli perłach wyciągniętych z lamusa kinematografii. Ale przecież inżynier Mamoń z „Rejsu” najbardziej lubił melodie, które już raz słyszał.


I można by uznać „Mickey 17” za dzieło wtórne, gdyby nie jeden element – „paskudy” jak o nich mówią bohaterowie filmu, to byty zamieszkujące śniegową planetę Nilfheim. Brzydkie jak olbrzymie niesporczaki stwory są rodzinne, kochane, inteligentne i bezbronne. I to w nich odbija się cała nasza ludzkość i to za te „croissanty zanurzone w czekoladzie”, jak mówi o nich Marshall, można pokochać ten film. Niesporczaki-giganty z planety Nilfheim są po prostu przesłodkie i dla nich warto obejrzeć najnowszy film Joon Hoo-Bonga! 7/10




środa, 5 marca 2025

Wrażenia po "Autobiografia. Wiara" Michała Witkowskiego


 Witkowski - niewinny narrator 

 

Ktoś, jakiś nowoczesny poeta, rzekł mi kiedyś - pisanie prozy biograficznej jest passe. I jak to odnieść do sukcesu “Autobiografii” Michała Witkowskiego, która jest nie tyle dziełem skończonym, co świadomie otwartym “work in progress”, zapisem życia?

Niby nic nowego. Knausgard zrobił to już wiele lat temu. A wszelkie pamiętniki, dzienniki? Czy tak bardzo się różnią swą formą od tego, co robi Witkowski? Zapotrzebowanie na wspomnienia nigdy się nie skończy, my, czytelnicy, kochamy takie pisanie, a kochamy je tym bardziej im bardziej są one nasze.  

A ja mam z Witkowskim po drodze, bo chociaż jestem kilka lat starszy, to przecież przełom lat 80-tych i 90-tych był także moim intensywnym doświadczeniem przełomu dzieciństwa i młodości.  

Dla mnie brutalność “Lubiewa”, pierwszej książki MW, którą przeczytałem, była nie do przyjęcia. Cała ta proza była przeniknięta gwałtem - gwałtem zarówno w stosunku do bohatera jak i z punktu widzenia bohatera jako łowcy. Dla mnie “Lubiewo” to powieść o żądzy, o polowaniu na luja. Pamiętam spotkanie autorskie, gdzie pisarz ku uciesze gawiedzi czytał co mocniejsze kawałki, a światli humaniści Częstochowy byli obowiązkowo zachwyceni, a ci nieświatli obowiązkowo oburzeni. 

Tak, Witkowski lubi prowokację jak “koń owies”, cytując posłankę Samoobrony, ale mnie ta agresja, ten językowy atak uczynił przerażonym i gotowym do ucieczki. Doceniłem język, plastykę, jędrność i biologizm, ale to był czysty żywioł pederastii, gwałcący mnie heteryka w sposób dooczny a na spotkaniu jeszcze mocniej – douszny.  

I dlatego “Autobiografia. Wiara” - proza opisująca dzieciństwo i wczesną młodość, proza o niewinności, pozwoliła mi na docenienie w pełni autora “Lubiewa”. A że było to także moje dzieciństwo i moja młodość to jakżebym mógł nie docenić w pełni i nie postawić tej książki na szczycie polskiej prozy XXI wieku?  

Czułość, delikatność, empatia – to wszystko cechuje tę prozę. Właściwie “Autobiografia. Wiara” to proza o stracie, opowieść o wszystkim, co tracimy wraz z seksualnością. To opowieść o czasach pokoju zanim ruszymy na wojnę i staniemy do walki – ze światem, z kobietami, z mężczyznami. I nawet smutny, szary PRL nie jest pozbawiony u Witkowskiego tego swojskiego piękna z polskiej peerelowskiej wiochy i z polskich peerelowskich bloków.  

I jest to także opowieść o wierze, o potrzebie metafizyki, którą odbierze nam w zakochaniu kobieta lub mężczyzna, którzy okażą się po czasie miernymi bożkami, do których, zamiast z modlitwą i ofiarą, będziemy podchodzić z litością i rozczarowaniem. Tak, “Autobiografia” jest opowieścią o zachwycie światem zanim stanie się on źródłem bólu. 

Brakuje mi tego instynktu myśliwego. Wolę spać i marzyć zamiast ruszać o świcie wymalowany w maskujący makijaż w puszczę z łukiem i dzidą. Nie obudziło się we mnie   to pragnienie krwi i świeżego mięsa, a mój świat pozostał wbrew naturze światem zabawy – w kulturę, w sztukę, w baśń i opowieść. Takim światem jest świat wspomnień Michała Witkowskiego zawarty w książce “Autobiografia. Wiara”.