Kultura hejtu 3. Sprawa Vdorliaka,
czyli Legia vs Celtic
Hejt siedzi we mnie. Żre jak mroczny
robal. Lapsusofil jest dla mnie jak crashtest. Nie umiem poradzić
sobie z fragmentami rzeczywistości. Chciałbym walnąć granatem.
Powiedzieć: koniec. Przypominam sobie Michaela Douglasa w "Upadku” i czuję się jak on. Jak Boga kocham, staram się szukać
pozytywów, ale kiedy dosięga mnie polski absurd, dzieje się ze mną
to, co się dzieje.
Weź, skanalizuj to. Tutaj – mówię
sobie. Lepsze to niż driny walić, nigdy nie wiesz, ile wytankujesz.
Figo-Fagot. Chcę być dobry, o tym wiem, ale we mnie wciąż płonie
gniew. I Ching.
Będzie o sporcie, bo na sporcie
najłatwiej się wyżyć. Od tego jest sport , żeby się wyżywać. Bagno
polityki jest mrocznym teatrem upiorów i boję się tam wchodzić.
To prawdziwa kraina śmierci. Nakręcanych manekinów, których,
chcemy, nie chcemy, musimy słuchać w naszej codzienności. Miało
być o sporcie. O tym horrendalnym skandalu z Legią. Już mi trochę
lepiej, trochę lżej.
Muszę wrócić do zimy. Nie pisałem o
Igrzyskach Zimowych w Soczi. O wspaniałych momentach polskiego
sportu w sercu samego Mordoru i w cieniu palącego się Euromajdanu.
Cudowne zwycięstwa Kamila Stocha pokazały, że przejął pałeczkę
po Adamie Małyszu. Baliśmy się, że będzie trudno znaleźć
następcę Adasia, ale jest wspaniały mistrz i skromny chłopak. Na
dodatek zdobywca Kryształowej Kuli. Wielki sportowiec. Cudowni nasi
panczeniści- medaliści, panowie i panie ze Zbigniewem Bródką na
czele. Zaskoczył wszystkich, pokonując faworyta z Holandii. Chyba
sam siebie zaskoczył. I nasza królowa – Justyna. Największe moje
wzruszenie. Jej bieg z pękniętą kością śródstopia na 10 kilometrów jest już
legendą polskiego sportu. Ryczałem jak bóbr, widząc jak pokonuje
swoje rywalki. Wielka mistrzyni, która nie poddała się presji i
opresji, choć dziś wiemy ile ją to kosztowało. Musiałem o tym
napisać, by nie było tak, że fiksuję tylko na negatywnych
emocjach. Byłem to winien tym wspaniałym sportowcom, na których
występy czekam. Szczególnie na Justynę , na tę skromną i
wrażliwą dziewczynę, która zawsze robi swoje.
Będzie o Legii. I powiem bez ogródek
– wolałbym, żeby staropolskim scenariuszem dostała w tyłek z
10-0 w dwumeczu. Ale nie byłem przygotowany na to, że wygrają 6-1
i odpadną. 20 lat czekam na awans polskiego zespołu do Ligi
Mistrzów. Z czasów studenckich pamiętam awanse Legii i Widzewa.
Później były baty za batami, więc kolejne lanie przyjąłbym z
dobrodziejstwem inwentarza jako polską normę. Na Euro za euro
wybudowano stadiony, na których polscy kopacze kompromitują się
systematycznie, co zresztą nikomu nie przeszkadza, bo prawdziwi
kibice na nowe stadiony nie mają wstępu i są to raczej
korpo-pikniki, gdzie wynik jest sprawą drugorzędną, więc nie ma
sprawy. Nikogo to nic nie obchodzi, polska liga to dno, kluby dno,
reprezentacja dno. I tak miało być. I tak miało pozostać. Tylko
stadiony się prężą wielkie. Za gruby szmal utrzymywane. A tu w
dwumeczu 6-1 do przodu. I co? O nie! Nie możemy tego zostawić!
Zróbmy jakiś zajebisty numer! Wpuśćmy w 87 minucie
Bereszyńskiego! On miał karę, więc będzie walkower. Nie możemy
przecież wyjść z tego naszego grajdoła, bo zaczną się
roszczenia, rojenia. A tu kaska pewna. Bez emocji, bez nerwów, bez
starania. Na ch się męczyć? Wszyscy są zadowoleni.
Justyna płaciła wielką cenę za
swoje sukcesy. Była na skraju. Ciężko czytało się tamten wywiad.
Taką cenę płaca zwycięzcy. Piłka nożna to pewny, duży hajs.
Polskie hieny mają się, na czym obłowić. Im dłużej polski
futbol pozostaje w fazie trupiego rozkładu, tym więcej hien
cmentarnych na tym wikcie będzie tyć. Tak jak w każdej dziedzinie
polskiego życia. Jak w „Misiu”. Tutaj zarabia się na
protokołach zniszczenia, na przegranych, słomianych inwestycjach.
Dlatego Legia odpaść musiała. A kto jest winien? To proste –
Vdorliak. Jakby strzelił jeden z dwóch karnych w Warszawie, to
żaden walkower nic by nie zmienił. Ale nie martwcie się! On też
swoją dolę zarobi! Nie mam złudzeń – Bereszyńskiego
zmieniono z rozmysłem. Wiedział o tym Celtic, wiedziała Legia,
wiedział sam Bereszyński i sędziowie i UEFA też wiedziała, co ma
zrobić. Cudów nie ma!
Już mi trochę lepiej. Tu żyję.
Przynajmniej wiem, że żyję. I byle do zimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz