Dom (zly)

Dom (zly)

piątek, 14 lipca 2017

Recenzja książki grozy "Nowy dom na Wyrębach" Stefana Dardy, wyd. Videograph

Demony polskiej prowincji powracają

                                                               oficjalna recenzja portalu

 

Autor recenzji:
Tytuł książki: Nowy dom na Wyrębach
Autor książki: Stefan Darda
6,68 (47 ocen i 16 opinii)

Gdybym miał na imię Stefan, też pisałbym horrory. Szczególnie w Polsce, kraju, gdzie jak ludzie coś czytają, to albo kryminały albo horrory, a szczególnym uwielbieniem cieszą się książki króla horroru Króla Stefana. Stephen King jest patronem mistrza polskiego horroru, Stefana Dardy. Darda – średniowieczna włócznia, była także symbolem przywództwa. Przywództwa na niwie polskiego horroru. Jego debiutem był „Dom na Wyrębach”, dziś otrzymujemy dalszy ciąg tej opowieści, której akcja dzieje się pod koniec XX-go wieku.

Z jednej strony jest w nas, Polakach, wyssane z mlekiem matki-Polki romantyczne zamiłowanie do horroru i świata nadprzyrodzonego z dziadami, strzygami, upiorami, wilkołakami. Z drugiej otacza nas kulturowa pustka w tym temacie. Polski film jeszcze w czasach PRL próbował przywrócić klimat słowiańskiego horroru. W filmach takich jak „Lokis”, „Dom Sary” czy „Wilczyca” widz był wiedziony na peryferie polskiej ziemi, na odległe cmentarze i w mrok polskich lasów, by straszyć demonami, które wracały z naszej przeszłości, z naszych prastarych wierzeń, jeszcze przedchrześcijańskich strachów. Nie były to próby udane. Oprócz telewizyjnych filmów z lat 60. i 70., zwanych dziś „zapomnianą polską grozą”, niewiele się w tym temacie działo. Jeszcze gorzej było z prozą, bo ostatnim uznanym pisarzem tego nurtu był, tworzący w XX-leciu Stefan Grabiński.

Wracając do przywódcy polskiego horroru – Stefana Dardy – trzeba przyznać, że jest pierwszym, który wypełnia lukę na polskiej mapie horroru. Oczywiście były próby, wydawnictwa, pisarze mniej lub bardziej znani, wywodzący się na ogół z kręgu fantastyki, ale dopiero Darda nadał tej prozie szlachetny kształt literacki i wymiar autentycznego dzieła literackiego, o którym warto rozmawiać. Pewnie bez tych wszystkich starań, a przede wszystkim bez fanów prozy Kinga, Mastertona czy Jamesa Herberta nie byłoby ani „Domu na Wyrębach” ani serii „Czarny Wygon”. Cofnijmy się zatem o 20 lat, gdy dzieje się akcja pierwszego tomu.
Jest lato roku 1996. Mija kilka miesięcy od dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce w marcu. Hubert Kosmala, pracownik Uniwersytetu Lubelskiego, otrzymuje w spadku od Marka Leśniewskiego tajemniczy dom na Wyrębach, miejsce, gdzie rozegrała się tragedia związana z klątwą, która dotyka jednego po drugim bohaterów powieści. Strzyga, która jest duchem porzuconej, żądnej zemsty dziewczyny, nie daje spokoju kolejnemu lokatorowi. Hubert Kosmala próbuje na własną rękę rozwiązać tajemnicę śmierci swojego przyjaciela, Marka.

Przysiółek Wyręby leży niedaleko Włodawy, pięknie położonego miasta na Lubelszczyźnie, które niegdyś wchodziło w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego, stąd od razu przyszło mi do głowy skojarzenie z „Dziadami”, ze światem guseł i legend, które opisał Miłosz w „Dolinie Issy”. Ale te okolice to przecież dziś pogranicze polsko-ukraińsko-białoruskie, to leżący niedaleko obóz koncentracyjny w Sobiborze, gdzie zgładzono około 200 000 Żydów. Tereny te to także sąsiedztwo z okrytym czarną legendą Wołyniem, gdzie dokonało się ludobójstwo Polaków, które przedstawił w swoim filmie Wojciech Smarzowski. Te pełne historycznej grozy tereny stanowią tło dla powieści Dardy.

A jest to horror z Polski C. Z drobnymi pijaczkami, ludźmi, o których zapomniał świat. W tych odludnych miejscach przychodzą do bohaterów stare klątwy i wierzenia. Ciekawe spojrzenie socjologiczne Dardy na peryferyjną rzeczywistość Polski C, daje „Nowemu domowi na Wyrębach” rys autentyczności i przypomina o istnieniu tej części naszego kraju, gdzie żyją demony naszej historii.

Nie będę porównywał obu książek, zrobili to inni przede mną. Historia Huberta Kosmali, nowego lokatora domu na Wyrębach, jest konsekwentną drogą, którą podąża Stefan Darda, jak powiedziałem we wstępie „king” polskiego horroru.

2 komentarze: