Kafkowska Rosja
Nie wiemy o niej nic. Nawet jak ma na imię. Wiemy, że z powrotem dostaje paczkę, którą wysłała swojemu mężowi do więzienia. Skoro poczta zawiodła, postanawia dostarczyć mu ją osobiście i wyrusza w długą podróż. I o tym jest ten film, cała fabuła, historia jednej niedostarczonej paczki.
Już od pierwszych scen wchodzimy w krainę śmierci, w krainę bez przyszłości. Nikt tutaj nie ma planów, bo kazdy wie, że w jednym momencie wszystko może zostać odebrane. Absurd egzystencji wzmagają beznadziejne ludzkie oblicza. Ludzie, którzy widzieli ten film czasem w swoich opiniach wspominają o beznadziei, która dominuje w „Łagodnej” Sergieja Łoznicy, ukraińskiego reżysera, znanego polskiemu widzowi z takich filmów jak „Szczęście ty moje” czy „We mgle”. Filmy te, jak mówi Woody Allen w „Miłości i śmierci”, „były o Rosji”.
Łagodna, tak nazwijmy bohaterkę, która nie ma imienia, nie uśmiecha się. W jej zachowaniu dominuje chłód, dystans i determinacja. Jedyną rzeczą , którą możemy o niej powiedzieć na pewno jest to, że nie rozumie. Nie rozumie, dlaczego zamknęli jej męża, dlaczego zwrócono jej paczkę, dlaczego nie może spotkać swego współmałżonka. Nie rozumie, a jednak wie. Wie, że może spodziewać się wszystkiego najgorszego. Mimo to wytrwale dąży do swojego celu, uzbrojona w pancerz z obojętności.
W krainie śmierci, jaką jest Rosja w filmie Łoznicy, nie ma miejsca na ludzkie odruchy, jeśli nawet są to są dziwne i wzbudzają nieufność, ale Łagodna musi żyć w stadzie. Sama zginęłaby od razu. Brnie więc w ten menelski krajobraz jak z Jerofiejewa. Zawsze to lepsze niż służby mundurowe, przedstawiciele tego państwa bez nadziei, więc poniewieranie jest dla nich niejako oczywistością.
To miasto to więzienie. To państwo to więzienie. I ludzie cały czas na coś czekający. I rozbijający swoje głowy o kratę więziennego okna. Wszystko jest rewidowane, rozcinane, rozpruwane. Ale i tak nie widzimy więźniów. Kim są? Widzimy tylko kłębiący się tłum petentów, rodzin i znajomych. Nawet organizacje broniące praw człowieka są usługach tego systemu – pozór prawa w krainie bez nadziei.
Więzienie wygląda jak kafkowski zamek, a ci ludzie są zaledwie w jego przedsionku. Gdy Łagodna dotrze do środka, trafi tam skąd nie ma powrotu. Ta dantejska symbolika przesyca film Sergieja Łoznicy na równi z kafkowską scenerią. Mniej tu Dostojewskiego, bo „Łagodna” to film o beznadziei. Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy [tu] wchodzicie. A Dostojewski to promyki światła w mroku. Kafka wcale.
I jest to film z Rosji. I Łoznica ani na moment nie pozwala , aby widz o tej dantejskiej Rosji przestał myśleć. I w pewnym momencie spotykają się carska Ruś, sowiecka komuna i współczesna Rosja Putina. Surrealna wizja, przywołująca to, co określamy jako „rosyjską duszę” ukazuje właśnie bezduszność, marionetkowość, bajkowy anturaż tego świata, który w swej istocie jest bez serca. I staje się „Łagodna” prawosławnym misterium, ofiarą składaną na ołtarzu sztuki za winy i bezduszność wszystkich tych trzech Rosji. Sama Łagodna też staje się ofiarą. Ale w świecie bez duszy, bez nadziei i bez Boga nie ma odkupienia.
Nie przypuszczałem, że kino może mną jeszcze wstrząsnąć. A jednak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz