Dom (zly)

Dom (zly)

sobota, 1 sierpnia 2020

"Żuławski. Szaman" Anna Szarłat - refleksja.

Szaman nie szatan

Wraz ze śmiercią Żuławskiego polska kultura straciła twórcę wyjątkowego. O takich ludziach pisze się dziś książki - Żuławski, Beksińscy. Takie ploty z magla o twórcach, którzy dla miłych pań pozostaną psycholami. Po ich śmierci tylko to nam pozostanie - ploty, babskie obgadywanie. Tym jest dzisiejsza kultura. Żuławski, Herzog, Tarkowski - twórcy bezkompromisowi, wierzący w swą artystyczną wizję, podporządkowujący sztuce swoje życie. Kocham ich filmy, które nigdy nie były pisane pod dyktando mód i wzorów. Anna Szarłat pisze o Żuławskim dobrze. Sfeminizowana, słaba i rozhisteryzowana kulturka mogłaby od "pani z magla" oczekiwać więcej - seksizmu, przemocy domowej, całego tego dzisiejszego zestawu jęków ku chwale poprawności i akuratności. Z książki wyłania się obraz postaci niejednoznacznej, skomplikowanej mimo całego skupienia na sobie i zalegającej duszę mgły zazdrości w zasadzie o wszystko. Gdyby był dostosowany i dopasowany nigdy nie stworzyłby takich filmów - filmów aktualnych swą metafizyczną prawdą. Anna Szarłat oddaje mu sprawiedliwość - miał najpiękniejsze kobiety, bo właśnie taki był. Okrutny, bezlitosny i jednocześnie pełen miłości i ciepła, a właściwie ognia, który spala na popiół - także najbliższych. Jak wytrzymał? Dzięki sztuce - ona pozostanie. Filmy i książki. Podczas lektury wracałem do tych wielkich dzieł - "Kobieta publiczna", "Na srebrnym globie", "Szamanka". I "Mowa ptaków" - zajechany przez syna scenariusz ojca. Tylko Andrzej Żuławski mógł wypełnić te sceny skrajnymi emocjami i wizją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz