Dom (zly)
środa, 5 sierpnia 2020
Zdenek Jirotka "Saturnin" - wnioski.
W 2018 roku "Saturnin" Zdenka Jirotki wygrał plebiscyt Magnesia
Literatura na czeską powieść stulecia. Nie Hrabal, nie Kundera, nie
Pavel, nie Haszek, nie Skvorecky. Musiałem ją przeczytać. Stylizowana na
angielską humoreskę w stylu "Trzech panów w łódce" Jerome K. Jerome'a
powieść powstawała w czasie Protektoratu, w roku 1942. Jest to lekka
opowiastka, czerpiąca z odwiecznego toposu sługi i pana, pełna
klasycznego humoru we wszystkich jego tradycyjnych odmianach. Nie
znajdziemy tutaj żadnej paraboli ani odniesienia do mrocznej scenerii II
wojny światowej jak np. w "Pociągach pod specjalnym nadzorem",
wywiedzionych z pacyfistycznej tradycji Haszka. Leszek Engelking,
doskonały tłumacz czeskiej literatury, zwraca uwagę na fakt, że jedynym
elementem, przywołującym wojnę, jest "zaciemnianie" jako ochrona przed
bombardowaniem. Bezpretensjonalna, żywa proza wiele nam mówi o podejściu
Czechów do swojej tradycji literackiej, ale też historia II wojny różni
się w Czechach diametralnie od naszej. Wielka idea niszczyła polską
substancję i skazywała nas na pożarcie. Oczywiście możemy dziś zarzucać
innym obojętność i bierność, ale to my, Polacy, a nie np. Czesi,
jesteśmy obarczani największą odpowiedzialnością za zbrodnie wobec Żydów
i niewinne ofiary, będące efektem działań największego na świecie ruchu oporu przeciw hitlerowcom. Nieważne, że
kolaboracja i transporty dotyczyły całej Europy. Nikt też nie chce
słuchać o zrównanej z ziemią stolicy. Zamiast tego mamy dwa zwalczające
się stada - czerń i tęczę. Odwieczne pole groteskowej bitwy. Nie-boże
igrzysko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz