Dom (zly)

Dom (zly)

sobota, 22 sierpnia 2020

Sławomir Shuty "Historie o ludziach z wolnego wybiegu" - kilka spostrzeżeń całkiem serio. Na razie i na szybko, bo słońce w dupę poli.

 Po pierwsze ta książka nosi tytuł "Historie o ludziach z wolnego wybiegu", bo na LC jest tytuł "Skity i pasty". Za ładna pogoda na dłuższą recenzję, więc tylko ogólne wrażenie, coś w rodzaju blurba. Nie wiem, co to pasty, chyba że chodzi o makaron, nie wiem, co to skity. "Historie..." to krótkie formy literackie, nawiązujące do gatunków dziennikarsko-internetowych - wywiad, relacja, reportaż, livestream, transmisja online czy blog. Czasem znajdziemy się w krainie baśni np. w krainie Muminków, czasem w nieokreślonej przyszłości - te krótkie teksty za każdym razem są parodią współczesnych mediów i mód. Mało jest książek tak zakorzenionych w realu, tak z tym realem biorących się za bary. A cała siła tej prozy spoczywa w absurdalnych językowych grach - gry te obnażają bezsens współczesnych konfliktów. Ten absurdalny humor nie ma żadnych barw - nie jest czarny, tęczowy czy zielony. Dlatego, mimo że wywiedziony z tu i teraz, ma wymiar uniwersalny. Czasem można się przyczepić, że sam autor zamiast pławić się, tonie w swoich językowych zabawach. Można, ale po co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz