Dom (zly)

Dom (zly)

sobota, 17 lipca 2021

Recenzja książki "Nowy wspaniały smak" Sławomira Shuty wyd. Ha!art


 

Wizje XXI wieku


„Nowy wspaniały smak” Sławomira Shutego to powrót do końcówki lat dziewięćdziesiątych. Dzięki upodobaniu wydawnictwa Ha!art do prozy krakowskiego autora powracamy dziś do książkowego debiutu tego pisarza. Shuty „Nowy wspaniały smak” wydał, jak sam pisze, własnym sumptem i dla kolegów. Czy warto było odświeżać po ćwierć wieku jego literackie juwenilia?


Dopiero dziś te prototypy internetowych past mogą zabrzmieć czysto i mocno, utwory te bowiem wyprzedzały swój czas. U progu XXI wieku, przed epoką internetu, teksty te mogły być odbierane jako studencka ściema, pisana na pograniczu upojnej nocy i kaca. Krytycy czy literaturoznawcy są leniwi - tkwiąc w wypracowanych przez siebie narzędziach krytyczno-badawczych, nie potrafią dostrzec, że coś się w ich rozumieniu literatury nie mieści. Wtedy nie rozumiano jeszcze, że fiszki zostaną zastąpione bazami danych, że e-booki zastąpią papierowe książki, że gry komputerowe staną się tekstami kultury a liternet będzie powoli wypierał klasyczną recepcję literatury.


W swoich opowiadaniach – króciutkich tekstach, których jest ponad pięćdziesiąt – Shuty tworzy panoptikum dziwactw. Schodzi pod powierzchnię zwykłej codzienności, zanurza się w meandry snów i marzeń ale także lęków. Wszystko to, ale przede wszystkim lęki, mają charakter dekadencki, dlatego oskarżano tę prozę o szaleństwo, nie widząc w tym pisarstwie znamion proroctwa. Tymczasem rzeczywistość wirtualna dała możliwość nadania wyrazu temu nieokiełznanemu bałaganowi, gdzie smutek i przerażenie mieszają się z dionizyjską euforią i brakiem granic.


Po lekturze mam w głowie galimatias – w zasadzie powinno się te teksty czytać po jednym dziennie i o każdym można by napisać osobną recenzję, bo czytelnik znajdzie tu wszystkie smaki i pokusy nadchodzącej ery. Taką lekturę mogę zaproponować, by nie odlecieć za bardzo w tumult wrażeń i nie zbyć dzieła malkontenckim przekonaniem o ulotności tej formy. W istocie swej opowiadania Shutego, gdy pozbawić je warstwy ironii i humoru, są tekstami o alienacji jednostki w wyspecjalizowanym coraz bardziej społeczeństwie świata maszyn. Autor stawia odwieczne pytanie – kim bądź czym staniemy się wkrótce dla drugiego człowieka? Odpowiedzią na nie jest strach przed wizją dehumanizacji relacji międzyludzkich. Bohaterowie tekstów Shutego snują się po świecie zamknięci w indywidualnych bańkach, które powodują, że odbijają się od rzeczywistości miast ją tworzyć i wracają w przestrzeń własnej jaźni, swoich wyobrażeń, uprzedzeń a przede wszystkim lęku i bólu.


Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że „Nowy wspaniały smak” jest książką wizjonerską i dopiero dziś możemy docenić w pełni jej apokaliptyczny charakter. Na dowód przytoczę tylko jeden cytat z opowiadania „Jakie są ramy wdzięczności”: "Dyskusja na temat, do jakiego stopnia można ograniczać i gwałcić prawa jednostki, aby ta się nie sprzeciwiała, rozgorzała na nowo ze zdwojona siłą. W efekcie postanowiono przeprowadzić obowiązkowe szczepienia środkiem uszlachetniającym E221 oraz zaaplikować wszystkim opornym i całej biernej reszcie spulchniacz”.


Gdy umieściłem zdjęcie z tym cytatem na insta pod spodem pojawił się, nie wiadomo skąd, dopisek:’ „Aby uzyskać informację na temat szczepień, odwiedź stronę who.int”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz