Powieść- modlitwa
Przypomnieliśmy sobie o nim dzięki wybitnej powieści Michela Houllebecqa „Uległość”. Jej bohater, Francois, jest specjalistą od twórczości Jorisa-Karla Huysmansa, dziewiętnastowiecznego pisarza, który był typowym dekadentem, człowiekiem doświadczającym bezsensu istnienia i oddawania się rozpustnemu życiu, co miało wypełnić dogłębne uczucie duchowej pustki. Huysmans opisywał te doświadczenia w swoich wcześniejszych dziełach takich jak „biblia dekadentyzmu” - „Na wspak”, która zyskała wśród współczesnych miano „sodomicznej”. W swojej kolejnej książce - „La Bas” 1895 – opisywał zjawisko satanizmu i kto wie, czy ten fakt nie miał wpływu na jego konwersję? Już cztery lata później wychodzi „W drodze” - pierwszy tom trylogii, będący świadectwem poszukiwania Boga i nawrócenia. Książka ta była była wydana w 1960 roku przez wydawnictwo PAX. Dziś, po ponad pół wieku, możemy dzięki Instytutowi Globalizacji zapoznać się z drugim tomem cyklu – powieścią „Katedra”.Główny bohater, Durtal, przybywa do katedry w Chartres, by w skupieniu rozmyślać nad swoim życiem. Namówiony przez swoich przewodników duchowych, pod pretekstem artykułów poświęconych sztuce sakralnej, musi zmierzyć się z najważniejszą w swoim życiu decyzją, dotyczącą całkowitego poświęcenia swojego życia Bogu jako oblat – świecki mnich. Ostatnia część trylogii Huysmansa nosi właśnie tytuł „Oblat”. Takie też były koleje samego Jorisa-Karla Huysmansa, dlatego śmiało mogę założyć, że powieść „Katedra” ma charakter autobiograficzny.
A jest to autobiografia wewnętrzna, wręcz duchowa. W scenerii katedry w Chartres, która jest mostem łączącym dwa potężne style sztuki średniowiecza – romański i gotycki – widzimy zmagania człowieka, który porzucił dawne życie, ale jeszcze nie przestąpił progu życia nowego. Opisy i analizy piękna sztuki sakralnej, motywów i symboli, z których jest utkana opowieść o zbawieniu zawarta w murach Chartres są pretekstem dla opisu wędrówki rozdwojonej duszy. To jest uniwersalny wymiar tej powieści – metafizyczne rozdwojenie między ciałem z jego skłonnością do racjonalizmu i duchowością, anielskim lotem ku Niebu. Żadna ze znanych mi książek nie oddała tego dylematu w tak głęboki sposób. Huysmansowi udało się to, bo opisał swe doświadczenie, gdy stał na samym progu wyboru, gdy dokonywał rozliczenia ze swym własnym życiem.
Katedra słów, którą buduje francuski autor nie powstałaby bez erudycji, bez olbrzymiej wiedzy na temat sztuki sakralnej w ogóle, a w szczególności na temat średniowiecza i stylów romańskiego i gotyckiego. „Katedra” jest w pewnym sensie przewodnikiem po tych zagadnieniach – rozmowy prowadzone na temat sztuki średniowiecza są kopalnią wiedzy na ten temat i jest to kolejny, bardziej praktyczny wymiar tej książki. Co więcej – wykład historii sztuki według Huysmansa jest napisany barwnym, acz prostym językiem, dzięki któremu jesteśmy w stanie wejść w gąszcz tajemniczych znaczeń i symboli. Nie jest to popis erudycji, aby czytelnika ogłuszyć, ale by go zauroczyć, zbliżyć do wielkości i absolutu, do sztuki, która chciała wyrazić niewyrażalne, która przenosiła wiernych w inny wymiar.
Ale w swej istocie "Katedra" to powieść-modlitwa, która toczy się w kontekście sztuki średniowiecza. Łącząca elementy architektury romańskiej i gotyckiej katedra w Chartres jest dla narratora pretekstem, by snuć rozważania na temat Boga nie tylko w sztuce, ale i w kulturze, w tym jak człowiek sam przestał odczuwać tę wielkość i piękno absolutu, by pozostać na płaszczyźnie pstrego kiczu i tandety. To także książka o tym jak człowiek nie może znieść tego, co naprawdę wielkie i wzniosłe, bo go to przerasta i przeraża zarazem. Ten powieściowy zamysł nie udałby się bez wielkiego języka i wspaniałego tłumaczenia Marcina Masnego.