- Opinia:Chyba dlatego, że to o gościu w moim wieku, uważam, że to najwybitniejsza książka Houellebeqca. To jest jedyna, jaką znam, powieść o kryzysie wieku średniego, która do mnie przemówiła, w dodatku powieść tak silnie uzależniająca. Taki fightclub dla loserów przed 50-tką. Roztrzaskane miłości, roztrzaskane życie, gdy minęło się rubikon. I pytanie co robić? Z tej książki emanuje skrajna, bezbrzeżna samotność. Houellebecq znowu nie pozostawia złudzeń, że w pogoni za wolnością Europa wpadła w zasadzkę dekadencji, gdzie nawet życie przestaje mieć znaczenie - można być albo nie być. Jak u Szekspira. A najlepiej zażyć captorix, żeby podnieść poziom serotoniny i zniszczyć libido. I ta tęsknota za Bogiem i wiarą, że to cierpienie ma sens i znajduje ukojenie w miłości absolutnej. Od "Mapy i terytorium" H. zwraca się konsekwntnie ku chrześcijańskim korzeniom Europy. Bo to są korzenie, a żaden świadomy organizm nie jest w stanie funkcjonować bez korzeni, bez swej tożsamości.
-
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 05 czerwca 2019Opinia:Stasiuk ma rację - każde zdanie jest jak nokaut. -
Opinia:Czerń braku wiary, pogaństwo "chrześcijan", czyńmy dobro w swoich najmroczniejszych odcieniach. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 31 maja 2019Opinia:Książka dla chłopów i chłopców
A ja żem się zaskoczył - kolejna celebryta poszła w książki - pomyślałem. A ja żem się pomylił. To że jest to współczesny językowy wulkan to nic. To jest zdrada! Nosowska zdradza największe tajemnice kobiet i z książki tej polski chłop może się dowiedzieć więcej niż z wizyty u seksuologa albo ze wszystkich poradników i poradni psychologicznych razem wziętych o tych skrywanych i niezaspokojonych, o traumach i lękach, których nie pojmiemy. Ale poza tym tak miałem, że to o tym, że żeby być szczęśliwym, to trzeba się o to starać, a to staranie to nauka pokory, żeby nie chcieć od życia zbyt wiele, a umieć brać to, co ono nam daje za darmo. Ja bym tę książkę czytał młodym chłopakom na lekcjach wychowawczych, bo lepiej bym o tym nie umiał opowiedzieć - współcześnie, z dużym humorem, kolorowo, a przede wszystkim mądrze? Niemożliwe. A taka jest ta książka dla chłopów i chłopców! Szczególnie dla tych, którzy uważają, że kobiety są debilkami. -
Opinia:"W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat
Czarna błyskawica spala czarny kwiat,
Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów,
Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów"
To że jesteśmy w czarnej dupie to jasne. Problem w tym, że zaczęliśmy się tam urządzać.
Proza Błahego to czerń, ta proza to Błahego niezgoda na czerń. Tu nie jest miło. Tutaj naprawdę nie jest miło. Nie udawajmy, że jest.
Nikt w tym mrocznym kraju nie potrafić pisać tak dobrze, tak ostro i przy tym tak mrocznie. Gore to przy tej książce z Polski bajeczka dla grzecznych dzieciaczków.
Pokażcie mi drugiego takiego następcę Celine'a czy Bukowskiego w polskiej literaturze a ozłocę. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 23 maja 2019Opinia:Pod tandetną okładką kryją się kopniaki w duszę - tylko one jakieś fajnowate. Chciałbym się dowiedzieć, że przed szaleństwem nie ma dokąd uciec, jednak z tej książki się o tym nie dowiedziałem. Było miło. I tyle. -
Spoko, ale czy ta książka pretenduje do miana polskiego "Kodu Leonarda da Vinci"? Brak jej tej lekkości, ale to nie jest wina samego autora, lecz kiepskiej redakcji - pomysły są, energia jest, brakło kilku szlifów. Trochę szkoda dobrego potencjału - musiałby się wziąć za to wydawca z prawdziwego zdarzenia. -
Nieistotne wizerunki
Autor: Paolo Sorrentino
Seria: Bel Paese. Mistrzowie współczesnej literatury włoskiej [Rebis]
Kreacja - to siła tej cudownej książki. Wybitny reżyser, autor "Wielkiego piękna", "Młodości", "Onych" i 'Młodego papieża" pokazuje nam swój warsztat, składający się z wyobraźni i empatii. Anonimowe portrety i historie do nich dopisane pokazują, że nikt nie jest nieistotny, bo istnieje jeszcze wyobraźnia, dzięki której możemy zostać hrabalowskimi "aferzystami". W pięknych losach mieszają się śmiech i smutek, radość i rozpacz, a niektóre frazy znowu nawiązują do bawidulskich legend, zasłyszanych tym razem w trattoriach a nie praskich knajpach. A to przykład jak z Hrabala: "- Roberto, jak ty to robisz, że jesteś taki pogodny?
- Jako dziecko mieszkałem blisko szpitala. W nocy słyszałem płacz noworodków. Za dnia - płacz rodzin zmarłych." -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 16 kwietnia 2019Opinia:Chodzić każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi. Przynajmniej w aspekcie chodzenia. A chodzili różni - Nietzsche, Rimbaud, Theroux, Rousseau, Ghandi, cynicy, święci i opętani. O wszystkich tu przeczytacie - o wszystkich aspektach chodzenia. Oprócz Haszka, a to był włóczęga nie lada. Szkoda, że go tu nie ma. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 13 kwietnia 2019Opinia:"Sygontka" traktuje o budowaniu nowego domu z dala od miasta, poznawaniu nowej przestrzeni w życiu autora, o zmianie perspektywy patrzenia na świat, gdy człowiek przekracza „smugę cienia”. Sygontka, wioska 30 kilometrów od Częstochowy, i otaczająca tę małą miejscowość natura staje się pretekstem dla ukazania jak zmienia się perspektywa patrzenia na świat i relacje z bliskimi, gdy traci się „zasięg” i siłą rzeczy trzeba być ze sobą blisko. Na pytanie, czy bohater jego wierszy jest uciekinierem z miasta, Aleksander Wierny odpowiedział: „To nie jest ucieczka, to jest znalezienie miejsca, z którego lepiej widać”.Dla mnie w tych wierszach AW uwalnia się od ciężaru polityki, od balastu światopoglądowych deklaracji, szukając przestrzeni dla siebie, dla relacji z najbliższymi i dla kontaktu z naturą. Sięgnijcie po "Sygontkę", by poszukać w niej samych siebie. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 04 kwietnia 2019Opinia:Jest to książka tyleż lekka co ciężka, a właściwie nie poczułem dramatu tych wielkich tragedii, ukazanych w powieści. Jedno jest pewne - jest to książka o samobójstwie. Tak to się dzisiaj po prostu pisze - łatwo i lekko o sprawach trudnych, przerastających człowieka. -
- Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 25 marca 2019Opinia:Obrazki ładne, treść banalna.
-
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 25 marca 2019Opinia:Kolejne zderzenie z poezją współczesną okupione guzami i siniakami. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 23 marca 2019Opinia:Jeden wiersz by wystarczył! -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 21 marca 2019Opinia:Podziwiam tę łatwość narracyjną i naturalny sposób łączenia realizmu z baśnią i fantastyką na współczesnych zasadach. Przede wszystkim bardzo przyjemnie się czytało tę książkę, którą charakteryzuje łagodność.To był odpoczynek od agresji świata. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 17 marca 2019 -
-
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 09 marca 2019Opinia:Z początku grzeszy nadto pobożnością, ale gdy ksiądz Paśnik przechodzi do opisu własnych przeżyć robi się ciekawie i ta ciekawość nie mija do samego końca. Zawsze w takich książkach brakuje mi jednego - opisu kościelnego draństwa, a przecież jest go tam tyle samo co gdzie indziej. I trzeba koniecznie wspomnieć o stronie edytorskiej, o którą zadbało wydawnictwo Świętego Pawła - tę książkę warto przeczytać dla samej przyjemności obcowania z tak ładnym przedmiotem. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 03 marca 2019Opinia:Pytania o Polskę
Pytania o Polskę powróciły. W mediach społecznościowych widać jak na dłoni polaryzację opinii wokół Holokaustu. Proces ten przybrał na sile na początku wieku XXI, gdy swoją pierwszą książkę o Jedwabnem wydał Jan Tomasz Gross. „Sąsiedzi” byli strzałem w dziesiątkę i komercyjnym sukcesem. Kiedy słuchałem dyskusji wokół książki Grossa to przypominałem sobie emocje związane z lekturą „Malowanego ptaka” pod koniec lat 80-tych, gdy miałem 18 lat. Nie odebrałem wtedy tej książki w kontekście Shoah. Była dla mnie o czymś innym – była to uniwersalna opowieść o ludzkim złu i o tym, co wojna robi z ludzi . Gdzieś tam docierały do mnie oceny krytyczne, które wyrażały opinie, że jest to książka krzywdząca dla Polaków w kontekście Holokaustu. „Malowany ptak” mnie fascynował – najpierw słuchałem jak Jerzy Radziwilowicz czytał go w radiu, potem stałem w długiej kolejce, by zdobyć unikatowy egzemplarz. Pamiętam też, że w tym czasie po raz pierwszy obejrzałem film „Shoah” - 8-godzinne dzieło będące syntezą Zagłady. Nie rozumiałem, dlaczego kolejarz pokazujący uwięzionym Żydom gest podrzynania gardła, miał być kimś złym. Dla mnie było wtedy jasne, że mówił „Uciekajcie, jedziecie na śmierć”. Niektórzy uciekli, niektórzy przeżyli.
Dopiero „Sąsiedzi” jednak uczynili temat polskich zbrodni na Żydach „topowym”. Coraz więcej historyków, filozofów, pisarzy zaczęło tworzyć rozliczeniowy nurt, w którym miejsce hitlerowskich zbrodniarzy zajęli Polacy – nie jacyś szmalcownicy w trudnej do określenia liczbie, ale cały naród polski, który, jak powiedział ostatnio jeden z izraelskich polityków, wyssał antysemityzm z mlekiem matki. W ten nurt wpisuje się rodzinna opowieść Moniki Sznajderman, która łączy losy rodów żydowskich i polskich. „Fałszerze pieprzu” łączą te dwie nici polskiej historii poprzez postaci ojca pisarki, cudownie ocalałego z Zagłady Marka Sznajdermana i jej wuja, polskiego patrioty, narodowca Zygmunta Lacherta.
Jak byłem mały dziadek opowiadał mi bajki o Żydmusiu Muśtawialskim, a babcia o sklepie na rogu, gdzie Żydzi toczyli z dzieci krew na macę. Jakoś mi tak utkwił ten polski antysemityzm, wyssany z mlekiem mojej matki, która była ich córką. Co jakiś czas ktoś ze znajomych, kto mówi antysemickie teksty przypomina mi o tym, że mimo tradycji Mickiewicza, Wyspiańskiego czy Prusa, jestem skażony. Jestem moralnie zaprogramowany na antysemityzm, dlatego zawsze będę bronił polskich oprawców i nie będę ich umiał zrównać z niemieckim katami i będę mówił, że tak – to prawda, że Polacy budowali Auschwitz, polscy więźniowie z łapanek. I będę zrównywał ofiary eksterminacji z poległymi w walce Polakami, którzy byli w niemieckiej niewoli i wcale w moich oczach nie byli z tego faktu zadowoleni – cierpieli, ginęli, umierali z zimna, chorób, głodu, strachu i czekali aż po Żydach przyjdzie ich czas, bo komory były gotowe i musiały pracować.
Monika Sznajderman toczy pojedynek, swój prywatny mecz bokserski, w którym argumenty za i przeciw ustępują rozmaitym handicapom na rzecz taty, Marka. Dwie trzecie tej książki mówi o Holokauście, głównie o tym jak Polacy traktowali Żydów w czsie okupacji. Ale czy to faktycznie dla autorki była okupacja? Bo ja w trakcie lektury odniosłem wrażenie, że Polacy z ulgą w gruncie rzeczy przyjęli zbrodnicze projekty Hitlera i spółki, że niczym się w zasadzie od nich nie różnili. I znów to mleko matki we mnie wrze i bulgocze, że to cholernie niesprawiedliwe. Ale co ja tam mogę wiedzieć, skoro w moich żyłach nie ma kropli semickiej krwi. Brak mi tego. Może gdyby jedna kropelka się jakaś odnalazła , umiałbym spojrzeć na te sprawy inaczej.
„Fałszerze pieprzu” nie mówią o strachu, biedzie i ciemnocie polskiego społeczeństwa; nie wspominają o trudnych dylematach i wyborach, które były zbliżone do tego, co przeżyła Zofia z powieści Styrona. Tak łatwo nam dziś zabierać głos i oceniać. Tylko czy wiemy jak my postąpilibyśmy będąc w tamtym miejscu, w tamtej porze. Na mojej ulicy stoi krzyż. To tutaj w kwietniu 1943 roku spędzono całą wieś, w tym moją babcię, która trzymała na rękach mojego wujka, brata mojej matki, który miał wtedy roczek. To tutaj wszyscy musieli patrzeć jak wieszają trzynastu zakładników. Co czuli ci ludzie, którzy wyssali antysemityzm z chudym, cieniutkim, biednym mlekiem swych matek? Co mogły myśleć te zamienione w kamienie figury w obliczu terroru? Nikt nie ruszył zgładzonym na ratunek. -
Niewidzialni
Autor: Roy Jacobsen
Cykl: Ingrid Barrøy (tom 1)
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich [Wydawnictwo Poznańskie]
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 18 lutego 2019Opinia:Historia surowa i słona, tonie w falach opływających norweskie Lofoty. Mam z nią problem o tyle, że donikąd mnie nie zaprowadziła. Ale chyba tak właśnie jest z naszym życiem. Ta narracja to mozół i trud, a radość jest tutaj cierpka i przyziemna. Tyle, że przepełniona jest ta proza gorzką prawdą, że nasze zabawy, kolorowe wakacje, technologie i seriale na Netfliksie są tylko ucieczką od tej naturalnej szarości naszej egzystencji. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 06 lutego 2019Opinia:Mocna książka pisana z punktu widzenia dręczyciela kobiet u progu śmierci w dalekim Mauritiusie. Ta daleka perspektywa pozwala spojrzeć na istotę dyskryminacji ze względu na płeć w krajach niżej rozwiniętych. Ale to uczciwe spojrzenie nie byłoby możliwe bez niesamowitej narracji i bogactwa języka, ukazującej bogactwo kulturowe dalekiej krainy. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 06 lutego 2019 -
Valis
Autor: Philip K. Dick
Cykl: Trylogia Valisa (tom 1)
Seria: Dzieła wybrane Philipa K. Dicka [Rebis]
Wielkie, szalone, mistyczne i niebezpieczne. -
Na półkach: Przeczytane, 2019 Skończyłem: 02 stycznia 2019 -
Ukochany Tish trafia do więzienia, za czyn którego nie popełnił. Dziewczyna wraz z matką próbują go uwolnić.
Milutko, cieplutko o segregacji. Tego się nie da pogodzić. Dobra praca
kamery dynamizuje te oklepane smęty i sprawia, że jako widz przestawałem
być obojętny
Marzec
15/1073 "Szczęśliwy Lazzarro" https://www.filmweb.pl/film/Szcz%C4%99%C5%9Bliwy+Lazzaro-2018-804205?ref=ls_d_1_szcz%C4%99%C5%9B
Film-alegoria o naszych pętach codziennych, o świętości naiwnej i
dziecięcej z wyzysku się radującej, w końcu to film czerpiący z tradycji
kina europejskiego, szczególnie włoskiego, z neoralizmu ale i z
tradycji Felliniego i Passoliniego. Jestem pod dużym, głębokim wrażeniem
tego, co zobaczyłem na ekranie - film zarazem aktualny jak uniwersalny.
16/1074 "To właśnie życie"
https://www.filmweb.pl/film/To+w%C5%82a%C5%9Bnie+%C5%BCycie-2018-795804?ref=ls_d_0_tow%C5%82a%C5%9Bnie%C5%BCycie&fbclid=IwAR04Od6TBofXMJwa7lsYgdweXm46RJIQRJfTbbhjxTQMVs-pfW4scztYWaQ
Trudna sprawa, zaczyna się jak autotematyczna opowieść o scenariuszach
życia, by krok po kroku schodzić w odmęty banału i na koniec w nich
utonąć. Szkoda, bo zapowiadała się ta historia jak coś z "Magnolii", z
filmów Inarritu.
17 " Wspomnienie lata" https://www.filmweb.pl/film/Wspomnienie+lata-2016-753171?ref=ls_d_2_ws
Nawet nie chce mi się tego komentować. Dałem 4/10, ale nie potrafię
żadnej gwiazdki dobrze uzasadnić. Jakość warsztatowa razi najmocniej.
18 "Aga" https://www.filmweb.pl/film/%C3%81ga-2018-810892?ref=ls_d_1_aga
Przepiękny. Widzisz dwoje staruszków w scenerii lodowej Jakucji i
jakbyś widział całe ich życie a nie tylko końcówkę. To jest też
odpowiedź na pytanie sens takich seansów w OKF - ponad 20 osób w
skupieniu przeżywających mistykę kina podczas tego pojedynczego seansu.
Warto? Zbrodnią jest nas tego pozbawiać!
19 Nagi lunch https://www.filmweb.pl/Nagi.Lunch?ref=ls_d_0_nagilunch
Playback gra coraz mocniej - w Gaude Mater 3/4 widowni zapełnione przez
młodych ludzi Spółka Borroughs/Cronenberg czyli sex, drugs and jazz
20
" Wszyscy wiedzą" 2018 rez. Asghar Farhadi
nie będę oryginalny, jeśli stwierdzę, że irańskie filmy Farhadiego były o
niebo lepsze, mimo że nie grali w nich Penelope Cruz i Javier Bardem?
21
Monument 2018 reż Jagoda Szelc
Jestem pod wrażeniem, bo to chyba najlepszy polski gatunkowy horror,
jaki kiedykolwiek powstał nad Wisłą i choć ciąży mu ten szkolny
charakter a niektóre sceny wyglądają jak aktorskie ćwiczenia, to klimat,
zdjęcia, mroczny styl opowieści panują nad tym wszystkim.
22 Kurier 2019 reż Władysław Pasikowski
Dobry przeciętny film uratowany przez Pasikowskiego, ale szczerze mówiąc
szkoda jego talentu na takie szkolne nudy. Na pewno lepszy od Dywizjonu
303.
23 Ciemno, prawie noc 2019, reż. Borys Lankosz
Film bardzo nierówny, ale wiele scen naprawdę świetnych. Szkoda, że na
poziomie scenariusza nie trzyma się to kupy. Za dużo gwiazd,
szpanujących przed sobą.
24
Złodziejaszki 2019, reż Hizaku Koreeda; japoński Shameless w reżyserii Koreedy jest lepszy niż serial też z wysp, ale ciut bliżej położonych. Jest ta łagodność, to wyciszenie zamiast chaosu i "let's party".
Kwiecień
25
Fay Grim 2006, reż Hal Hartley
Kino w Gaude Mater "Fay Grim" Hala Hartleya. Wejście Hardcore Henry Fool
- ekstremalny seans dla twardzieli, gdzie projektor rozłączał się co
kilka minut. Do końca wytrwałem z Agnieszka Kubik,
za co wręczyłem jej order hardkorowego kinomana. Po pierwsze film
super, po drugie seans będzie powtórzony jak usuną usterki, ale to już
nie będzie to
26 "Ogród rodzinny. Dezerter" reż. Jan Hrebejk 2018 Te wielkie narodowe narracje małych krajów nigdy nie wychodzą sztuce na
dobre. Ale momenty pokazujące, że jest to "czeski film" są i są fajne.
27
"Schyłek dnia" reż. Laslo Nemes Węgry 2018
Schyłek dnia, schyłek belle epoque, terrorystka schizofreniczka
podpalająca świat u progu epoki wielkiego terroru i feminizm jako jego
źródło. Drugi film Nemesa wciąż transowo wciąga z punktem widzenia
kamery ustawionym za plecami bohaterki, jak w "Synu Szawła", ale w
blichtrze pięknych wnętrz i kostiumów, które będą płonąć. Cały czas
aktualne.
28 "Biały kruk"
Film dla fanów "facetów w rajtuzach", bo to film o balecie. Biograficzna nędza z nieudolnymi
aktorami. Jedna scena na lotnisku na cały film to za mało.
29
Cena wszystkiego reż Nathaniel Kahn 2018 Dokument
Nic nowego. Więcej dowiedziałem sie o sztuce współczesnej za miliony od Houllebecqa w "Mapie i terytorium"
30
Kapitan reż Robert Schwentke Niemcy 2017
Bardzo mocne, bardzo brutalne niemieckie kino rozliczeniowe. Na uwagę zasługują piękne czarno-białe zdjęcia i odtwórca głównej roli
31
Petra Hiszpania 2018 reżyseria Jamie Rosales
niby "to już było" w poszukiwaniu tożsamości, ojca, prawdy, by poznać
swoje zło, a jego ilość jest tutaj w dawkach zatrważajcych, jednak
lepsze niż Patrick Melrose, bo nie w formacie serialu tylko "normalnego"
filmu
32
Tajemnica Henriego Pricka 2019 reż.
Przyjemny, zanurzony w literaturze nieco staroświecki komediokryminał. Wszystko super oprócz tego, że w sumie strata czasu.
33
Lux Vox 2018 USA r. Brady Corbet
Film tak niespójny jak Natalie Portman w roli podstarzałej Ariany
Grande. Miały być ambitne "Narodziny gwiazdy" ale nie wyjszło. Początek
wbija w fotel, a potem ze sceny na scenę jest gorzej aż do
niezamierzenie groteskowej sceny koncertu. Czary goryczy dopełnia
komentarz z offu w wykonaniu Willema Dafoe
Maj
34
/2019 OKF"Kino starców" - "Pamiątki Claire Darling" pokazuje, że to
może się udać. Demencja tytułowej bohaterki sprawia, że wszystko się
tutaj baśniowo miesza - dzieciństwo, młodość, dojrzałość, starość, baśń i
realizm, Bóg i zbawienie, szatan i potępienie. Ostatni dzień jak u
Prousta. Myślałem, że nawet jeśli dożyję starości to do niej nie
dopuszczę, jak Mastroiani, który przed śmiercią rzekł "Umieram młody".
Nie wierzę w takie filmy, tak jak nie wierzę w starość, ale był tu
blask, był błysk, nadzieja - Catherine Denevue
35/2019 "Kamerdyner" reż Filip Bajon Jestem zaskoczony, bo mimo wielu
krytycznych opinii obejrzałem ten film z wielką przyjemnością - jest tu
pietyzm i poezja obrazu. Najlepszy film o polskiej historii od bardzo,
bardzo dawna. Oczywiście Fabijański i jego partnerka zawodzą, ale nie
dla nich ogladałem ten film.
36/ 2019 "Tranzyt" reż. Christian Petzold 2018
Tranzyt - sam pomysł, by przenieść obszar wojny do współczesnej Europy,
a z jej mieszkańców uczynić uchodźców do bezpiecznych krain
oczekujących na swój okręt - genialny. Wykonanie to jedna wielka wtopa,
która niczego we mnie nie poruszyła
37/2019 "Podły, okrutny, zły" Co tu dużo - amerykański dramat sądowy w
najlepszym wydaniu. Rola Zaca Efrona jako Teda Bundy'ego niesie ten film
wysoko.
38/2019
"Słodki koniec dnia". Smutny koniec wybitnej aktorki. To że
Borcuch robi tandetne, przesłodzone filmy wiedziałem. To że Twardoch
zaczął pisać banalny, gatunkowy szajs o ciężkich tematach - wiedziałem.
To że z tego połączenia mógł wyjść pseudointelektualny, kiczowaty bełkot
też było wiadomo. Tylko Jandy żal
39/2019
"Dzika grusza" Nuri Blige Celyan Turcja https://www.filmweb.pl/film/Dzika+grusza-2018-804254 Podczas, gdy w OKF jeden z najpiękniejszych filmów roku 2019 na jedynym seansie, kinowa ludożerka cieszy się upałem, który za 20 lat ugotuje ich potomków. W kinie klima, lekki chłodek, mrok - można odpocząc na pustej sali, bez mlaskania i szelestu papierków. Można przez 3 godziny kontemplowac te snujące się rozmowy,powolną narrację i piękne kadry Nuri Blige Ceylana. Kino jest gdzie indziej - nie tam gdzie historyczne freski - Kurier albo Dywizjon 303, nie tam gdzie kolorowa parada "równości" z Almodovara. Kino jest tam, gdzie twórcy chcą nam pokazywac prawdę bez ideologicznych tez - w Azji, w Ameryce Południowej, w Rosji. Kino Europy z łopatologią w stylu "słodkiego końca dnia" jest na skraju cynizmu połączonego z głupotą celebrylowania.
40-43 Festiwal Filmy pod specjalnym nadzorem - Sląski Ikar, Mała Jerozolima, Nieoczekiwane, Zatrzymac czas
44/2019
Catalina - dla Andrzeja Chyry w erotycznej akcji mogę obejrzeć nawet taki film
45/2019 "Rocketman" Na pewno lepszy od "Bohemian Rapsody", bo o czymś,
główny aktor też o niebo lepszy. Człowieku zwykły, uświadom sobie, że
tak naprawdę to miał przechlapane Elton John, bo jest gejem.
46/2019 Dama Kier" - ile jesteśmy w stanie poświęcić, aby nie rozpadł się nasz misternie poukładany domek z kart. Marta
powiedziała mi jeszcze więcej, to jest jak profilaktyka, w pełni
świadome, pozbawione emocji działanie i to jest w tym filmie
najstraszniejsze. Co z tego , że wszyscy są ofiarami? Ale ten pełen
dostatku świat przetrwał i o to w tej bezlitosnej grze chodziło.
47/2019 "Ja teraz kłamię" Tytuł niczym z komedii romantycznej, ale to coś dużo gorszego - to
dystopijna, futurystyczna komedia romantyczna. Z całkiem sporą dawką
seksu jak na współczesne warunki. Nic to w gruncie rzeczy nie zmienia,
bo podobnie jak netflixowy "1983" jest to kolejna sromotna porażka
ambitnego z pozoru polskiego projektu
48/2019 "Laleczka" https://www.filmweb.pl/film/Laleczka-2019-814760
Jako że byłem fanem "Laleczki Chucky" od początku po prostu musiałem. I
nie zawiodłem się. Bo to nie tylko bajeczka i hołd dla klasyki horroru.
Ten film pokazuje jak technologie zastępują nam relacje z innymi ludźmi
i determinują nasze życie.
49/2019 "Anna" reż. Luc Besson Lalunia pozostanie lalunią, żywa albo martwa. Prawdziwa bohaterka Bessona ma na imię Nikita
50/2019 "Midsommar. W biały dzień" - horror w pełnym słońcu straszy
bardziej, niby jak WickerMan, ale, nawet nie o to chodzi, że
brutalniejszy, po prostu straszniejszy, działający ostro na psychikę
poprzez niesamowity klimat. Ja odebrałem ten film jako ostrzeżenie przed
neopogaństwem, że odrzucając tradycyjną tożsamość chrhześcijańską (w
szerokim słowa znaczeniu) mimowolnie szukamy duchowości w rudymentach
cywilizacji. I to, przy całej problematyczności filozofii
chrześcijańskiej i wpływu, jaki przez wieki i dziś wywierała, jest
cholernie niebezpieczny grunt. Miałem podobnie z filmem "Wieża, Jasny
dzień" Jagody Szelc, wyczuwam pewne podobieństwo, tyle że Midsommar jest
naprawdę na maxa pojechany
51/2019 "Yesterday" reż. Danny Boyle Edzie Sheeran dlaczego
sprowadziłeś Beatelsów do poziomu swojej tandety? I kto ci na to
pozwolił?
52/2019 "I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże!" - sympatyczne, wesołe i daje do myślenia
53/2019 "Kobieta idzie na wojnę" Podobały mi się zdjęcia, lekko
surrealny klimat, ekologiczna wymowa, ale mam jeden podstawowy zarzut
pod adresem takich filmów - brak im kopa, jakiegoś pazura, który
pobudzałby widza co jakiś czas. Podobnie miałem z filmem o tych
szwedzkich trollach. Rozmydla się to wszystko w tym pozytywnym
nastawieniu i wierze w siebie i swoją moc.
54/2019 "Tommaso" Abel Ferrara. Znany reżyser portretuje swoje rozterki
i późno popołudniowy kryzys u progu starości, szczególnie życie u boku
młodej partnerki i późne ojcostwo. Ferrara szczerze, wręcz
ekshibicjonistycznie, ukazuje swoje lęki. Jest to uderzające tym
bardziej, że obok świetnego Willema Dafoe główne role grają jego
partnerka i córka. To jest film o tym, że mija pewna epoka, że takich
postaci jak Ferrara czy Dafoe ale także Keitel, DeNiro, Hoffman już nie
spotkamy - mija epoka "maczyzmu". Świat coraz bardziej bezpłciowy, bez
wyrazu. I chociaż Ferrarze brakuje mocy, powstrzymuje się
niejednokrotnie przed powiedzeniem "za dużo", to ja ten film rozumiem i
szanuję. Miało być współczesne 8i pół a wyszło 7/10.
55/2019 "Monos -oddział małp" reż. Alejandro Landes Argentyńskie
objawienie - składający się z nastolatków oddział partyzancki gdzieś w
Ameryce Południowej ma pilnować amerykańskiej lekarki. Oniryczne
obrazowanie, nieprecyzyjność czasu i przestrzeni, filmowana z rozmachem
przyroda przenoszą tę historię w stronę surrealistycznej przypowieści
na temat narodzin przemocy. Nieprzypadkowe stają się skojarzenia z
"Jądrem ciemności" Conrada, "Czasem apokalipsy" czy "Władcą much" 8/10
56/2019 "Opętanie" reż. Andrzej Żulawski Nowe Horyzonty są jedyną
okazją, by nadrobić zaległości, a takim filmem jest "Opętanie"
Żuławskiego - psychlogiczny horror wywiedziony z romantycznej tradycji.
Można odczytać ten film przez pryzmat rozpadu związku Żuławskiego z
Małgorztą Braunek. Siła kobiety to niszcząca siła demona.
Naturalistyczna wizja w tym filmie to jazda na krawędzi szalonych
kreacji aktorskich, głównie Isabelle Adjani, grającej kobietę-diabła.
Szalone kino, wielkie kino którego dziś próżno szukać 9/10
57/2019 "Antologia duchów miasta" Nawiedzony dom, duchy na ulicach
miasteczka - niby horror, ale bardziej niepozbawiona ironii refleksja
nad sensem ludzkiego życia i przeżywaniem żałoby. Historia sfilmowana z
użyciem różnych technik, obraz momentami rozpikselowany przypomina
kamery gospodarcze bądź stare wideo. Kamera często porusza się za
obiektami, czyniąc naturalistyczny efekt, który kontrastuje z fantastyką
niemal romantyczną. A to tylko film o wymieraniu małych społeczności w
scenerii zmrożonej kanadyjskiej prowincji. Najlepszy film Denisa Cote,
jaki widziałem. 7/10
58/2019 "Szatańskie tango" Do kina wszedłem o 13.00, wyszedłem o 22.00.
Niczego nie żałuję. Odwrotnie - pozostaję pełen zachwytu dla filmu,
który widziałem już dwukrotnie, ale dopiero teraz mogłem podziwiać ten
filmowy poemat smutku. W tonach szarości rozgrywa się ludzki dramat
niespełnienia i pustki, a każdy kadr jest w filmie Belli Tara jak
samoistne dzieło sztuki. Druga część jest jak trans, w którym czas
przestaje się liczyć, a trzecia niesie to uczucie do samego końca. 10/10
59/2019 "Młoda dziewczyna" Szokujący debiut Catherine Breillat pozostaje
dalej szokujący - pamiętnik z okresu dojrzewania nastolatki niweluje
granice wstydu. Klimat drapieżnego soft porno z lat 70-tych robi swoje.
Może nic więcej, ale wystarczy 7/10
60/2019 "Długa podróż dnia ku nocy" reż .Bi Gan Dużo obiecywałem sobie
po filmie BiGana prezentowanym w cyklu Mistrzowie - nazwa zobowiązuje,
ale moje oczekiwania nie w pełni zaspokojone. Piękne ujęcia, hipnotyczny
klimat jak we "Wkraczając w pustkę" Gaspara Noe, ale nie czułem chemii z
tym filmem. Trochę jak film noir, opowieść o gangsterach, trochę
melodramat, a trochę nowohoryzontowy snuj z długą, oniryczną sekwencją
3D. Wszystkiego po trochu ale nic do końca. I to poczucie niespełnienia
dużych oczekiwań.7/10
61/2019 "Dzięki Bogu" reż
Francis Ozon Strywializowany temat
pedofilii w Kościele. Grupa ofiar spotyka się w walce ze zmorami
przeszłości i hierarchią kościelną i zamienia tę walkę w jedną wielką
medialną imprezę. Najlepsze są sceny nabożeństw, ukazujące potęgę
Kościoła i dla nich warto. 3/10
62/2019 reż. Kazuo Hara 1987 "Naga armia cesarza" Japoński dokument o
brutalności, graniczącej z terrorem w poszukiwaniu straszliwej prawdy o
wojnie Ale najciekawszy jest bohater, Kenzo Okuzaki, który zabiera ekipę
filmową, by pokazać jak bezkompromisowo dociera do prawdy o pewnej
egzekucji, która miała miejsce na Nowej Gwinej w czasie II wojny
światowej. Z rozmów , które przeprowadza z tymi, którzy przeżyli,
wyłania się obraz straszliwych wojennych wspomnień weteranów, zmuszanych
do nieludzkich zachowań, z drugiej strony poraża bezkompromisowość
głównego bohatera, który dąży do ujawnienia prawdy za wszelką cenę,
nawet cenę przemocy, i zmienia się na naszych oczach w niebezpiecznego
szaleńca, wręcz terrorystę. Warto sięgnąć po ten film, który znajdziecie
na YouTube z angielskimi napisami. Bardzo warto. 8/10
63/2019 "Siedzący słoń" Przepiękny, czterogodzinny film o chińskiej
rzeczywistości, zanurzony w depresji i szarości. Gdybym chciał komuś
opowiedzieć, czym jest depresja to już nie muszę - wystarczy obejrzeć
ten film. Reżyser Hu Bo popełnił samobójstwo w wieku 24 lat i chyba
opowiedział nam o tym, co czuł, jak wielki ból i jak wielkie piękno było
jego codziennym doświadczeniem. 4i pół godziny takiego intensywnego
przeżywania smutku bez kropli łzy dla nas może być terapią. Za aspekt
psychologiczny i estetyczny 9/10
64/2019 "Nasz czas" reż. Carlos Reygadas Osobiste kino Reygadasa to
rodzaj pamiętnika. W filmie główne role zagrały autentyczne postaci -
reżyser, jego bliscy i przyjaciele. W przepięknie sfilmowanej scenerii
meksykańskiego rancza rozgrywa się dramat rozpadającej rodziny. W
przeciwieństwie do "Siedzącego słonia" depresja bohaterów rodzi się w
pięknym krajobrazie i dostatnim życiu. Raygadas tworzy, mimo poetyckich
ujęć, bardzo realistyczny, w przeciwieństwie do jego wcześniejszych
filmów, obraz relacji międzyludzkich. Ważną, w zasadzie symboliczną rolę
odgrywa z pasją sfilmowana natura, która staje się jednym z bohaterów
dramatu. Bardzo lubię takie osobiste, niezakłamane kino, ale nie zawsze
efekt jest tak przejmujący. Przykładem takiej pułapki był przecież film
Abla Ferrary "Tommaso", gdzie nie wszystko się udało 8/10
65/2019 "Owoce namiętności" reż. Shujio Terayama Słynna historia O
opowiedziana przez japońskiego reformatora teatru. Diaboliczny Stephane
(w tej roli Klaus Kinsky u szczytu swej popularności) oddaje młodziutką O
do chińskiego burdelu u progu rewolucji Mao, by poddać próbie ich
uczucie. To ciekawa rzecz, że na tym najbardziej równościowym i
tolerancyjnym festiwalu można zobaczyć kino tak seksistowskie i
mizoginiczne. Ale na tym właśnie polega tolerancja, by nie wypierać
tego, co jest częścią naszej tradycji. Jest to świat, którego pewnie
dobrze, że już nie ma, ale niektóre baśniowe sceny wywołują niezatarte
wrażenie. Mokre sny w samo południe czyli 6/10
66/ 2019 Najlepsze lata reż.Jonah Hill Przyjemne sentymenty lat 90-tych,
czyli dzieciak kontra świat w epoce deskorolek, bitów, subkultury
hip-hop. O dojrzewaniu na wesoło. Bylo ale działa. Tyle. A Jonaha Hilla
znacie choćby z Rekinów wojny, ja uwielbiam Dzikie łowy
67/2019 "Dzieci umarłych" reż. Pavel Liska, Kelly Cooper Jeśli filmy
festriwalu Nowe Horyzonty mogą zaskoczyć, bo zawsze jest to kino bardzo
specyficzne, to "Dzieci umarłych"są dziwne. Nakręcony "szesnastką" film o
zombie to jednocześnie szalona zabawa, nawiązująca do horrorów klasy F,
tak nieudolna, że aż śmieszna, ale w tym całym zombie-cyrku chodzi
jednak o pokazanie i obśmianie stereotypów. Twórcy walą z grubej rury
rubasznych żartów zestawiając Hitlera, zakorzeniony w tradycji faszyzm,
holokaust i islamskich uchodźców. Tyle że nie wiadomo, jaka jest wymowa
tego filmu. O to już nie zadbali i chwała im za to. 8/10
68/2019 To była do tej pory największa przyjemność, płynąca z
przebywania na sali kinowej podczas festiwalu. Czas mijał w czasie
projekcji jak szalony, a zakręty formalne i scenariuszowe cieszyły mnie
jak dziecko pragnące łakoci. Ale ten film to przede wszystkim
bezpretensjonalne oskarżenie drapieżnej cywilizacji "białego człowieka" i
kolonialnych uwarunkowań. Groteskowa wizja Filho, znanego nam z
"Sąsiedzkich dźwięków" i "Aquariusa", wcale nie jest dla nas zabawna,
gdyż pokazuje, że w kolonialnym podejściu niewiele się zmieni, a może
być gorzej. Ten film jest po pierwsze doskonale i z pasją zrealizowany,
po drugie łączy kino gatunkowe (western) z ważnym przesłaniem. Jeśli
tylko będziecie mieć okazję to nie wahajcie się i idźcie na "Bacurau" -
film o brazylijskiej zapadłej dziurze, gdzie ludzie mają swoją godność i
potrafią o nią walczyć. 8/10
69/2019 Zdrajca reż. Marco Bellocchio Sprawa sędziego Falcone
opowiedziana z włoską elegancją, trzyma w napięciu od pierwszego
eleganckiego ujęcia do samego końca, a opowiedziana jest z perspektywy
Tommaso Buscetty, świadka koronnego, dzięki któremu w latach 80-tych za
kraty trafiło kilkuset członków Cosa Nostry - wielu otrzymało wyrok
dożywotniego więzienia. Kara śmierci dosięgła sędziego Falcone, choć
wiedział na co się naraża, był konsekwentny w walce z mafią i zginął w
zamachu wraz z małżonką. Niesamowita postać, heros tamtych czasów.
Buscetta zaś dożył na wolności sędziwego wieku i zmarł z przyczyn
naturalnych. Jeśli lubicie połączenie kina gangsterskiego z dramatem
sądowym, nie zawiedziecie się. 7/10
70/2019 Synonimy Francuskie w stylu i intelektualnym ujęciu kino o
naszych iluzjach i marzeniach, którym daleko jest do rzeczywistości.
Film w intrygujący sposób traktuje o języku i jego meandrach, które mogą
sprowadzić nas na manowce, bo same słowa, mówiące o wartościach, nie
wystarczą. Dużo literackich i filmowych odniesień w bardzo szlachetnej
formie 7/10
71/2019 "Złota rękawiczka" reż. Fatih Akin No to była ekstrema - film o
seryjnym zabójcy bez konfekcji von Triera tylko do bólu realistycznie z
Hamburgiem lat 70-tych w tle (co ciekawe czas i miejsce akcji
odpowiadają momentowi narodzin Akina). Jak ktoś lubi Bukowskiego,
Jerofiejewa, jak ktoś lubi prozę Jarosław Błahy
to jest to absolutne must see - i to nawet nie chodzi o sceny
ćwiartowania zwłok tylko o ten smród zgnilizny, bijący z ekranu i o
fantastyczne "ćmy barowe" tworzące ludzkie panoptikum w knajpie "Złota
rękawiczka". Do wyrzygania. 8/10
72/2019 "Tajemnice Morza Sargassowego" Tsoumerkas, twórca świetnego
"Płomienia" i czołowy reżyser greckiej Nowej Fali, idzie w kierunku kina
gatunkowego i realizuje kryminał, gdzie udaje mu się osiągnąć ciekawy
efekt portretu greckiej prowincji doby kryzysu i swoistego niepokoju
egzystencjalnego bohaterów - każdy z nich ma jakąś tajemnicę, każdy
przeżywa jakąś traumę, każdy normalny chce uciec, chce się wyrwać.
Kawałek porządnego kina 6/10
73/2019 "Rzućmy książki, wyjdźmy na ulicę" reż. Shijo Terrayama - tak
wógóle to prawie musical, w dodatku autobiograficzny, w dodatku z lat
70-tych, który kipi od kontrkulturowej jazdy. A tak w ogóle - czy w
Japonii była kontrkultura? Jak nie, jak tak? 7/10
74/2019 White Noise 4,5 godzinny traktat poetycko filmowy o prostytucji
we współczesnym świecie. Mogę mówić o minusach, o tym że to bardzo
trudny i ciężki film. Ale po co? Reżyser Antoine d'Agata jeżdził przez
lata po najgorszych burdelach całego świata. Chciał powiedzieć -
prostytutki mają głos! I ten głos, może niepotrzebnie tak poetycki, jest
głosem porażającym. Kobieta sprowadzona do funkcji worka na spermę
przemawia, przemawia do nas wszystkich. I tego głosu nie chcemy
usłyszeć, a te przepiękne długie ujęcia bolą 9/10
75/2019 "Calypso" Takich interpretacji mitów greckich jak w
przypadku historii Odyseusza i Calypso lepiej unikać, choć histeryczne
reakcje masowo wychodzących widzów wydają mi się mimo wszystko nieco na
wyrost. Zresztą inspiracją był nie mit a obraz Buckelina. Dobra, dajmy
spokój, bo nigdy tu nie przyjedziecie - uczciwe 3/10
76/2019 Zombie Child reż. Bertrand Bonello To nie jest oczywisty film o
zombie, tym bardziej że kojarzy się ze "Stowarzyszeniem umarłych
poetów" tylko w żeńskim wydaniu. No dobra - jest to kino o różnicach
kulturowych (jak zresztą widać na zdjęciu) i to kino z najwyższej półki.
Zresztą trudno się dziwić - w końcu Bonello to reżyser "Nokturamy".
7/10
77/2019 "Przynęta" Oldskul, który dotyka. Mark Jenkin nakręcił film o rybaku bez
złotej rybki, rybaku, który walczy o przetrwanie w skomercjalizowanej
rzeczywistości nadmorskiego miasteczka. Efekt zderzenia światów, jaki
został uzyskany, jest bardzo ciekawy - zdjęcia na czarno-białej 16-ce
zostały zmontowane w charakterystyczny dla kina niemego sposób, ale to
co widzimy na ekranie jest całkiem współczesne. Gorszy pieniądz wypiera
lepszy - mówi Jenkin. Rozrywka i tandeta wypiera pracę i wierność
zasadom. To nie jest kraj dla starych ludzi. 7/10
78/2019 "Podróż" Bardzo dobre kino drogi z Bałkanów. Słodko-gorzkie refleksje nie
pozbawione są tutaj humoru, który lubi zahaczać o czerń. Film z jednej
strony poetycki i szlachetny w formie, z drugiej nie brak w nim tej dozy
szaleństwa, która sprawia , że historia ma "zakręconą" bohaterkę, którą
da się lubić, "zakręcone" sceny rodzajowe i "zakrecone" obserwacje.
7/10
79/2019 "Plaże Agnes" Kolejna filmowa biografia w tym roku na Nowych Horyzontach.
Agnes Varda, reżyserka francuskiej Nowej Fali, łączyła w swojej
twórczości dokument i fabułę, chcąc pokazać swoją prawdę. W swoim
ostatnim przed śmiercią filmie dokonuje podsumowania - opowiada o całej
swej twórczości, inspiracjach i sile tworzenia z charakterystyczną dla
niej czułą drapieżnością. Jeśli miałbym określić, czym jest kino kobiet
to twórczość Vardy byłaby najlepszym przykładem - liryzm, wręcz czułość,
połączone z ważnymi tematami, które potrafią zaboleć bardzo mocno. 8/10
80/2019 "Van Gogh" Van Gogh wg Schnabla.. Van Gogh był twórcą niezrozumianym,
chyba nie miał nawet świadomości przełamywania schematów w sztuce. Dziś
popkultura upupia jego malarstwo, a fototapety ze słonecznikami jakże
często zdobią mieszkania wielbicieli twórczości. Taką fototapetą był
"Loving Vincent" - łzawa historyjka opowiedziana na kolorowo i
bajerancko. Julian Schnabel ma już na swoim koncie niezłego Basquiata,
ale dlaczego po raz kolejny musiał bohaterem
uczynić holenderskiego malarza? Może chciał odczarować tę
fototapeciasrską aurę? Ale efekt mimo Willema Dafoe i innych gwiazd na
ekranie okazuje się mizerny. Ten film nie ma tempa, jest rozmemłany
wizualnie i wydaje się całkowicie bez pomysłu. A ten pomysł, ta idea
musiała być u podstaw dzieła, by kolejny raz reinterpretować życiorys
Van Gogha. Za dobre chęci, którymi jest piekło wybrukowane 4/`10
81/2019 "Plażowy haj" reż. Harmony Korine Balanga trwa i to na całego. W
roli Moondoga czyli współczesnego Lebowskiego, Matthew McConaughey,
który robi wszystko na P i wcale się tego nie wstydzi.Co jest ważne w
tym filmie? Wszystko na P. Ale najważniejszy jest sam Moondog, choć w
filmie występuje też Snoop Dog. Harmony Korine dla imprezowiczów. 7/10
82/2019 Mowa ptaków "Mowa ptaków" pewnie miała być hołdem dla Andrzeja
Żuławskiego, a była sumą wszystkich strachów polskiego inteligenta doby
PiSu - ta cykoria może śmieszyć, ale to nie jest śmiech zamierzony,
czyli komisja gdyńskiego festiwalu miala rację, a nasze wojowanie czyni
nas tak samo śmiesznymi jak popisy aktorów na ekranie i "trud"
reżysera. Za wrobienie w tę niezręczną sytuację 3/10
83/2019 Symfonia Prokofiewa tłem dla historii niewidomego rosyjskiego "młokosa" podczas I wojny 6/10
84/2019 "Tam gdzieś musi być niebo" Komedia palestyńska - mówi to panu coś?
85/2019 "Wiejska ciuciubabka" reż. Shuji Terrayama Wstrząsająco piękne
86/2019 "Spermula" Charles Matton rok1976 W porównaniu do filmu
Catherine Breillat film Mattona to lekka komedia erotyczna o zabarwieniu
feministycznym i ze szczyptą SF. Nic takiego a na seans ludzi
przyciągnął tytuł "Spermula" - pierwotnie miał on brzmieć "Miłość to
rzeka w Rosji". Widać moc marketingu. 5/10