oficjalna recenzja
Miedzianka – miasto położone nieopodal Jeleniej Góry. Miejsce, w którym wydarzyło się tyle, że można było napisać książkę. Nazywa się ona „Miedzianka. Historia znikania” i napisał ją Filip Springer – reporter i fotograf, współpracujący z wieloma polskimi czasopismami. Tym razem wyruszył na Dolny Śląsk, by opisać przedziwną historię małego miasteczka, która mogłaby starczyć na wielotomową monografię, a nie jedynie na liczący 250 stron reportaż. A wyruszył po to, by opisać miasto, które tak po prostu, najzwyczajniej świecie, dokładnie nie wiadomo dlaczego, znikło.
Pamiętam fragment z dokumentu Wernera Herzoga „ Spotkania na krańcach świata”, gdzie jeden ze spotkanych na biegunie północnym naukowców opowiada o językach, które umierają – kilkanaście języków rocznie znika z lingwistycznej mapy świata. Jacek Hugo-Bader w swojej książce „Biała gorączka”, opisującej realia życia na Syberii, mówi o rdzennych mieszkańcach tamtego obszaru - stanowią go reprezentanci całego mnóstwa małych narodów, które szybko ulegają degradacji i znikają. Jeśli świat jest bogactwem tradycji i doświadczeń, to nie powinniśmy nad tymi „śmierciami” przechodzić obojętnie. Reportaż Filipa Springera jest poświęcony jest pamięci o tym co małe, niepozorne, ale bardzo ważne – tak jak ważne jest małe życie każdego człowieka, jak ważne jest życie jednej małej planety pośród milionów ciał niebieskich w kosmosie.
Myślałem, czytając tę książkę, o jeszcze jednym skojarzeniu – krótkiej powieści Bohumila Hrabala „Miasteczko, w którym zatrzymał się czas”. W utworze czeskiego prozaika czas zatrzymał się w sercu pisarza, zatrzymał się w opowieści, utkanej z historii, które słyszał, będąc dzieckiem. Miedzianka też jest miastem, w którym czas się zatrzymał, bowiem ona znikła, ale pozostanie historia, która zatrzyma czas. I w ten sposób reportaż, wydawałoby się jeden z wielu, staje się literackim świadectwem – bynajmniej nie jednostkowym, bo historia Miedzianki to historia XX-go wieku. Czytając tę książkę, siadamy w wehikule czasu, który przeniesie nas w miniony wiek, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej odległy i usłyszymy opowieść o czasie, który miał być piękny, tak jak piękne były kolejne plany kolejnych zbawców ludzkości, którzy tak samo - małe miasteczko jak i małego człowieka - targali w swoją stronę, nie patrząc na konsekwencje swego postępowania.
Historia Miedzianki, to historia niemieckich mieszkańców, cichych, spokojnych ludzi, którzy tworzyli świat i kulturę tego miejsca; to pojawienie się bestii kolejnych wojen; to rosyjscy żołnierze i polscy osadnicy, którzy przybyli w to miejsce po II wojnie światowej; to kopalnia uranu, w której pracowali niczego nieświadomi ludzie, wydobywając rudę promieniotwórczego metalu dla potrzeb radzieckiej armii w czasie wyścigu zbrojeń; to także historia browaru i wyśmienitego piwa produkowanego tutaj po wojnie przez Stefana Spiża; to historia bezmyślnego traktowania dóbr naturalnych bez oglądania się na konsekwencje; to historia dziesiątek osób, których dotknął w swej książce Filip Springer – ludzi, których niesamowite losy związane były z miasteczkiem, które znikło. A dlaczego znikło? O tym dowiecie z książki.
Sławomir Domański
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz