Czekałem na ten koncert, który był przecież finałem Ars Cameralis, już od kilku tygodni, od momentu, gdy zakupiłem bilety, od momentu, gdy dowiedziałem się, że Michael Nyman wystąpi w Częstochowie. Wszystko to z miłości do barokowej formy i filmów Petera Greenawaya. A może na pierwszym miejscu do muzycznych fraz, które rozbrzmiewały w filmach angielskiego reżysera. "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek" - to jakieś 17 lat ćwierć wieku temu i pierwszy szok, że kino może być jak muzyka. Piękne dla samego piękna.
Michael Nyman to twórca pojęcia "minimalizm", które stworzył w latach 60-tych dla opisania zjawisk muzyki współczesnej. Swoje fascynacje muzyką eksperymentalną opisał w książce poświęconej temu właśnie nurtowi i twórczości takich kompozytorów jak Cage ze swoim sztandarowym utworem "Cisza 4'33''. Jakże daleko odbiegł kompozytor od swoich teoretycznych rozważań we własnych kompozycjach.
Bo muzyka Nymana płynie z baroku i idealnie komponuje się z dziwnymi światami Greenawaya. Jednak jest to barok okiełznany, barok, który frazą przystaje wpół drogi i wraca, miast rozwijać się w wielobarwną wstęgę wstrząsaną kontrapunktem. Tyle lajkonik lapsus na temat barokowego minimalizmu Nymana. Cóż za oksymoroniczne, rzekłbym iście barokowe, zestawienie. U Hrabala wyczytałem taką maksymę, że "poryw okiełznany - oto szlachetność". Taka jest muzyka Nymana. Chyba starczy.
Pierwsza część koncertu była dla mnie prawdziwą ucztą. Od "Kontraktu rysownika" przez "Zed i dwa zera" z genialnym "Time Lapse" po dojrzałą formę muzycznych motywów z "Księgi Prospera". Wszystko to muzyka filmowa do dzieł Greenawaya. Fantastyczna i bezkompromisowa. Druga część dojrzalsza i doceniona - głównie wielokrotnie nagradzana muzyka do filmu "Fortepian". I trochę mi nudą powiało. Ale jak to mówią - nie wiem, nie znam się. Dopiero utwór "Memorial", pochodzący z filmu "Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek" doprowadził do "grande finale" w iście neobarokowym stylu, owacji na stojącą i bisu skromnie fortepianowego. "Memorial" był ilustracją do filmu Nymana, który utrwalił kamerą uroczystość odsłonięcia pomnika częstochowskich Żydów przy ulicy Strażackiej - miejsca skąd do Treblinki wywieziono 40 tysięcy ludzi. W informacjach prasowych nie znalazłem niczego na temat pobytu Nymana w Częstochowie w 2009 roku na tej skromnej uroczystości. Okazuje się, że przodkowie światowej sławy kompozytora pochodzili z naszego miasta.
Tak oto historia i dzieje rodzinne uzupełniły muzyczną ucztę, którą przygotowała Filharmonia Częstochowska. Kolejna niesamowita impreza kulturalna ożywiła nasze miasto. Należą się za to podziękowania wszystkim, którzy doprowadzili do tego nadzwyczajnego wydarzenia. Podziękowania od wdzięcznego częstochowianina, łaknącego kultury na najwyższym, światowym poziomie. To wydarzyło się w środę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz