Dom (zly)

Dom (zly)

wtorek, 11 października 2016

Tekst na podstawie książki "Literacki almanach alkoholowy" Aleksandra Przybylskiego - wyd. słowo/obraz,terytoria

                                                                      zdjęcie okładki i tekst

Odczyt o roli alkoholi

Od wieków dwie rzeczy nie mogą się bez siebie obejść – alkohol i literatura. Wszystko tu się tapla w alkoholizmie, a pisarz jawi jako człek niegodny i z natury leniwy. Siedzi, nic nie robi i pije, bo pobudza to jego ego ku tak zwanej twórczości. I są to stada nierobów, nieuków i prestigitatorów. Domeną ich jest tak zwane myślenie i picie, a raczej myślenie po pijaku. Poronione płody ich tak zwanej myśli oto literatura alkoholiczna. Powstało o tym dzieło – „Almanach literatury alkoholowej” Aleksandra Przybylskiego. Aby o tym dziele opowiedzieć, proponuję znaną z PRL-u formę odczytu w celu profilaktyki antyalkoholowej.

Odczyt swój podzielę w zgodzie z podziałem książki na piwo wino wódki , koktajle.

Piwo
Pijak i kolega Hrabala – Egon Bondy - napisał taki wierszyk „Dzisiaj wypiłem kilka piw, więc mnie nie chwyci żaden syf”. Wskazał przy tym na dobrodziejstwa picia piwa i to jest metoda manipulacji alkoholowej najczęstsza. Hrabal pisze, że w czasach gdy w miasteczku zatrzymał się czas piwo miało smak prawdziwej małmazji. Guinessa piją u Joyce'a w „Ulissesie” Sam Joyce o piciu napisał tak „Jak se leje herbatę, to leje herbatę . A kiedy leje co inksze, to leję co inksze”.

Hans Castorp pije porter w „Czarodziejskiej górze”, co ponoć dobrze mu robi na płuca a przynajmniej poprawia nastrój cierpiącemu na gruźlicę bohaterowi. Kolejna manipulacja to wmawianie czytelnikowi zdrowotnych właściwości alkoholi. Spaten Pils rozświetla ponure perspektywy i ohydę ludzkości w „Mdłościach” Sartre'a. Znani z wódki Rosjanie mają swoje piwo Żygulowskie, które stanowi bazę dla grożącego śmiercią drinka „Psia krew” z poematu „Moskwa -Pietuszki” Wienedikta Jerofiejewa.

Piwo żywieckie – to jemu poświęcił swe strofy poeta Rafał Wojaczek - „Matka dobra jak piwo żywieckie” czytamy i na naszych oczach dochodzi do profanacji, czyli kolejny grzech i źródło upadku. Hrabal np. porównuje pijaków do aniołów, a knajpę do nieba, gdzie dochodzi do zbawienia, czyli picia piwa. Piwo pilsner leje się u Hrabala a w zasadzie spada z mocą kaskady, co nie dziwi, gdy uświadomimy sobie, że ojciec autora był kierownikiem browaru i abstynentem , natomiast mamusia lubiła piwo i pije je w „Postrzyżynach” jak mleko. Poza tym piwne libacje Egona, Vladimira i Hrabala w mieszkaniu na Grobli w „Czułym barbarzyńcy”. No i słynny slalom Hrabala – kolejny grzech. Hrabal wzorując się na innym znanym opoju , czyli Hemingwayu, robił sobie powszednie święto i zamiast iść np. w poniedziałek czy środę do pracy, brał urlop i szedł do knajp i wykonywał tak zwany slalom po czeskich mordowniach, których dziś już nie ma.

Piwo określa mianem pracy Bukowski – „poszedłem popracować nad sześciopakiem” jest chyba najczęstszą frazą tego poety.

Wino

W starożytności pito na potęgę wino, Platon swe dzieło zatytułował „Uczta” i możemy się tylko domyślać, co tam się wyprawiało u tych filozofów greckich. U Petroniusza piją wino Falernum. U Szekspira piją Małmazję i jest to dodatkowo narzędzie zbrodni – złamane przykazanie piąte. Wino Ciudad Real jest ulubionym winem don Kichota i Sancho Pansy . Don Kichot pije mało, bo ma naturalną fazę i wino mu niepotrzebne. Sancho musi mu dorównać, żeby znieść fantazje błędnego rycerza, ergo - alkohol to szaleństwo. Gargantua i Pantagruel u Rablego piją cięgiem i w ilościach zatrważających wino Hipokras, do tego pojawia się stwierdzenie, że wino to dobrze robi na żołądek. Porto z kolei to ulubione wino w klubie Pickwicka. Wina nie pije Hrabal , ale jego kumpel Bondy wymyślił wino z jeżyn w swojej powieści „Szaman” W Polsce wino gościło na stołach sarmackich , pisze o tym Jędrzej Kitowicz, a ilości pitego trunku mogą zabić od samego czytania. Polskim literackim pijakiem numer jeden jest Onufry Zagłoba. Miód pitny był jednym z jego ulubionych trunków. Zresztą picie u Sienkiewicza jest normą a jeden z najlepszych opisów pijatyki mamy w „Potopie”, gdy Kmicic przyjeżdża do odziedziczonego po ojcu Oleńki Lubicza. Jest jeszcze gorzej , bo wino jest w literaturze pite nawet przez dzieci i to przez kogo, przez „ Anię z Zielonego wzgórza”, więc ta degradacja dotyczy także dzieci.

Bukowski pił białe schłodzone. Podobno namówiła go do tego młodsza od niego 40 lat Linda Lee, wydłużając jego życie o dobrych kilka lat, czym szczyciła się w wywiadach.

Wódki

Prawdziwy zabójca .
Absynt – połączenie alkoholu i narkotyków, ulubiony napój dekadentów, piją go na obrazach impresjonistów, dziś marna podróbka zielonego koloru. Chłopi rozpijani są arakiem u noblisty Reymonta. Od zwykłej okowity był lepszy, bo słodszy.
Nasza epopeja „Pan Tadeusz” mówi o wódce gdańskiej , ale pije się tutaj regularnie i z różnym skutkiem. Patrz zajazd.
Mezcal – mówi się zalać robaka. W przypadku mescalu ma to znaczenie dosłowne – mezcal, czyli zalanego robaka, pije bohater powieści „Pod wulkanem” Geofrey Firmin , notoryczny alkoholik, który zapija się w Meksyku.

Rosjanie. U Dostojewskiego pije się wódkę ale i szampana, najlepszym przykładem Dymitr Karamazow, posądzony o zabicie ojca w pijackim szaleństwie. Prawda jest taka, że decydujący cios zadał Smierdiakow, który był abstynentem. Można tu przytoczyć słowa Baudleira, że człowiek , który pije tylko wodę, ma coś do ukrycia przed światem, ale to tylko część alkoholowej propagandy! U Bułhakowa mamy odpowiednio – spirytus (Małgorzata) i benzyna (Behemot).

Polacy -Hłasko , Himilsbach , Nowakowski, Tyrmand - w największym poważaniu mieli czystą polską zwykłą wódkę. Nie rozumiem fascynacji żołądkową gorzką przez Pilcha w „Pod mocnym aniołem”, ale do literatury światowej przeszła żubrówka, o której z atencją pisze William Maugham w „Na ostrzu brzytwy”.

Bukowski wódki nie pijał albo pijał jej mało. Pijał za to whisky.

Wóda prowadzi do szaleństwa, autodestrukcji, śmierci, seksu, rozpadu osobowości. Oto pożytki!

Drinki

O dziwo, tu przewodzi gin.
Biały anioł – wódka , gin , lód – „Śniadanie u Tiffany'ego.
Dzinasas - gin z sokiem ananasowym – Nabokov „Lolita”.
Gimlet – gin z sokiem z limonki u Chandlera w „Długim pożegnaniu”.
Gin (lubuski) and tonic - Witkowski „Drwal”.
Psi nos – gin z piwem ale w „Klubie Pikwicka” Dickensa.
Tom Collins – dżin , sok z cytryny, cukier puder , woda gazowana „Buszujący w zbożu”.
Koktajl Mołotowa - gin, wódka , wino Lillet – James Bond.
Zielony specjalny – kokos, limona, gin u Hemingwaya.
Gin martini – wyimaginowany drink w „ Lśnieniu” Kinga.
Futurystyczny gin zwycięstwa piją w 1984” Orwella.



Drinki które zabijają od razu

Psia krew na bazie piwa Żigulowskiego– Jerofiejew.
Denaturat po fryzjersku Pilch.
Salicyl – Wojaczek.
Wino Duclos – tylko dla dorosłych, szczyt zwyrodnienia u markiza deSade.
O wszystkich tych wynalazkach mówi w swym „Almanachu...” Aleksander Przybylski.


Dochodzimy do prostego wniosku – alkohol zabija, niszczy, dekonstruuje nasze ja. Dziękuję za uwagę i odsyłam do książki wydanej przez „Słowo, obraz, terytoria”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz