Dom (zly)

Dom (zly)

niedziela, 17 stycznia 2021

Frustracja po "Chamie z kulą w głowie" Ziemowita Szczerka wyd. Znak

 Pokój z kulą w głowie - przebój był zespołu Proletaryat.

Przebrnąłem, a nawet przeleciałem tę 500-stronicową cegłę, która niczego mi nie wniosła do niczego. Biegłem, bo nie chciałem tracić czasu, ale miałem poczucie obowiązku ze względu na autora, Ziemowita Szczerka - jednego z najważniejszych twórców drugiej dekady XXI-go wieku. Jego "Siódemka", polska powieść polskiej drogi rozwaliła mi system anarchią, podobnie jak niezwykły "Mordor", jego kłótnia z reportażami rodem z Czarnego.

Co mamy w "Chamie z kulą w głowie"? Kryminał noir podany w sosie  alternatywnej wizji historii? Nie lubię takich dań. Nie polubiłem Franciszka Karego, który jest z jakiegoś tandetnego komiksu, nie z Chandlera. Trup ściele się gęsto, są demony polskie z demonami voodoo. Ta polska alternatywa, że nie było II wojny okazuje się jakaś staroświecka, niby rozwinięta technologicznie, ale w dekoracjach z Dwudziestolecia. I najgorzej - miało być śmiesznie, a nie było. To pędzenie z impetem od początku jest rozwlekłe i rozcieńczone. Szczerek był mistrzem kondensacji i ekspresji, w "Chamie..." składa swoje klocki z mozołem, który nie jest jego domeną, jakby wciąż ściągał z Twardocha czy alternatywnych wizji Marcina Wolskiego.

Ziemowit Szczerek przechodzi do mainstreamu. Mam nadzieję, że mu się to opłaciło, że chociaż jemu jest z tym dobrze, bo przecież mnie wcale nie musi. Będę jednak tęsknił za dzikością "Mordoru" czy anarchią "Siódemki". "Cham z kulą w głowie" próbuje się przypodobać masowemu konsumentowi popkultury i tego schlebiania, podlizywania gatunkowego darować nie umiem. Zamiast buntu wobec popkulturowej pulpy mamy pulpę mdłą, rozcieńczoną.

Wyjście z Ha!artu nie było łatwe. W Ha!arcie było wolno, była wolność, ale gdy chce się pisarzem być docenionym, to wolność staje się przekleństwem. Myślę też o "wyjściu" Piotra Mareckiego do mainstreamowego Czarnego - jego "Polska przydrożna" rozsierdziła masowych konsumentów swoją anarchią. W tym wypadku był to akt demaskatorski wobec nudy i standardu polskiego reportażu. U Szczerka są jedynie umizgi do "Śniadania mistrzów" w TVN.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz