Wejście kinowe 1/24 Pieprzyć Mickiewicza Pierwsza wizyta w kinie w tym roku sięgnęła w okolice dna. I to nie dlatego, że coś tam i jestem zdeklarowanym dziadersem. Ten film traktuje młodych ludzi jak głupków i jest w tym bezlitosny. Pieprzyć Ogrodnika. 2/10
Wejście kinowe 2/24 reż. Paweł Maślona Ciężki do oceny film. To, co atrakcyjne, ukryte w ciemnościach. Z drugiej strony więcej mówi o polskiej historii niż poprawne politycznie filmy z cyklu "Bóg Honor Ojczyzna". I to zafiksowanie na Tarantino wychodzi temu filmowi na złe. Wolałbym Maślonino. Ale i tak warto - Więckiewicz jako Christopher Waltz z "Bękartów wojny" naprawdę daje radę, a jak się już rozkręci, to kręci. 6/10
Wejście kinowe 3/24. "Pszczelarz" reż. Dan Ayer Adam Clay zajmuje się hodowlą pszczół gdzieś na uboczu tego świata. Przyjaźni się z emerytowaną nauczycielką i nie lubi nowoczesnych technologii. Niestety, hackerzy nie dają spokoju tym najbardziej bezbronnym - oszukiwanie starszych ludzi, w tym przyjaciółki "Pszczelarza", to intratny i pozbawiony ryzyka biznes. Do czasu, gdy trafiają na Adama Claya, który chroni swój ul, czyli świat prostych wartości. Adam Clay to eko-mściciel, stojący po stronie natury i prawdziwego życia. Adam Clay to bohater kina akcji nowej rasy, który niszczy komputerową dominację i ludzi, którzy stali się już internetową fikcją, narkotykowym mirażem z nowych mediów. A wszystko podbite tym, co najbardziej cenię w kinie popularnym - czarnym humorem dobrej próby. Duża przyjemność oglądania i 7/10.
Wejście kinowe 4/24 "Biedne istoty" reż. Yorgos Lanthimos No, jest to bajucha piękna, na bogato i pełna, jak to bajucha, morałów, metafizyki, ale i erotyki tylko dla dorosłych. Zawsze postrzegałem filmy Lanthimosa jako sterylne, pozbawione zbędnych ornamentów, a tutaj taki przepych popkulturowy, z którego Lanthimos czerpie pełnymi garściami. Czerpie też z baśniowego arthouse'u Guya Maddina, z braci Quay, ale znalazłbym i von Triera, i Leosa Caraxa z dodatkiem Matthew Barneya. Wszyscy ekstremalni kinowi wizjonerzy się tutaj wymieszali, a wykonanie zapiera dech w piersiach. Tylko czy starczyło miejsca dla samego Lanthimosa? Nic nie zmieni sytuacji, że jesteśmy tylko biednymi istotami stworzonymi przez biednego, cierpiącego Boga. A twórca też jest bogiem, biednym i cierpiącym.. 8/10
Wejście kinowe 5/24 "Chłopiec i czapla" reż. Hayao Miyazaki. Wszystkie filmy wytwórni Ghibli to realizm magiczny dla widzów w każdym wieku, a może ci młodsi nie wszystko zrozumieją. "Chłopiec i czapla" wśród tych filmów plasuje się naprawdę wysoko, umieściłbym go blisko "Grobowca świetlików", czyli wielkiego arcydzieła Takahaty. Film o stracie, film o przejściu, niby podobne w tematyce do "Biednych istot", ale "Chłopiec i czapla"dużo mocniej chwyta za serce. Jakże to inne od śmiesznych animacji Disneya czy Pixara. 9/10
Wejście kinowe 6/24 Narodziny bogów reż.Wuershan Chińska superprodukcja fantasy, o której powiedzieć, że jest widowiskowa, to nic nie powiedzieć. Natomiast jest to kino tak inne, tak różne od naszych oczekiwań, że kulturowy szok w czasie seansu może być zbyt duży i może prowadzić do napadów niepohamowanego śmiechu w najbardziej nieodpowiednich momentach. Tylko na dużym ekranie. 5/10
Wejście kinowe 7/24 "Powstaniec 1863" Sebastian Fabijański miał być Bogusławem Lindą XXI wieku, Zbigniewem Cybulskim millenialsów. Coś poszło nie tak. Kuriozalne wybryki, cały ten medialny szoł nie pozwalają uwierzyć w strojone przez niego miny. Dlatego nie sposób brać na poważnie romantycznego wizerunku księdza-patrioty, narodowego mistyka, realizującego mesjanistyczne powołanie. Po tej niestrawnej porcji Boga, Honoru i Ojczyzny pozostaje tylko pusty brecht i niesmak, bo postać księdza Brzóski była jednak prawdziwa, a tu otrzymujemy niezamierzoną karykaturę. Ale może o to chodzi we współczesnym, medialnym cyrku. 3/10
Wejście kinowe 8/24 "Akademia Pana Kleksa" reż. Maciej Kawulski Musimy mieć nasze bajki, bajki, które przemówią do naszych dzieci, ale także do nas. To bardzo ważna rola kultury - budować pokoleniowe mosty, pleść nić porozumienia między dziadkami, rodzicami i dziećmi. Nie na siłę, poprzez niezrozumiałe lektury, ale w sposób autentyczny i atrakcyjny formalnie. Z tej perspektywy pomysł na nową wersję"Akademii Pana Kleksa" był nie tylko potrzebny, ale także, o dziwo, realizacja jego jest sukcesem - artystycznym i komercyjnym (miesiąc po premierze pełna sala w Cinema City, 2 miliony widzów na liczniku, który cały czas bije). Jest także w filmie temat, który w klasycznych bajkach jest rzadko obecny - wszak wątek Alberta to wątek dziecięcej depresji. A że wilkusy to PiS, Pan Kleks - Donald Tusk, Ada i Vincent - młode pokolenie ponad podziałami, tego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć Witajcie w nowej bajce! 7/10
Wejście kinowe 9/24 Obsesja reż. Todd Haynes A jeśli powiem, że to nie tyle dramat o pedofilii, a film o bezkompromisowym tworzeniu filmowej postaci, film o inspirowaniu się sztuki rzeczywistością, której horroru nie sposób oddać? Tak, horror - to ten gatunek! 8/10
Wejście kinowe 10/24 Agrylle. Tajny agent. reż.MatthewVaughn Przede wszystkim jest to komedia, parodia filmu szpiegowskiego. Bardzo głupia, ale całkiem śmieszna. I jest Sam Rockwell, więc wytrzymałem do końca. I w jednej z głównych ról nowa piosenka Beatlesów. I jest cudowny kociak. 6/10 A niech tam.
Wejście kinowe 12/24 Dobrzy nieznajomi reż. Andrew Haigh Nie płakałem, choć bardzo się starałem. Sundance'owskie wyciszenie jest tłem dla wielkiego bólu i krzyku, który nosi w sobie bohater. Ten dramat rozgrywa się na pograniczu sennych marzeń i koszmarów. I ta muzyka z lat 90. Pet Shop Boys, Allyson Moyet, Frankie Goes to Hollywood...,czyli wtedy, gdy nikły wcześniej wątek LGBT, zaczął się przebijać do powszechnej świadomości, więc ten temat jest w "Dobrych nieznajomych" bardzo istotny. I niech tak będzie. 7/10
Wejście kinowe 23/24 Strefa interesów reż. Jonathan Glazer Siedzę
i nie mogę napisać słowa po drugim seansie "Strefy
interesów". Poszedłem po raz drugi, żeby poczuć ten film
jeszcze mocniej i nie zawiodłem się. Powtórny seans plus większa
wiedza i większe skupienie wprowadziły mnie w filmowy trans. Trans
codziennego zła. Ale co można jeszcze napisać o tym filmie? Tyle
już słów padło, że każda kolejna opinia będzie o kolejną
opinię za dużo. Ale to dobrze, że tyle się mówi, wraca do
korzeni właściwie, wraca do Norymbergi, zadaje fundamentalne
pytania, próbuje dawać odpowiedzi, jak próbowała je dawać Hannah
Arendt w swym słynnym reportażu poświęconym procesowi Adolfa
Eichmanna, przywoływana w kontekście tego filmu wiele razy. „Rzecz
o banalności zła”, zwykli ludzie, jedni z nas, którzy drugim
zgotowali ten los. Ale przecież zgotowali go także sobie. Co
„Strefa interesów” chce powiedzieć nam, co chce powiedzieć o
nas? Dziś za oknem monitora też mamy śmierć i hekatombę i żyjemy
jak gdyby nic się nie stało. Nigdy nie mieszkaliśmy tak blisko
Auschwitz, nigdy zbrodnia nie była tak odczłowieczona przez media.
Budujemy własne enklawy bez fundamentów ideologii i propagandy.
Jedynym fundamentem pozostała chciwość - mnie się to lepsze życie
należy bez względu na koszty. Chciałbym się dowiedzieć, co
Rudolf Hoess myślał, stojąc pod szubienicą, czy nie pomyślał
może „a jednak było warto”. Ale przecież są w tej ciemnej
historii termowizyjne przebłyski nadziei, jest teściowa, która
popada w rozpacz, widząc łunę z komina krematorium, jest wreszcie
sam Rudolf, wymiotujący, chociaż nie ma czym. Nadzieja istnieje
nawet w piekle. Cały czas 10/10
Wejście kinowe 35/24 Samsara Nowe Horyzonty tournée w kinie OKF Iluzja Buddyjski trans, faza Bardo, nie byłem na to przygotowany tego dnia. 7/10
Wejście kinowe 36/24 Delikwenci reż. Rodrigo Moreno Bezkompromisowa elegia na cześć wolności, życia i piękna. Nowohoryzontowe snuje są dla mnie jak smak wakacji. Po latach takie kino znów w Częstochowie 8/10 Nowe Horyzonty tournée w kinie OKF Iluzja
Wejście kinowe 37/24 Back to black. Historia Amy Winehouse
Podstawowym problemem tego filmu jest to, że musi się mierzyć z wybitnym dokumentem Asifa Kapadii z 2015 roku. Był to akt oskarżenia - mimo że Kapadia oparł się tylko na materiałach dokumentalnych, udało mu się pokazać cały mrok showbiznesu, wszystko to, co dzieje się, gdy zgasną światła sceny. A dzieje się samotność wybitnie zdolnej i wrażliwej dziewczyny – Amy nie znalazła wsparcia ani u swego ojca, ani u
partnera, którzy w krytycznym momencie byli najbliżej niej.
„Back to black. Historia Amy Wine” Sam Taylor-Johnson jest mową obrońcy, ale reżyserka nie broni Amy, tylko broni szowbiznesu. Dla mnie to tak jakby chciała widzom powiedzieć – sorry, life is brutal. Ten film jest całkowicie wyprany z emocji i pozbawiony empatii, a pani Sam Taylor-Johnson jest takim adwokatem, co to broni korporacji przed swoim klientem. Za muzykę mogę podnieść ocenę najwyżej do 3/10, ale nawet ona nie jest w stanie uratować tego zimnego jak kamień bio-picu.
Wejście kinowe 38/24 Kaskader reż. David Leitch Dziaderski rock i kaskaderskie teledyski do tych hitów są ok i są śmieszne, ale całe to tło komedii romantycznej doskonale psuje efekt. 4/10
Wejście kinowe 39/24 Challengers reż Luca Guadagnino Tenis jako akt erotyczny? Czemu nie. Nie jest to moja bajka, nie jest to moje kino, ale wszystko jest tak pięknie sfilmowane. Tylko dlaczego w tym pięknym wizualnie filmie nie ma emocji? 6/10