Dom (zly)

Dom (zly)

środa, 21 kwietnia 2021

Konkurs VOD NH - stwórz własną sekcję. Moja propozycja "Dekalog" otrzymała nagrodę

 

                                           kadr z filmu "Słudzy"

Sekcja „Dekalog”


W swojej sekcji pragnę zaprosić na filmy, które podejmują tematy stare jak świat, będące jednak wciąż aktualne w swych rozlicznych ujęciach kwestii etycznych. Czasy się zmieniają, natura ludzka jakby mniej. Zapraszam zatem do krainy filmowych opowieści na temat grzechu i zła. Nie jest to temat oryginalny i doskonale pamiętamy chociażby wybitne dzieła Krzysztofa Kieślowskiego w cyklu „Dekalog”. Można więc potraktować moją sekcję jako swoisty „nowohoryzontowy” hołd w stronę naszego wielkiego reżysera. Temat sam, zdaję sobie sprawę, oryginalny nie jest, lecz filmowe interpretacje grzesznych manowców w duchu festiwalu Nowe Horyzonty są gwarancją, że oryginalności artystycznej i interpretacyjnej tutaj nie zabraknie. W każdym przykazaniu można było wskazać wiele tytułów, ale ja pozostałem przy jednym – dopiero tworząc swoją sekcję, zdałem sobie sprawę jak wiele ważnych etycznie filmów przynosi nam VOD NH. Sekcję tę uważam za otwartą i niezamkniętą!



I. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Ale przecież ja nie jestem czarownicą! „Nie jestem czarownicą”

II. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno. Szczególnie jeśli jesteś sługą Pana. „Słudzy”

III. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Szczególnie jeśli jesteś sługą Pana, bo mogą się zacząć dziać dziwne rzeczy. „Sieranevada”

IV. Czcij ojca swego i matkę swoją. Mimo wszystko. „Toni Erdmann”

V. Nie zabijaj. A właściwie… „Dom, który zbudował Jack”

VI. Nie cudzołóż. A właściwie, dlaczego? „Nimfomanka”

VII. Nie kradnij. Nawet jak jesteś ładny jak aniołek! „Anioł”

VIII. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Nawet jak cię bardzo o to ktoś prosi. „Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy”

IX. Nie pożądaj żony bliźniego swego. Nawet jak jesteś jej przybranym synem. „Królowa Kier”

X. Ani żadnej rzeczy, która jego jest. Miłe złego początki...„Parasite”




poniedziałek, 19 kwietnia 2021

O wierszach „Zrozumiałych samych przez się” Guya Bennetta przez binokle Szymborskiej


 

O wierszach „Zrozumiałych samych przez się” Guya Bennetta przez binokle Szymborskiej


Niektórzy lubią poezję


Niektórzy -
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszyst­kich ale mniejszość.
Nie li­cząc szkół, gdzie się musi,
i sa­mych po­etów,
bę­dzie tych osób chy­ba dwie na ty­siąc.


Czytam „Wiersze zrozumiałe same przez się” Guya Bennetta, bo jestem niektórym. Ty ją też czytaj, bo to poezja zrozumiała sama przez się - „Będzie z nas para i to się rozniesie zaraz”. Niektórzy lubią taką poezję, bo jest „Prosta jak podanie ręki”. Nie tak prosta jak poezja Szymborskiej, gdzie jest taka kawa na ławę, że bardziej się już nie da. Ale zawsze to dość zrozumiałe, gdyż zrozumiałe same przez się, chociaż daje do myślenia. Więc czytam. Czytam i rozumiem. I jestem zadowolony, że zrozumiałem i że poeta nie ma mnie za kretyna i nie tłumaczy mi świata tak łopatologicznie jak Szymborska i że mogę się tego świata domyśleć. Jestem niektórym czyli nie wszystkim. Tak.

Lu­bią -
ale lubi się tak­że ro­sół z ma­ka­ro­nem,
lubi się kom­ple­men­ty i ko­lor nie­bie­ski,
lubi się sta­ry sza­lik,
lubi się sta­wiać na swo­im,
lubi się gła­skać psa.


Lubią też wódeczkę, seksik po obiadku dla spalenia kalorii, papieroski jak Szymborska, a niektórzy ziółkiem sobie parzą usta. Moja żona lubi ciepło, ja wolę chłód. Grzeje mnie coś od środka od zawsze. Muszę się notorycznie schładzać. Więc czytam „Wiersze zrozumiałe same przez się”, bo są jak kostki lodu na mój rozpalony mózg. Czytam „Wiersze zrozumiałe same przez się”, bo nie są męczące. Są lekkie, ale dają mi do myślenia, żeby myślenie uspokoić. Dlatego je lubię czytać przed snem. One wyłączają mi głośnik myśli. A ja to lubię jak nie muszę myśleć.




Po­ezję -
Tyl­ko co to ta­kie­go po­ezja.
Nie­jed­na chwiej­na od­po­wiedź
na to py­ta­nie już pa­dła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzy­mam się tego
Jak zba­wien­nej po­rę­czy.


Tylko co to takiego poezja? Czy to jest poezja? Ja nie wiem i nie wiem. I się tej niewiedzy nie boję. Strach jest zawsze ukryty, niejasny, tajemniczy, zagadkowy. Boimy się tego, co się może wydarzyć, bo tego nie rozumiemy. „Wiersze zrozumiałe same przez się” mnie ratują. Jest to świat jasny, czysty , konkretny i niegłupi. I trzymam się tych wierszy „jak zbawiennej poręczy” i czytam je. Czytam sobie i innym. Żeby wyjść poza pytania – po co, dlaczego, z jakiej przyczyny. I kto? Kto lubi poezję? I czym ona jest? I czy są nią „Wiersze zrozumiałe same przez się”? Nie ma dla mnie znaczenia. Wystarczy mi, że je rozumiem.

sobota, 17 kwietnia 2021

Recenzja książki Beaty Kołodziejczyk "Uśpieni" wyd. Oficynka

 

                                                              okładka www.oficynka.pl

Wszystkie fobie tego świata – początek


Dlaczego tak dobrze pamięta się to, co złe” Maciej Maleńczuk


Wszyscy nosimy je w sobie. Traumy, psychiczne blizny – większe lub mniejsze. Czasem te mniejsze jednak wydają się szczególnie bolesne. Czy mamy prawo oceniać, w jaki sposób drugi człowiek przeżywa swoje doświadczenia, czy mamy prawo bagatelizować to, co siedzi w jego wnętrzu jak stara, niewyciągnięta drzazga? Człowiek ze swej istoty zaprzecza swoim porażkom i chce składać się jedynie z rzeczy chwalebnych, ze zwycięstw. Ale czy nie jest tak, że gdy spojrzymy w głąb siebie, widzimy jedynie takie drzazgi, zardzewiałe druty rozczarowań, blizny upokorzeń?


Czytając „Uśpionych” Beaty Kołodziejczyk długo przedzierałem się przez banalność opisów życiowych sytuacji, które niczym nie zaskakiwały. Oto bohaterka, Agata, mała dziewczynka, która opisuje swoje relacje z rodzicami, bratem, babcią, wysuwającą się na ważne miejsce w jej życiu, z dalszą rodziną, kolegami w szkole. Czas akcji to koniec komuny i początek kapitalizmu, przełom lat 80/90. Banalność codziennych dziecięcych traum i dobijający się ze wszystkich stron kapitalizm, który dominuje życie bohaterów, każąc im być twardymi, wypełniają strony tej skromnie wyglądającej książeczki.


Jednak to właśnie banalność cierpienia, dziecięcego cierpienia jest tutaj najważniejsza, cierpienia, które wszyscy dookoła ignorują. Ale przecież te blizny, drzazgi, czasem zardzewiałe gwoździe pozostaną w ludzkiej duszy. Można chodzić z nimi wiele lat, znieczulając je kolejnymi porcjami używek, czy wersjami uzależnień. Ale to przecież tylko drobiazgi, takie jest życie, „Weź się w garść!” I tak dalej.


To, co przychodzi z upływem „Uśpionych”, to świadomość. W pewnym momencie czytelnik zaczyna dostrzegać, że te drobne, codzienne sytuacje są ważne, że były ważne dla bohaterki, że to właśnie one ją ukonstytuowały. Ta książka ma dwie narratorki – jedną jest mała Agata, ta „co nogą zamiata”, drugą, ukrytą, jest dorosła kobieta; kobieta, która wspomina, bo musi zmierzyć się ze sobą z czasów dzieciństwa. Dlaczego? Ponieważ musi się dowiedzieć, co ją ogranicza, co ją trzyma i nie chce puścić.


Ta książka graficznie i pod względem wydawniczym jest niepozorna, jedna z setek książek zalegających półki tak zwanej „literatury kobiecej”. Nie daj się zwieść, czytelniku! – ta niepozorna książeczka kryje ogromny ładunek emocji. Jej surowy i prosty styl, budujący tę opowieść, jest podróżą w krainę dziecięcych ciemności, ciemności, które towarzyszą człowiekowi w życiu.

niedziela, 4 kwietnia 2021

"Pieśń o moim Chrystusie" - kilka zdań refleksji i jeden wiersz

 

 


 

 Czytanie pierwsze. Czas Triduum 2021. Rzadko tutaj oceniam poezję, ale tom Brandstaettera to raczej poemat - coś pomiędzy poezją a narracją. Cykl poetyckich utworów to podróż przez historie z Ewangelii od narodzin Chrystusa po zmartwychwstanie. Czytałem to w swoim lockpicie w swoim lockdownie. Historia Jezusa z Nazaretu jest potraktowana bardzo osobiście, wręcz wewnętrznie - mistyczne fragmenty biografii Syna Bożego mieszają się z osobistymi doświadczeniami podmiotu/narratora. Ten osobisty ton był ryzykownym punktem wyjścia, ale poetyckie piękno i wrażliwość języka stworzyły utwór, gdzie egzystencja i metafizyka przenikają się nawzajem i tworzą wyjątkowej urody poetycką tkaninę. Zachwycony biegłem przez te wiersze zbyt pospiesznie, ale wiem, że będę się nad tym tomem powoli pochylał i to jest dopiero początek mojego spotkania z tą małą-głęboką książeczką. Ile takich zapomnianych arcydzieł skrywa nasza literatura?

Stała pod krzyżem judejska Madonna,
Obelisk bólu wołający w niebo
Z pieców Treblinki, włosy rozpuszczone,
Nieco w nieładzie jak pieśń nad pieśniami.

O, Matko Boga, o Matko stojąca
Może w tym miejscu, gdzie ja teraz stoję,
Wpatrzona w żółte ciało swego syna,
W owoc żywota i w świętą gromnicę
Na krzyż przybitą.

O, zakryj oczy i nie patrz na dramat,
Kowalu siedmiu mieczów, które Matka
W sercu poczuła, gdy jej Syn
wstąpił w sad oliwny Raju
I wszystkim ludziom udowodnił,
Że Bóg potrafi jak człowiek umierać.

O Matko stojąca
Może w tym miejscu, gdzie ja teraz stoję,
Madonno Treblińska,
Święta Madonno obozów zagłady,
Święta Madonno mordowanych żywcem,
Święta Madonno skwierczącego ciała,
Święta Madonno gazowej komory,
Święta Madonno rozpalonych rusztów,
Święta Madonno człowieczych popiołów,
Módl się za popiół
Mojej Matki,
Za jej spalone życie,
Za jej spalone włosy,
Za jej spalone oczy,
Módl się, Madonno,
Na szczycie Trupiej Czaszki.
Madonno Treblińska.

wtorek, 2 marca 2021

Garść śrutu po lekturze "Nienawiść sp. Zo.o." Matta Taibbi

 

 


 Nienawiść sp.zo.o. - kto pierwszy rzuci kamieniem, ten lepszy

Matt Taibbi definiuje media współczesne jako wrestling, jako widowisko dla gawiedzi, gdzie prawda nie ma większego znaczenia. Nie była to dla mnie łatwa książka, bo osadzona w realiach amerykańskich mediów. Jednak po przedarciu się przez te wszystkie słabo znane lub nieznane nazwiska, docieramy do istoty, która jest uniwersalna dla całej kultury Zachodu - podsycać nienawiść, delikatniej - rywalizację, za wszelką cenę, bo z tego jest hajs. Polityka to widowisko dla mas, gdzie większość chwytów jest dozwolona.

Przekładając to na grunt polski - TVN i Wyborcza w dobie PiSu mają się całkiem nieźle. Nieźle też ma się TVP i Gazeta Polska. Cyrk trwa w najlepsze i nikt nie potrafi już odróżnić tego, co jest prawdą, a co fejkiem.

Dziś dziennikarstwem rządzą eksperci pokroju Ogórek, Jakimowicza czy Najmana. Jakie to ma znaczenie? Ważne, że cyrk nienawiści się kręci. A potem sru - fotka z niepełnosprawnym dzieckiem, albo chorym na raka, albo z puszką od Owsiaka, albo z głodującym w Indiach dzieckiem. Dobro wymieszalimy z fekaliami i teraz wszystko razem płynie rynsztokiem i zalewa nam oczy i dusze.

Patrzymy na to wszystko, a potem rzucamy się sobie nawzajem do gardeł.

Znam ludzi z obu stron barykady i szczerze mówiąc, nie widzę między nami zbyt dużej różnicy. Poglądy to tylko maski, kolejne maski wojenne, które w gruncie rzeczy niczym się nie różnią od barw plemiennych ludzi z rezerwatu.

Gdybyśmy dziś zapragnęli prawdy zamiast cyrku, byłoby pewnie nam lepiej. Ale medialny biznes przestałby się kręcić.

czwartek, 18 lutego 2021

Moje FILMY 2021



 Po pół roku wróciłem do OKF.. Proszę o subskrybowanie kanału YT , gdzie zamieszzam wrażenia filmowe

 LUTY 2021

1. 12.02 Zabij to i wyjedź z tego miasta reż. Mariusz Wilczyński 9/10 Boskie.

2. 13.02 Palm Springs 5/10 wideo po seansie link:

https://www.youtube.com/watch?fbclid=IwAR2srMOjgO_id8CNreuJ5ZvfT28d9IWOR-guODx7JixDnU5pxnH07ecenSo&v=0uz7qM58Aus&feature=youtu.be




3. 15. Mathieu i MAXIME reż. Xavier Dolan DKF Rumcajs 7/10 wideo po seansie link:

https://www.youtube.com/watch?v=X-ZgbDgVL_0&t=1s 


 

4. 20.02 Tylko zwierzęta nie błądzą reż. Dominjk Moll Moje wrażenia po filmie:  

https://www.youtube.com/watch?v=HfRAjnuNgXU&t=7s


 

5. 22.02 Obraz pożądania Moje wrażenia:

 https://www.youtube.com/watch?v=5uZ5QRHd8qU&t=44s


 

6. 27.02 "Szarlatan" reż. Agnieszka Holland 7/10 moje wrażenia:

https://www.youtube.com/watch?v=wIHn8CQuvic&t=2s


 

MARZEC

7. 1.03 "Słudzy" Czechy 7/10  moje wrażenia: 



 

https://www.youtube.com/watch?v=G4KatbPVNqQ&t=7s


 

8. "Na rauszu" 6/10 moje wrażenia:


9. Obiecująca, młoda kobieta. reż Emmerald Fennel 6/10 17.03



10/11 "Niepamięć" reż. Christos Nikou 7/10 i "Sound of Metal" reż. Darius Marder 8/10 - Double Feature przed lockdownem 19.03. 2021

12. 22.05 Nomadland reż Chloe Zhao 8/10


13. 29.05 "DAU. Natasha" 8/10


14. 30.05 "Jeannette. Dzieciństwo Joanny d'Arc"


15. "Śniegu już nigdy nie będzie" reż. Małgorzata Szumowska 5/10 4.06.2021


15. "Proste rzeczy" reż. Grzegorz Zariczny 7/10 12.06


16. "Minari" 19.06



17/2021 "Dystans" Sergio Caballero 17.07



18. "Supernova" reż. Harry MacQueen 19.07


19. "Annette" reż. Leos Carax 10.07


20. "Żużel" reż Dorota Kędzierzawska 20.07


21 "Ciotka Hitlera" reż. Michał Rogalski 25.07


22-52 Nowe Horyzonty

Nowe Horyzonty 2021 - dzień pierwszy

 Po dwóch latach wróciłem do Wrocławia, by oglądać takie kino, o jakim marzę. Coraz bardziej zależy mi na oglądaniu filmów w kinie, czyli odwrotnie niż w świecie, gdzie wszystko przenosi się do sieci. Ale ci stali bywalcy tutaj tak mają - tęsknią za kinem w kinie. Trzeba wyrwać zatem życiu chociaż ten jeden tydzień, by spotkać kino, które jest sztuką w kinie.

 

  1. Tajemniczy obiekt w południe

Zacząłem od debiutu  Apichatponga Weerasethakula. Film z 2000 jest bardzo surowy formalnie. Ziarnisty ekran to nie konwencja czy stylizacja ale taśma słabej jakości, którą dysponował twórca. Tajski reżyser wyruszył na prowincję, by pobawić się słowem - ktoś zaczyna opowieść o nauczycielce i niepełnosprawnym chłopcu, by następne osoby dokładały kolejne elementy tej układanki. Słowo stwarza historię, która rozrasta się w wielu kierunkach, ale stwarza też świat oparty na mitach i wierzeniach. Wraz z rozrastającą się historią wnikamy w obszar tego, co niemożliwe, uświadamiając sobie, że to niemożliwe jest w nas.

2 Cenote

Film japońskiej reżyserki, Kaori Ody, wyświetlony został w sekcji LostLostLost. Twórczyni udała się do Meksyku, by dotrzeć do tajemnicy starożytnych studni, którym Inkowie przypisywali magiczną rolę. Woda jest tutaj żywiołem życia i śmierci. Podwodne zdjęcia są przeplatane scenami z życia autochtonów. Film transowy, gdzie większość dźwięków to oddech nurka i bulgotanie wypuszczonego powietrza.

3 Rodzaj, zwierzę

Najnowszy film Lava Diaza ma "tylko" 2,5 godziny. Przepiękne zdjęcia, jak to u filipińskiego reżysera, przeplatają się z przerażającą, smutną historią o wyzysku i eksterminacji biednych ludzi. Inny świat. Film socjalistyczny ale jednocześnie religijny. Bieda opiera się o nadzieję dobra, by przetrwać w okrutnej walce drapieżców z bezbronnymi.

4. Lux AEterna

Ta autotematyczna impresja o tworzeniu dzieła filmowego to, jak przyzwyczaił nas Gaspar Noe,  transowy trip. Film bezlitośnie energetyczny, Noe operuje tutaj stroboskopowymi światłami, które zostają w widzu po sensie. Mamy tu charakterystyczne dla reżysera "dołujące" poczucie humoru ale jest tutaj także gra z tradycją kina - Dreyer z jego "Dniem gniewu", Goddard z jego wizją twórcy jako tyrana.

sobota, 14 sierpnia 2021

Nowe Horyzonty 2021 - dzień drugi

 Wędrówki z seansu na seans. Koncentracje. U mnie na pierwsze miejsce wyszedł Apichatpong Weerasethakul, klasyk slow movie z Tajlandii. Tajemnicze, baśniowe kino w obłoku metafizyki. I rozczarowanie największe i pytanie - jak ten film mógł obrażać pamięć Bergmana!

5. Światło stulecia.

Apichatong  z 2006 roku, hermetyczny, biograficzny i piękny. Pełen domysłów, z których żaden nie jest wystarczający, by na nim się oprzeć. Ślepe ścieżki wrażeń jak podstawowe pytania, na które nie ma odpowiedzi. Błąkanie w czeluściach jaźni ale pełne ciepła.

6. Memoria

Apichatong z Tildą Swinton i Adamem Driverem. Kino artystyczne przebija się do mainstreamu, tracąc swą magiczną moc. Reżyser wychodzi poza krąg kultury azjatyckiej i gubi to, co było dla jego filmów najważniejsze - ciepłą aurę metafizyki.

7. Wyspa Bergmana

Najgorsze doświadczenie. Komedia romantyczna w komedii romantycznej i z muzyką Abby. Pretensjonalna, pseudoartystyczna Mamma Mia obraża w dodatku pamięć Ingmara Bergmana, przywołując jego biografię i twórczość dla swoich niecnych celów.

8. Enfant terrible

Filmowa biografia Rainera Wernera Fassbindera. Ale właśnie - filmowa czy teatralna? Zmarnowany potencjał na gejowską "Ćmę barową" spowodowany złymi wyborami formalnymi. Doskonałe aktorstwo trzyma ten film.

9. Titane

Złota Palma w Cannes. Wielkie zaskoczenie formą z czasem mija i zaczyna nużyć. Pomieszanie stylów, konwencji, miłości i przemocy,  kobiety i maszyny daje efekt piorunujący, tyle że błysk ma to do siebie, że , posiadając olbrzymią moc, trwa jedynie krótki moment. Po olśnieniu nastąpiło wypalenie. I świadomość, że dalej pójść nie można. 

niedziela, 15 sierpnia 2021

Nowe Horyzonty - dzień 3

 Wielkie obietnice filmowe to dla mnie rozczarowania, skromne, ciche filmy - największe odkrycia i radość.

10 Zero

Kazuhiro Sôda swoim dokumentalnym cyklu obserwuje wybitnego psychiatrę dr. Yamamoto, który zmienił oblicze swojej dziedziny w Japonii. Niezwykle prostymi środkami pokazuje bardzo skromnego człowieka i jego pacjentów w momencie, gdy dr Yamamoto odchodzi na emeryturę. W sensie szerszym film ten stawia pytanie, czy są ludzie niezastąpieni? Odpowiedź brzmi - tak. Hasłem tego filmu jest wdzięczność jako klucz do spokoju. 

11. Gorączka

Kirill Serebrennikov w swoim najnowszym filmie podróżuje w czasie i w mrocznych czeluściach rosyjskiej duszy, która najlepiej objawia się w Nowy Rok, bo w tle tego święta, choinki, dziadka Mroza i Śnieżynki dzieje się w głowach bohaterów ten bal u Wolanda w rytmie Covid19.

12. Walden

Daniel Zimmermann pokazuje las w Austrii i drogę desek z europejskiej fabryki do serca brazylijskiej dżungli, operując panoramami 360 stopni. Słów nie potrzeba, ale trzeba się skupić nad przemysłową infrastrukturą, która zabiera przestrzeń naturze i tworzy gospodarcze absurdy.

 13. Potępienie

Kolejny film węgierskiego mistrza slow movie na moim koncie i to w kinie. Bella Tarr opowiada o miłości w w strugach deszczu. Jest miłosny trójkąt, jest gotowy na wszystko kochanek, jest zdradzany mąż - naiwny i oszukiwany, jest miejscowy mafioso i jest femme fatale - niespełniona szansonistka. Klimat filmu noir sprawia, że wygląda to jak mroczny kryminał o życiowych rozbitkach. Ale jest w tym filmie coś więcej, coś , co pozbawia "Potępienie" romantycznej aury.

To film skąpany w szarościach, deszczu i błocie. Bohaterowie doskonale komponują się z pojedynczymi kadrami wyeksponowanymi w filmie -przewróconym koszem na śmieci, gromadą bezpańskich psów. Ten postapokaliptyczny klimat jest pogłębiany przez minimalistyczne dźwięki zespołu Mihaly Viga. "Potępienie" to efekt współpracy Tarra z Laszlo Krashnakorkaim, który współtworzył z nim największe osiągnięcia węgierskiego minimalisty z "Szatańskim tangiem" na czele. "Potępienie" jest konsekwentnym eksplorowaniem pustki, szatańskiej pustyni melancholii w poszukiwaniu piękna.

I to się Tarrowi niezmiennie udaje. Ukazuje w swoich filmach ludzkie, bezwolne wraki - bezdomne psy, grzebiące w koszach w poszukiwaniu odpadków i pokazuje, że to jest esencjonalnie piękne. Tarr tworząc najbardziej nihilistyczne filmy o końcu świata, który dzieje się cały czas, tu i teraz, dookoła, nadaje mu blask szarego piękna, nadaje temu światu sens, stwarza go w poetyckim wymiarze. 

I te bary - Titanic bar. Te tłumy wijące się w smutnych, tanecznych korowodach do smutnego akordeonu Mihaly Viga. I ta historia o alkoholiku, który, aby wypić kieliszek, musiał przewiązać rękę w nadgarstku szalikiem. "Ćma barowa" powstała rok wczesniej. Szkoda, że nie reżyserował jej Bela Tarr.

1. Vortex

 Uwielbiam filmy Gaspara Noe ale ten nie jest tak dynamiczny i transowy. Bardzo surowy, oparty na dialogach film o starości, demencji i śmierci zbliża się do reportażu. Ale na pierwsze miejsce wychodzi tutaj rodzina jako źródło miłości i to jest wielka, pozytywna wartość tego filmu.

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Nowe horyzonty - dzień 4

 Świadomość, że bieganie z seansu na seans jest męczące. Dopiero zasiadasz i ekscytujesz się powolnym kinem. Napięcie mija. I ta ponura myśl - znowu nie wklikałem się na Sexual Drive.

15. Kryjówka Jacka.

Film Pascuala Sisto jest bardzo dopieszczony jak na niezależną w wymowie produkcję w stylu Sundance. Raczej thriller niż film psychologiczny, a może thriller psychologiczny był dla mnie jak spotkanie z nastoletnim Fritzlem. Wszystko jest możliwe ale jednak za grubo.

16. Kamyki

Tamilskie klimaty w reżyserii P.S. Vinothraja to kino piękne wizualnie i energetyczne. Zwycięzca festiwalu w Rotterdamie zaskakuje dojrzałością formy, a kino drogi w tamilskim wydaniu odbywa się na piechotę - między wioską a wioską.

17 Złote lata 80.

Chantal Akerman w wydaniu musicalowym? Szok i roczarowanie. Zamiast sentymentu konfekcja rodem z butiku z lat 80. i słabe piosenki.

18. Skrajne żądze

Na filmach Apichatonga nie sposób się zawieść - oprócz Memorii. Troszkę kino społeczne o birmańskich emigrantach ale przede wszystkim podróż, długa, trwająca koło godziny podróż po raju tajskiej dżungli dającej schronienie wyrzutkom i kochankom, gdzie nie obowiązują ludzkie prawa.

19. Saint Maud

Horror metafizyczny zbyt ciężki na koniec dnia. Nie potrafiłem się bać tej pani, która nawiązała w swoim umyśle kontakt z bogiem. Tylko czy na pewno z tym właściwym?
 
 

 

wtorek, 17 sierpnia 2021

Nowe horyznonty - dzień 5.

 Nowe horyzonty, nowe sytuacje, nowe konstelacje, nowi ludzie. Są przez mgnienie oka. Przemijają tak szybko. Zawsze coś zostawiają - dobro, zło, rozczarowanie, zachwyt, obojętność? Są jak dzieła sztuki. Zapominamy o nich, ale w nas żyją.

20. Kobieta, która uciekła

Hong Sang-soo tworzy, przypominający troszkę wczesnego Woody Allena, obraz relacji międzyludzkich w konkretnej rzeczywistości - w przypadku tego filmu jest to Seul. Rozmowy ludzi są tutaj bardzo szczere, a jednocześnie pełne delikatności. Dla nas to chyba niemożliwe. Nie ma w tym obrazie społeczeństwa żadnej gwałtowności wyrażonej na zewnątrz, choć kryje się ona pod mimiką, gestami i spojrzeniami. I jest rodzynek - bezpański kot, który na ekranie jest tylko przez chwilę ale kradnie całe show.

21. Południe

Zupełnie szczerze i na poważnie twierdzę, że dokument Chantal Akerman to najlepszy filmowo obraz dotyczący segregacji rasowej, jaki widziałem kiedykolwiek. Bardzo skromny, wynikający z rozmów ze zwykłymi ludźmi. Akerman nie ocenia, przygląda się im bezstronnie, ukazując, wydaje się nie do końca świadomie, demony amerykańskiego Południa. Film w dużej mierze składa się z jazd kamery po peryferiach, które zamieszkują czarnoskórzy obywatele USA. Nie ma w tym gwałtowności, oskarżeń, co czyni "Południe" filmem uniwersalnym - nie tylko na temat segregacji rasowej ale na temat natury człowieka.

22. Przyjdźcie tu!

Szok i sponiewieranie. Po magicznej "Zwyczajnej historii" Anocha Suwichakornpong zabiera nas w podróż, w której wszystko wydaje się przypadkowe. Nie sposób skleić tego filmu w spójną całość. Jakby całe ludzkie życie dryfowało w ciemności i niejasności celu. Młodzi turyści w pierwszej scenie docierają do muzeum, które jest nieczynne i dalej nic już się nie składa. Film jako postawienie pytania bez szukania odpowiedzi.

23. Reduta

Góry Idaho. Wizualny przepych. Powrót do natury. Las i sztuka. Czysta emanacja piękna i grozy. Matthew Barney.

24. Przygody Iron Pussy.

Tajska "Hydrozagadka". Czy Apichatpong Weerasethakul, Michael Shaowanasai oglądali ten film z prlu, bo nawet elementy musicalu sa tutaj. A transseksualna tytułowa superbohaterka wymiata zło jak nasz słynny As, zostawiając daleko z tyłu Bonda, Klossa i Stierlitza z "17 mgnień wiosny". Czyste szaleństwo i kupa radości na widowni na koniec dnia.

 No i udało mi się zalogować na Sexual Drive.
 
 

Nowe horyzonty - dzień 6.

 Smaki i zapachy festiwalu. Smaki i zapachy filmu. Filmowe martwe natury. Wszystko, co nas spotyka, musiało się zdarzyć.

25. Smak

Film wietnamskiego reżysera tonie w zmysłach - smak, zapach, dotyk. Jedzenie i seks. I bieda wyłaniająca się z kontrapunktu wpadającego słońca. Filmowy barok z dalekiej Azji.

26. Rodzinne ustawienia

Bal manekinów niczym zainspirowany Bruno Jasieńskim. Zamiast aktorów mamy manekiny i kwestie wypowiadane z offu - dotyczą one rodziny, kościoła, niewoli społecznej. W istocie to lekcja z etyki Nietzschego. Pretensjonalne ale szlachetne językowo, bo kryształowe dialogi ratują ten film.

27. Ziemia jałowa

Na tle innych irańskich filmów obraz Bahraniego nie wypada ani gorzej ani lepiej. to piękne, czarno-białe kino mocno zakorzenione w tradycji filmowej Bliskiego Wschodu. Dla mnie historia upadającej cegielnii stała się szczególnie bliska przez miejsce akcji. Gnaszyn to miejsce gliny i tutaj też są opuszczone cegielnie z mrocznymi dramatami.

28 Śmierć niewinności i grzech nieistnienia

Libańskie kino inicjacyjne - czterech kolegów rusza na spotkanie z prostytutką. Ten kameralny film drogi jest tak liryczny i przy tym tak skromny, że urzeka każdą swoją sceną.

29 Sexual drive

Tego się nie spodziewacie! Japońska komedia erotyczna sięga do dekameronowskiej tradycji gawędy, by molestować nas erotycznie i kulinarnie w ilościach nieumiarkowanych. Film Kôta Yoshidi to orgia bez żadnej sceny seksu. 
 
 

Nowe horyzonty - dzień 7/8. Koniec.

 Zniewolenie. Gwałt. Kontrola. Kobieta. Kobieta w Egipcie. Kobieta w Brukseli. Kobieta w Paryżu. Kobieta w Polsce. Kobieta w Afganistanie. Kobieta-klawisz. Nadzór. Kontrola. Gwałt. Człowiek. Pokiereszowany. Porwany. Leży na ulicy. Zabija. Klub Rectum. Nieodwaracalne.

25. Pióra

Omar El Zohairy zaczyna na wesoło, żeby się od tej wesołości odbić w koszmar samotnej kobiety w świecie arabskim. Mąż zamieniony w kurę, ale i tak więcej znaczy niż kobieta. Na każdym kroku dominuje brud - dosłowny, czyli usyfiony świat mężczyzn, oraz przenośny - syf ludzi, którzy się na ten świat dominacji godzą.

26. Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela

Arcydzieło Chantal Akerman. 3i5 godzinny obraz, skupiający się na kobiecie. Matka, gospodyni domowa, prostytutka - kobieta w swoich codziennych czynnościach. Zawsze czysta i elegancka. Ogłupiający rytm rutyny, która pęka. Z każdą minutą, z każdą sceną, zbliżamy się do katastrofy. 

27. Ukryte w świetle

Trzecie oko - anus movie. Ok. 

28. Nieodwracalne

Arcydzieło Gaspera Noe, do którego nie zbliżył się już później w swoich filmach. Piekielny film. Diabelski. Dyskoteka u Dantego. Bez litości dla podziemnego świata gejowskiego. Bez litości dla widza. Rodzaj, zwierzę - jak w tytule Lava Diaza. Bydlę w stroboskopowych światłach i przemoc jako zasada świata.

29. Przemijające lato

Za godzinę wychodzę na ten ostatni w tym roku film festiwalu. Wiadomo dlaczego - moje lato przemija. Jeszcze pięć online'ów Wrócę do kina bez filmów. Do ludożerki na sali okf. Do ludzi z frazesami o wartościach na ustach i pustką w sercu. Bez pasji, bez miłości, bez sztuki. Byle się najeść.  

 30. Nowy porządek.

Dla okrągłości to zacne acz dystopijne kino.

Nowe horyzonty - dzień 7/8. Koniec.

 Zniewolenie. Gwałt. Kontrola. Kobieta. Kobieta w Egipcie. Kobieta w Brukseli. Kobieta w Paryżu. Kobieta w Polsce. Kobieta w Afganistanie. Kobieta-klawisz. Nadzór. Kontrola. Gwałt. Człowiek. Pokiereszowany. Porwany. Leży na ulicy. Zabija. Klub Rectum. Nieodwaracalne.

25. Pióra

Omar El Zohairy zaczyna na wesoło, żeby się od tej wesołości odbić w koszmar samotnej kobiety w świecie arabskim. Mąż zamieniony w kurę, ale i tak więcej znaczy niż kobieta. Na każdym kroku dominuje brud - dosłowny, czyli usyfiony świat mężczyzn, oraz przenośny - syf ludzi, którzy się na ten świat dominacji godzą.

26. Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela

Arcydzieło Chantal Akerman. 3i5 godzinny obraz, skupiający się na kobiecie. Matka, gospodyni domowa, prostytutka - kobieta w swoich codziennych czynnościach. Zawsze czysta i elegancka. Ogłupiający rytm rutyny, która pęka. Z każdą minutą, z każdą sceną, zbliżamy się do katastrofy. 

27. Ukryte w świetle

Trzecie oko - anus movie. Ok. 

28. Nieodwracalne

Arcydzieło Gaspera Noe, do którego nie zbliżył się już później w swoich filmach. Piekielny film. Diabelski. Dyskoteka u Dantego. Bez litości dla podziemnego świata gejowskiego. Bez litości dla widza. Rodzaj, zwierzę - jak w tytule Lava Diaza. Bydlę w stroboskopowych światłach i przemoc jako zasada świata.

29. Przemijające lato

Za godzinę wychodzę na ten ostatni w tym roku film festiwalu. Wiadomo dlaczego - moje lato przemija. Jeszcze pięć online'ów Wrócę do kina bez filmów. Do ludożerki na sali okf. Do ludzi z frazesami o wartościach na ustach i pustką w sercu. Bez pasji, bez miłości, bez sztuki. Byle się najeść.  

30. Nowy porządek 

Michel Franco w swojej dystopii ukazuje niepokoje współczesnego świata. Bardzo wyraziste, aż do banału.


                                Nowe Horyzonty cz.I.


Nowohoryzontowe dywagacje znajdziecie powyżej.
 
54. "Aida" reż. Jasmina Zbanic 2020
 Nigdy nie byłem tak blisko wojny w Jugosławii. Nigdy nie byłem tak blisko masakry w Srebrenicy. 10/10


55. "Niefortunny numerek lub szalone porno" reż. Radu Jude

Remanenty jakże piękne nowohoryzontowe. Bardziej niż porno dyskusja o współczesnej edukacji. 9/10

56. "Wesele" reż. Wojtek Smarzowski r.2021 8/10

 W filmach Wojtka Smarzowskiego, nawet tych najbardziej ponurych, jest ta drobina czarnego humoru, która tworzy dystans. Wyjątkiem są jego filmy historyczne - "Róża" i "Wołyń". "Wesele 2021" nie jest ani trochę śmieszne, więc jest to kolejny film o polskim historycznym tabu. 

Przerabialiśmy to w "Pokłosiu" i oczywiście w "Idzie". W reportażach o Jedwabnem i "poszukiwaczach żydowskiego złota". Wiele tekstów kultury na tym fundamencie zbudowano - choćby dramat Tadeusza Słobodzianka "Nasza klasa". Wiele dyskusji już się na ten trudny temat odbyło, więc czy można mówić jeszcze o tabu? Historia kaszubska w "Róży" i polsko-ukraińska w "Wołyniu" takimi dziewiczymi tematami jednak były - baliśmy się ich i Smarzowski nam je nieco oswoił.

Kwestie polsko-żydowskie spolaryzowały dużo wcześniej opinię publiczną i podobnie było z filmami na ten temat - bohaterscy Polacy ratujący Żydów, sprzedajni Polacy kupczący życiem bezbronnych. Ta czarno-biała opozycja nie sprzyjała prowadzeniu zdrowego dialogu. Kontrowersyjność "Wesela2021" polega na próbie pokazania tych dwóch skrajnych biegunów po "smarzowskiemu" czyli z przerysowaniem, z tą jego dobijającą grubą krechą, którą emanuje cała ta "świńska" metafora (główny bohater, Ryszard Wilk jest właścicielem wielkiej świńskiej fermy a skojarzenie jej z Auschwitz bynajmniej przypadkowe nie jest).

Mamy zatem plan historyczny - historię pogromu z 1941 roku na podlaskiej wsi i mamy plan współczesny - typowy libek, zagrany przez Więckiewicza z jego błogą nieświadomością swej tożsamości i historii miejsca, w którym żyje, idący przez życie raźnym krokiem trasą wytyczoną przez Leszka Balcerowicza w latach 90-tych, typowy wyborca Platformy. I te dwa plany przenikają się jak u Wyspiańskiego - na wesele przybywają owe zmory przeszłości. Pomostem łączącym te dwa plany jest postać ojca - Antoniego Wilka, zagranego przez nieżyjącego od roku Ryszarda Ronczewskiego. To jemu pokazują się te wszystkie widma, chochoły polskiej historii.

Właśnie owo przemilczanie, zakłamywanie historii wywołuje u Smarzowskiego te wszystkie demony, które przychodzą do bohaterów i zmieniają ich świat w notoryczną wojnę polsko-polską, która nigdy się nie skończyła. Jednak dla Smarzowskiego jest ważne to wielkie zło, które mamy w swym narodowym genomie, ale także te drobiny dobra, na których można budować i dlatego tak istotne jest, by je dostrzec. Nieżyjący już Krzysztof Kowalewski, cudowny aktor filmów Barei z lat 70-tych, ma w "Weselu" swój ostatni epizod, gdzie przypomina nam o dwóch stodołach - tej, do której Polacy zapędzali Żydów i tej, w której Żydów ukrywali. Krzysztof Kowalewski był ocalałym z Holokaustu.

W tym kontekście "Wesele2021" to film propolski, to film z bólu i troski o czas, w którym żyjemy. Ale ta propolskość, ten specyficzny patriotyzm Smarzowskiego nie jest marzeniem o wielkiej Polsce otoczonej kolczastym drutem. To patriotyzm czystych serc, prywatny patriotyzm ludzkich sumień.

57. "Wyszyński. Zemsta czy przebaczenie" Smutny film o smutnej Polsce i o smutnym człowieku. I o tym ile trzeba się było nacierpieć.

58. "Matki równoległe" reż. Pedro Almodovar 

Stary, dobry Almodovar się kłania. Piękne, stylizowane kadry i prosta, przewidywalna historia skopiowana z tabloidu, czyli wszystko za co go kochamy, chociaż dobrze znamy. Jedyną nowością jest kontekst historyczny, który jest najważniejszy, ale reżyser poświęca mu ledwie kilka minut. I tak musi być. 

środa, 17 lutego 2021

Nominacja do Nobla dla "Dentro deLux" Jana Dzbana. relacja

 


Nobel dla Dentro

Kiedy wszystkie polskie fejknjusy obiegła wiadomość, że "Dentro DeLuxe" Jana Dzbana jest nominowana do nagrody Nobla, wczesnym zimowym wieczorem na pasku Wiadomości pojawiła się taka oto informacja. Prowadzący, w eleganckim garniturze i specjalnie uszytym na tę okazję krawatem, Krystian Zniemiec, nie krył euforii. wszak za młodu, nim wyjechał do Niemiec do szwarcwaldzkiej obory doić krowy i obciągać bykom, żeby te krowy inseminować, za młodu był on członkiem albo lepiej powiedzieć drobnym elementem dadaistycznej grupy Dentro.

Już w wieku 7-miu lat Zniemiec debiutował na łamach szkolnej gazetki naściennej. Od tego czasu jego talent poetycki nie posunął się ani o minimetr. Efektem były oceny dopuszczające do końca PODSTAWÓWKI i orzeczenie o upośledzeniu w stopniu lekkim. Po ukończeniu tzw. "szkoły życia" Zniemiec został wywieziony do Niemiec. Jednak tuż przed egzekucją został odkryty przez grupę Dentro - ziniarze owi nie spotkali dotąd nic tak niebotycznie absurdalnego jak poezja Zniemca.

Potem nastąpiła długa przerwa i powrót na ojczyzny łono (Zniemiec innego w życiu nie widział - chyba że krowie), po którym Zniemiec,, jako uznany adept sztuki dada, robił dynamiczną karierę w prawicowych mediach jako prezenter - rozdawał dużo prezentów i awansował, awansował, szczytował wręcz na samym szczycie TVP i to w obecności Jarka Kurewskiego.

I dziś - w lutowy wieczór nastał ten wieczór lutowy. Zniemiec lutnął z Jarkiem jegermajstra pod kolejnego fejknjusa, który obiegł świat jak autobus pożyczony od Elona Maska Ziemię.

Na tym kończę i zapraszam do lektury. Jest jeszcze ciekawiej, harder, faster i takie tam różne fikimiki jak u ciotki z Ameryki na amerykance.